Danuta Szaflarska - Skarb narodowy

Twarz z okładki pierwszego numeru "Filmu" w 1946r. Pierwsza gwiazda powojennego kina, której niezwykłą popularność przyniosły role w w "Zakazanych piosenkach" i "Skarbie" Leona Buczkowskiego. Dziś przeżywa zasłużony renesans sławy. Nie tylko dlatego, że jest najstarszą w pełni aktywną polską artystką filmoąi teatralną,ale przede wszystkim - bo jest aktorką wybitną.

Danuta Szaflarska - Skarb narodowy

14.10.2009 13:49

Złota Kaczka dla najlepszej aktorki powędrowała do legendy polskiego kina. Przypadła Danucie Szaflarskiej za występ w „Pora umierać” (2007) Doroty Kędzierzawskiej.
Rola Anieli, starszej pani o ogromnym harcie ducha i poczuciu humoru, została napisana specjalnie dla aktorki. A Szaflarska uważa jà za najlepszà w swoim filmowym dorobku.
Pora umierać” ma form ę monodramu. Większość czasu Szaflarska spędza w towarzystwie psa – najwierniejszego (i właściwie jedynego) przyjaciela Anieli. Taka rola to na pewno wyzwanie. Tym bardziej, że film jest czarno-biały, wizualnie surowy, opiera się przede wszystkim na grze aktorskiej.
Ale Szaflarska stworzyła kreację znakomitą i zapadającą w pamięć. Zdobyła za nią także nagrodę na festiwalu w Gdyni i Orła, po raz kolejny w swojej karierze zachwycając kunsztem i skalą talentu. I pomyśleć, że nie chciała być aktorką!
Co prawda, już jako nastolatka występowała w teatrze amatorskim w Nowym Sączu, ale nie myślała na poważnie o aktorskiej karierze. Wolała lekarską. Nie było jej jednak stać na wymarzone studia medyczne. Rozpoczęła więc naukę w Wyższej Szkole Handlowej w Krakowie. Przerwała ją z powodu ciężkiej choroby i dopiero wtedy, za namową przyjaciół, postanowiła spróbować sił w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej. Na wstępny egzamin w Warszawie przyjechała słabo przygotowana i omal go nie oblała. Aleksander Zelwerowicz (wybitny aktor, reżyser, pedagog i współzałożyciel PIST) postanowił dać jej szansę. Przyjął jednak Szaflarską warunkowo, bo uważał, że ma… za małe oczy, by zrobić karierę. Jak widać, nawet najlepszym zdarzają się pomyłki. Bo to właśnie oczy, pełne blasku, o zadziornym spojrzeniu, zawsze były jednym z największych atutów Szaflarskiej.
Tuż po zakończeniu studiów, we wrześniu 1939 roku, aktorka związała się z wileńskim Teatrem na Pohulance. Zadebiutowała jako Pernette w „Szczęśliwych dniach” Claude’a Pugeta. Zagrała ponad 20 ról w zróżnicowanym repertuarze, od komedii po klasykę. Występowała w Wilnie do chwili, kiedy miasto zostało w 1941 roku zajęte przez Niemców. Potem był Teatr Podziemny i Teatr Frontowy AK, w którym grali także Andrzej Łapicki i Tadeusz Fijewski. W czasie powstania warszawskiego Szaflarska była łączniczką.
Tuż po wojnie związała się ze Starym Teatrem w Krakowie. Tam właśnie wypatrzył ją Leonard Buczkowski, kompletując obsadę do „Zakazanych piosenek” (1946), pierwszej polskiej powojennej produkcji. Po sukcesie „Piosenek” Szaflarska stała się ulubienicą widzów. „Skarb” (1948) był przebojem.
W obu filmach aktorka wystąpiła z Jerzym Duszyńskim. Na ekranie byli tak zgranym duetem i tak między nimi iskrzyło, że większość widzów brała ich za parę także w życiu prywatnym (w rzeczywistości żoną Duszyńskiego była Hanka Bielicka).
Jednak kino zaczęło traktować Szaflarską po macoszemu. Uroda aktorki, jej wrodzona elegancja nie pasowały bowiem do socrealistycznych produkcji. Szaflarska zniknęła prawie zupełnie z ekranów. Przez kolejne kilkadziesiąt lat przed kamerą występowała sporadycznie (trzy-cztery role na dekadę). Za to często można było ją zobaczyć w teatrze. Najpierw na deskach warszawskiego Teatru Współczesnego, potem Narodowego i Dramatycznego. Stworzyła wybitne kreacje w „Wieczorze trzech króli” Szekspira, „Weselu Figara” Beaumarchais, „Niedźwiedziu” Czechowa, „Niemcach” Kruczkowskiego i „Tangu” Mrożka. Odniosła sukces jako Podstolina w inscenizacji „Zemsty” Fredry. Był to zresztą drugi występ Szaflarskiej w tej roli – 20 lat wcześniej, w 1956 roku, zagrała w ekranizacji sztuki wyreżyserowanej przez Antoniego Bohdziewicza i Józefa Korzeniowskiego.
Na ekran wróciła na dobre dopiero w latach 90. Odtąd już regularnie pojawiała się w kinie („Pajęczarki”, 1993, „Listy miłosne”, 2001, „Tydzień z życia mężczyzny”, 1999). Ciekawe propozycje znalazły się dla niej także w produkcjach telewizyjnych („Pożegnanie z Marią”, „Faustyna”, „Święta polskie”, „Czwarta władza”).
Jednak najlepsze role zagrała u Doroty Kędzierzawskiej. Współpracę panie zaczęły od „Diabły, diabły” (1991) – nagrodzoną w Gdyni rolę Wiedźmy Kędzierzawska także napisała z myślą o Szaflarskiej. Potem było „Nic” (1998). I wreszcie wielki sukces „Pora umierać”.
Choć Danuta Szaflarska ma już ponad 90 lat (urodziła się w 1915 roku!), nie zamierza zwalniać tempa. Wciąż występuje w kinie i teatrze. Na ekrany z końcem grudnia 2008 roku wchodzi komedia „Ile waży koń trojański?”, w której aktorka brawurowo gra babcię głównej bohaterki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)