Ewa Gorzelak: Dla chorego synka rzuciła karierę
03.11.2015 | aktual.: 22.03.2017 17:23
Mogła zrobić znacznie większą karierę, ale aktorstwo tak naprawdę nigdy nie było u niej na pierwszym miejscu. Do szkoły teatralnej poszła za namową koleżanki i choć profesorowie zachwycali się jej talentem, Ewa Gorzelak zapewniała, że ma zupełnie inne priorytety niż zostanie wielką gwiazdą.
Mogła zrobić znacznie większą karierę, ale aktorstwo tak naprawdę nigdy nie było u niej na pierwszym miejscu. Do szkoły teatralnej poszła za namową koleżanki i choć profesorowie zachwycali się jej talentem, Ewa Gorzelak zapewniała, że ma zupełnie inne priorytety niż zostanie wielką gwiazdą.
Najważniejsza jest dla niej rodzina, mąż i trójka dzieci – toteż gdy u jej małego synka zdiagnozowano chorobę nowotworową, bez wahania rzuciła pracę, by móc walczyć o życie chłopca. Udało się.
Dziś Gorzelak „spłaca swój dług”, angażując się w działalność charytatywną i niosąc pomoc chorym dzieciom. I wciąż stara się łączyć pracę w fundacji z obowiązkami matki i aktorki.
Za namową koleżanki
Urodziła się 3 listopada 1974 roku w Łodzi. Jako dziecko o aktorstwie nie marzyła, choć już w szkole brała udział w rozmaitych spektaklach.
- Pamiętam takie przedstawienie, w drugiej, czy trzeciej klasie podstawówki, gdy błysnęłam talentem, chodząc w szpilkach mamy i mówiąc wierszyk… - opowiadała na stronie serialu „M jak miłość”. Miłość do grania przyszła dopiero w liceum.
- Trafiłam do klasy humanistycznej, takiej o zapędach artystycznych, razem z Kasią Kwiatkowską, która dziś występuje u Szymona Majewskiego – wspominała. - I to głównie Kaśka pociągnęła mnie w stronę aktorstwa. Razem zdawałyśmy na Akademię Teatralną w Warszawie i, na szczęście, dostałyśmy się obie.
Aktorska kariera
Na ekranie występuje od połowy lat 90., choć rzadko kiedy wysuwa się na pierwszy plan.Zagrała w filmach „Farba”, „Amok”, „Skok”, „Zakochani”, „Mój biegun”. Ostatnio zaś przemknęła w „Klubie włóczykijów”.
Częściej Gorzelak pojawia się na małym ekranie – można ją było oglądać na przykład w serialach „M jak miłość”, „Na Wspólnej”, „Czułość i kłamstwa”, „Słodkie życie”. Chętnie też grywa w teatrze, ale przyznaje, że nie ma parcia na sławę.W jej życiu najważniejszą rolę odgrywa rodzina.
Małżeńskie porozumienie
- Jesteśmy dla siebie wyrozumiali. Oboje znamy ten zawód i nie mamy do siebie pretensji, że jedno wychodzi wieczorem do pracy – mówiła w Super Expressie. Pytana, które z nich zrobiło większą karierę, odpowiadała skromnie:
- Zależy co nazwać karierą. Bardziej znana jestem ja, ale to mój mąż utrzymuje rodzinę.Jest lektorem, pracuje w dubbingu. Mamy swoje drogi i swoje spełnienia.
Choroba syna
Niestety, ich rodzinną sielankę zburzyło nieszczęście – choroba syna Ryśka. Lekarze zdiagnozowali u niego raka mózgu.
- Syn trafił do szpitala w stanie beznadziejnym, a mimo to udało się go uratować. Po okresie rozpaczy trzeba podjąć walkę i wspierać dziecko, które leczy się inaczej niż dorosłego – cytuje słowa aktorki Rewia.
Rozpoczęła się dramatyczna walka o życie chłopca. - Pierwsze myśli to szok i rozpacz. Wydaje się, że to już koniec, a tak nie jest – wspominała ten trudny czas Super Expressie.
Mieli wiele szczęścia. Rysiek wrócił do zdrowia.
Spłacić dług
To wtedy Gorzelak zrezygnowała z udziału w serialu „Na Wspólnej”. Uznała, że musi coś zmienić w swoim życiu. Chciała też „spłacić swój dług”. I tak powstała fundacja „Nasze Dzieci”, która zapewnia opiekę pacjentom kliniki onkologicznej w Centrum Zdrowia Dziecka. - Może Fundacja to dla mnie forma psychoterapii? I wdzięczności za to, że mój Rysio żyje – mówiła na stronie serialu „M jak miłość”.
- Wspieramy psychicznie rodziców chorych dzieci. Przekonujemy, że nowotwór można pokonać – mówiła o swojej nowej „pracy”. Staramy się, żeby [dzieci] choć na chwilę zapomniały o chorobie. Urozmaicamy dzieciom na oddziale czas. Nieraz zapraszamy znanych aktorów, piosenkarzy – opowiadała.
"Wszystko jest tak, jak być powinno"
To dlatego jej kariera aktorska zeszła zupełnie na drugi plan. – Poświęcam swój czas fundacji kosztem zawodu, ale nie żałuję – cytuje jej słowa Rewia.
I choć przyznaje, że bardzo chciałaby grać, nie ma ochoty ubiegać się o role i bywać na bankietach, by poznawać „ważnych” ludzi. - Nie wyobrażam sobie załatwiania ról na bankietach! Niestety, zawód aktora coraz bardziej mnie rozczarowuje. Gra coraz więcej amatorów, kręci się głównie seriale, a w nich praca jest raczej odtwórcza niż twórcza – mówiła z żalem w Super Expressie. - Muszę grać to, co mi napiszą i czasem mam wrażenie, że się wyjaławiam.
Mimo to nie zamierza narzekać – odkąd jej syn wyzdrowiał, życie stało się dla Gorzelak znacznie piękniejsze. - Jestem szczęśliwa, że tak się wszystko potoczyło.* Jestem i zawsze będę przede wszystkim mamą i żoną.* I nie mam nawet cienia żalu, że rodzinne dramaty odciągnęły mnie od aktorstwa. Mam wrażenie, że wszystko jest tak, jak być powinno – zapewniała.
(sm/gb)