Dorota Pomykała była kochanką znanego aktora. "Przez wiele lat była zwodzona"
03.07.2023 16:47
Dorota Pomykała rozbiła bank, zgarniając masę nagród za główną rolę w filmie "Kobieta na dachu". Żartuje, że dojrzałe postaci, naznaczone życiowymi dramatami, spływają do niej już od młodości, a wszystko dzięki "worom pod oczami". Charakterystyczna uroda nie przeszkodziła wcale zagrać aktorce pełnych seksapilu uwodzicielek. Prywatnie jej urokowi nie oparł się m.in. Jan Englert.
Dorota Pomykała poszła na egzaminy do szkoły teatralnej tylko po to, żeby przekonać się, czy rzecywiście ma talent aktorski. Zdała, została, a teraz podbija świat.
- Jestem aktorką z przypadku, ale ja się naprawdę wstydzę innych aktorów. Dopiero niedawno w teatrze odważyłam się na to nie zwracać uwagi. Na studiach dawałam koleżankom i kolegom z grupy pieniądze, żeby poszli na herbatę do bufetu. Wolałam zostawać na zaliczeniu sama, inaczej się krępowałam - wspominała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Spowiedniczka kobiet
Aktorka nie lubiła w dzieciństwie spędzać czasu ze swoimi rówieśnikami. Wolała towarzystwo starszej siostry i jej koleżanek. Słuchała ich prywatnych historii, szczególnie tych miłosnych. Miała sporą empatię i budziła zaufanie dorosłych.
- Kiedy wyjeżdżaliśmy z rodzicami na wczasy, zdarzało mi się zagadywać na plaży kobiety. Zawsze znalazłam pretekst: podałam piłkę, pomogłam przy dziecku. Szybko się otwierały. [...] Psychologia i aktorstwo to zresztą w pewnym sensie pokrewne dziedziny. Tylko że być aktorem to mniejsza odpowiedzialność. Wystarczy się tekstu nauczyć - opowiadała niedoszła pani psycholog.
Związek z Janem Englertem
Na studiach Dorota Pomykała podkochiwała się w Marku Grechucie, z którym występowała w Piwnicy pod Baranami. Oboje nagrali nawet płytę, ale nigdy nie mieli romansu.
W 1979 r. aktorka poznała na planie filmu "Ojciec królowej" Jana Englerta, męża Barbary Sołtysik, z którą miał już troje dzieci. Gwiazdor "Kolumbów" dojeżdżał do Pomykały do Krakowa przez 10 lat. Jak twierdzi "Rewia", mawiał o niej, że to "jedyna kobieta, z którą nigdy się nie nudzę. Nigdy nie wiem, czym mnie zaskoczy". Ostatecznie jednak zostawił kochankę i wrócił do żony.
- Dorota bardzo to przeżyła. Czuła się w pewnym sensie oszukana, bo przez wiele lat była zwodzona. Janek z jednej strony chciał z nią być, a z drugiej nie mógł zostawić rodziny - cytował znajomego pary tygodnik "Świat i ludzie".
Wory pod oczami? Uczyniła z nich atut
Dorota Pomykała wyróżnia się urodą swoich oczu. Już ok. 30-tki słyszała głosy, że jeśli nie zdecyduje się na korektę plastyczną, to zacznie grać wkrótce tylko dojrzałe matki i matrony. Miała 36 lat, kiedy w "Hamlecie IV" Andrzeja Wajdy zagrała matkę starszej od siebie Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej.
- Wszystko przez moje wory pod oczami. [...] Operacja? Nigdy w życiu! Dzięki tym worom zarobiłam na peugeota - mówiła w "GW".
Dorota i Mirka, kobiety ze Śląska
W 2022 r. Dorota Pomykała wcieliła się, jak mówiła reżyserka Anna Jadowska, w "wewnętrznie zasznurowaną kobietę", która chce obrobić bank. Za tę kreację w "Kobiecie na dachu" aktorka dostała nagrodę m.in. na festiwalu w Gdyni i Tribeca w Nowym Jorku.
- Wiele kobiet tak żyje, może te młodsze dziś mają już inną perspektywę. Ale na Śląsku, gdzie się wychowałam, kobieta skupiała się na tym, żeby wszyscy byli zadowoleni: mąż, dzieci, żeby było ugotowane, posprzątane. Zajmowanie się domem stawało się sensem życia. Moja bohaterka Mirka czuła się taka dumna, dowartościowana, że mogła innym coś dać, pomóc. Wpędziło ją to w finansowe kłopoty, które stały się zbyt przytłaczające - relacjonowała aktorka.
Film "Kobieta na dachu" budzi emocje pod każdą szerokością geograficzną. Mirka okazała się dla wielu kobiet bardzo pokrewną duszą.
- Napisała do mnie pewna nauczycielka: "Dorota, wcięło mnie w fotel, zobaczyłam na ekranie siebie. Kategorycznie film powinny zobaczyć wszystkie 30- i 40-latki, żeby nie prz...rać życia" - opowiedziała Dorota Pomykała, która 3 lipca skończyła 67 lat.