Drew Barrymore: z uzależnieniem walczyła wiele lat
22.02.2016 | aktual.: 22.03.2017 20:42
Kiedy pojawiła się na wielkim ekranie w filmie „E.T.”, nikt nie miał wątpliwości, że Drew Barrymore zostanie wielką gwiazdą. Zachwycano się jej naturalnością i talentem. Miała też zresztą mocne „plecy” - pochodziła z rodziny aktorskiej, a jej ojcem chrzestnym został sam Steven Spielberg.
Kiedy pojawiła się na wielkim ekranie w filmie „E.T.”, nikt nie miał wątpliwości, że Drew Barrymore zostanie wielką gwiazdą. Zachwycano się jej naturalnością i talentem. Miała też zresztą mocne „plecy” - pochodziła z rodziny aktorskiej, a jej ojcem chrzestnym został sam Steven Spielberg.
Tylko że po drodze coś poszło nie tak. Barrymore, pozostawiona praktycznie samej sobie, błyskawicznie wpadła w hollywoodzką pułapkę zastawioną na młode gwiazdy. Szybko sięgnęła po alkohol i narkotyki. Później, załamana brakiem propozycji zawodowych, podejmowała też próby samobójcze.
Z odwyków uciekała, wpadając w coraz większe uzależnienie od środków odrzucających. W pewnym momencie znalazła się na samym dnie. Dopiero po wielu latach udało się jej zerwać z nałogiem.
Skazana na aktorstwo
Urodziła się w rodzinie z aktorskimi tradycjami – toteż niemal od momentu, kiedy przyszła na świat, była skazana na życie na planie filmowym.
Przed kamerami zadebiutowała już jako 11-miesięczne dziecko, występując w reklamie psiej karmy. Miała pięć lat, kiedy trafiła na wielki ekran, otrzymując rolę w „Odmiennych stanach świadomości”.
Dwa lata później była już aktorką rozpoznawalną – wszystko dzięki Spielbergowi i jego „E.T”. Krytyka rozpływała się nad utalentowaną dziewczynką i wróżyła jej wielką karierę.
''Nie byli złymi ludźmi''
Kiedy miała 9 lat, jej rodzice się rozwiedli.
Mniej więcej wtedy mała Drew zaczęła sprawiać coraz bardziej poważne problemy wychowawcze, choć nie da się ukryć, że sporą odpowiedzialność za to ponosiła matka dziewczynki (na zdjęciu), która nie miała pojęcia o macierzyństwie i zabierała córkę do nocnych klubów.
- Moi rodzice nie byli złymi ludźmi. Oni po prostu nie chcieli mieć dzieci – tłumaczyła ich później Drew.
Niegrzeczna dziewczynka
Po papierosy sięgnęła jako kilkulatka. Miała 11 lat, kiedy zaczęła pić alkohol. Rok później paliła już marihuanę, a niedługo potem uzależniła się od kokainy. Tym samym dostarczała mediom plotkarskim materiał na pierwsze strony.
Dziennikarze nie spuszczali z niej oczu, ale młodziutka aktorka niewiele sobie z tego robiła.
Niesłusznie, bo jej życie prywatne wpływało na zawodowe. Wkrótce propozycje przestały przychodzić i zrozpaczona Barrymore targnęła się na własne życie. Wystraszona matka wysłała 14-latkę na odwyk, ale na niewiele się to zdało.
Szczęśliwa idiotka
Zaraz po opuszczeniu odwyku Barrymore zadbała o to, aby uniezależnić się od rodziców i przeprowadziła się do swojego własnego mieszkania. Tam znowu oddawała się imprezowaniu do białego rana.
Kolejny skandal wywołała, gdy jako 17-latka pojawiła się nago na okładce magazynu „Interview”.
- Byłam szczęśliwą idiotką – komentowała później swoje zachowanie. - Ale nawet jeśli byłam złą dziewczynką, nigdy nie byłam złym człowiekiem – zapewniała.
Romans za romansem
Tematem plotek stało się również życie uczuciowe Barrymore. W 1991 roku zaręczyła się z Lelandem Haywardem, synem hollywoodzkiego producenta. Związek rozpadł się kilka miesięcy później. Zaraz potem aktorka zaczęła umawiać się z aktorem Jamie'em Waltersem, ale i ten romans nie przetrwał próby czasu.
W marcu 1994 roku 19-latka poślubiła Jeremy'ego Thomasa. I po dwóch miesiącach zażądała rozwodu.
Rozstaniem zakończyło się również jej małżeństwo z komikiem Tomem Greenem(na zdjęciu), po którym Barrymore znowu rzuciła się w wir randkowania.
Odbiła się od dna
Dopiero w połowie lat 90. Barrymore zaczęła powoli stawać na nogi. Próbowała odbudować swoją pozycję w Hollywood i dzielnie walczyła o role. Obecnie nie grywa zbyt wiele – ostatni raz na ekranie pojawiła się w ubiegłym roku w filmie „Miss You Already” - ale z branży się nie wycofała. Świetnie odnajduje się w roli producentki.
Udało się jej też ułożyć życie osobiste. W 2012 roku poślubiła Willa Kopelmana, z którym ma dwie córki. I stara się łączyć pracę z macierzyństwem.
- Nie można mieć wszystkiego, to niemożliwe. Robię, co w mojej mocy. Lubię swoją pracę, ale nigdy nie będzie ważniejsza od moich dzieci – zapewniała. (sm/gk)