Ekspres Polarny (The Polar Express)

Co roku wytwórnie filmowe próbują wśród widowni kinowej ożywić ducha Świąt Bożego Narodzenia i podtrzymać wiarę w Świętego Mikołaja. W tym roku służy temu nowa produkcja Roberta Zemeckisa "Ekspres Polarny" - dzieło grafików komputerowych i ekipy od efektów specjalnych. Jednak rezultat wcale nie jest taki efektowny.

04.12.2006 18:07

Film oparty jest na bestsellerze Chrisa Van Allsburga, prezentującym losy chłopca, który traci wiarę w Świętego Mikołaja. Wszystko się jednak zmienia, gdy wraz z innymi wątpiącymi dziećmi zostaje zabrany przez Ekspres Polarny w podróż na Biegun Północny.

Film Zemeckisa jest przede wszystkim dziełem czarodziei od efektów specjalnych z Sony Imageworks. Jednak to, co powinno być największą zaletą tego obrazu przemienia się w jego wadę. Dbając o jak najlepszy efekt wizualny, realizatorzy produkcji zapomnieli włożyć nieco serca w opowieść o jednym z najbardziej magicznych okresów w roku. Gdyby przygody dzieci, jakie przeżywają w drodze do Świętego Mikołaja były interesujące, trochę niebezpieczne, czy nawet zabawne, widz nie miałby czasu zastanawiać się nad niedociągnięciami techniki CGI, których przykładem jest jedna z postaci, przypominająca młodego aktora Haleya Joela Osmenta po nieudanej operacji nosa.

Tymczasem wędrówki głównego bohatera za zgubionym biletem po dachu pociągu nie są ciekawe, podobnie jak postacie, które na nim spotyka, nie wspominając o przewidywalnych perypetiach dzieci na Biegunie Północnym, czy wychowawczym morałem historii, utrzymanej w duchu poprawności politycznej. Jedynymi momentami, w których widz z zainteresowaniem śledzi akcję na ekranie, są obrazy zjeżdżającego z wielką prędkością pociągu po zakręconych torach, lot orła w dół wodospadu, czy zdjęcia w sortowni prezentów w warsztatach Świętego Mikołaja. Wszystkie te efekty zrealizowane są jednak z myślą o widzu, który przyjdzie na obraz Zemeckisa do kin IMAX i przez chwilę poczuje się jak na rollercoasterze. I znów wyrachowana technika bierze górę nad ciepłem opowieści.

Historia o tym, że jeżeli w coś bardzo wierzymy nasze marzenia mają szansę na realizację jest stara jak świat. Filmowi Zemeckisa zabrakło niestety po prostu pomysłu na jej interesujące przedstawienie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)