''To taka przyjaźń męska, o jakiej się marzy''
Prawda okazała się mało przyjemna. Erwin Wencel przez 25 lat przyjaźnił się z Bogusławem Lindą i był zarazem jego agentem. Ich przyjaźń skończyła się nagle i niespodziewanie.
- Przyczyną końca naszej przyjaźni nie był mój romans z Lidką Popiel, jak się mówiło w środowisku ani żadne inne sprawy – opowiadał. - Po jednym z tych bankietów użyczyłem gościny w swoim gabinecie mojemu najbliższemu wówczas przyjacielowi, którego znałem od 25 lat. To jest taka przyjaźń męska, o jakiej się marzy. Była dla mnie rzeczą niebywale cenną, więc mój dom był domem Bogusia i mam wrażenie, że jego dom był również moim domem. Oddałem mu do dyspozycji mój gabinet, gdzie było osobne wygodne łóżko. Ja położyłem się spać na kanapie w salonie.