''Dirty Dancing'': Jego zabił nowotwór, ona straciła tożsamość

Byli symbolem lat 80. Przeszli do historii jako jedna z najlepszych miłosnych i roztańczonych ekranowych par dzięki „Dirty Dancing”. Jednak mało kto wie, że na planie filmowym spotkali się znacznie wcześniej.

Poznali się dzięki Johnowi Miliusowi podczas realizacji „Czerwonego świtu” (1984), filmu opowiadającego* o grupie zbuntowanych nastolatków, którzy stawiają zbrojny opór chińskim wojskom najeżdżającym Stany Zjednoczone.* Oboje mieli już aktorskie doświadczenie – on zagrał w dramacie Coppoli „Wyrzutki”, ona w „Cotton Club” tego samego reżysera.

Jednak dopiero „Dirty Dancing” przyniosło im prawdziwą sławę* – jako Johnny i Baby wzruszają widzów do dziś.* Jak potoczyły się dalsze losy aktorów – Patricka Swayze i Jennifer Grey?

Uwielbiany przez fanów Patrick Swayze po sukcesie „Dirty Dancing” na ekranach pojawiał się regularnie – zarówno w łzawych romansach („Uwierz w ducha”)
, komediach („Ślicznotki”)
, jak i filmach sensacyjnych („Wykidajło” czy „Na fali”)
.

Jego śmierć zszokowała wszystkich. Na początku 2008 roku zdiagnozowano u niego nowotwór trzustki. Mimo operacji aktor zmarł we wrześniu 2009 roku (więcej tutaj)
. Miał zaledwie 57 lat.

Po sukcesie „Dirty Dancing” drzwi do wielkiej kariery stanęły otworem również przedJennifer Grey.

Wiotka i drobna 27-latka królowała na pierwszych stronach gazet i spodziewano się, że szturmem podbije Hollywood.

Niestety, te ambitne plany spaliły na panewce i, co tu dużo kryć, w dużej mierze właśnie z winy samej aktorki, która – choć uważana przez tłumy fanów za uroczą ślicznotkę – nie potrafiła poradzić sobie z kompleksami.

Na początku lat 90. zdecydowała się poddać ingerencji chirurga...

- Od zawsze miałam kompleksy. Wszystko z powodu mojego ogromnego nosa – zwierzała się Grey po latach w jednym z wywiadów.

– Wreszcie zrobiłam sobie operację plastyczną, a potem jeszcze jedną. To było straszne. Na salę operacyjną weszłam jako prawdziwa gwiazda, która nie mogła opędzić się od fanów, a wyszłam jako anonimowa kobieta, której nikt nie rozpoznawał... To był koniec.

Po operacji faktycznie wiele się zmieniło. Aktorka zasypywana do tej pory propozycjami z przerażeniem zauważyła, że przestała być osobą rozpoznawalną.

Producenci nie chcieli jej angażować, fani odwrócili się od niej. Wydawało się, że wszystko, co osiągnęła dzięki „Dirty Dancing”, zostało zaprzepaszczone.

Musiała od nowa walczyć o swoją pozycję w Hollywood i przypomnieć publiczności, za co ją pokochano.

Choć jej kariera legła w gruzach,* niespodziewanie znalazła szczęście w miłości.*

Wcześniej Grey umawiała się już m.in. z Michaelem J. Foxem, Matthew Broderickiem, zaręczyła się z Johnnym Deppem, romansowała z Williamem Baldwinem... ale dopiero związek z Clarkiem Greggiem (wcielającym się w agenta Phila Coulsona w filmach opartych na komiksach Marvela) przetrwał próbę czasu.

To dzięki niemu odkryła w sobie siłę, aby przetrwać ten trudny okres.

I choć wszystko wskazywało na to, że szansa na wielką karierę Grey została już bezpowrotnie stracona,* to w 2010 roku o aktorce ponownie zrobiło się głośno.*

Zaproponowano jej udział w amerykańskiej edycji , a występ (i zwycięstwo!) w programie nie tylko przyniósł jej sławę, ale i ocalił życie.

Tuż przed treningiem Grey udała się na badania, podczas których zdiagnozowano u niej raka tarczycy. Szczęśliwie nowotwór wykryto stosunkowo wcześnie i dziś aktorka cieszy się doskonałym zdrowiem. (sm/gk/mn)