Film o Annie Walentynowicz w całości nie do zaakceptowania
Legendarna działaczka Solidarności Anna Walentynowicz powiedziała, że nadal obstaje przy proteście przeciw filmowi opartemu na jej biografii, realizowanemu przez niemieckiego reżysera Volkera Schloendorffa.
- W tym filmie zniesławia się moją osobę, moją rodzinę, nieżyjącego męża i cały nasz zryw narodowy. Przedstawia się pijanego polskiego robotnika i pijaną polską gospodarkę. Dzisiejszy obraz stoczni (gdańskiej) podkłada się pod wydarzenia 1980 roku. To jest niedopuszczalne, fałszuje naszą historię - powiedziała Walentynowicz we wtorek polskim dziennikarzom w Waszyngtonie.
16.12.2005 10:25
Podkreśliła, że filmu nie można poprawić, gdyż cały scenariusz jest dla niej nie do przyjęcia.
- Nie można wyciąć ze scenariusza czegokolwiek, bo cały scenariusz jest nie do zaakceptowania. Mimo moich protestów pan Schloendorff jednak film kręci, już skończył zdjęcia i przystępuje do montażu - powiedziała.
Zapytana, czy sądzi, że uda się wstrzymać produkcję filmu, odpowiedziała:
- Nie wiem, przekazałam sprawę do adwokata.
Walentynowicz odbierała we wtorek w ambasadzie RP w Waszyngtonie Medal Wolności Trumana-Reagana przyznany "Solidarności" przez amerykańską Fundację Ofiar Komunizmu. Odebrała także medal przyznany jej przez fundację osobiście za zasługi w walce z komunizmem.
Fundacja uhonorowała medalem również Lecha Wałęsę, ale mimo zaproszenia do Waszyngtonu na uroczystość 13 grudnia - zorganizowaną w 24. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego - odmówił on przybycia, tłumacząc się, że nie pozwalają mu na to wcześniej zaplanowane zajęcia.
Jak powiedział szef Fundacji Ofiar Komunizmu, Lee Edwards, były prezydent RP i przywódca "Solidarności" ma odebrać medal w przyszłym roku, w czasie ceremonii rozpoczęcia budowy pomnika ofiar komunizmu w Waszyngtonie.
Wałęsa skrytykował w środę przyznanie medalu Annie Walentynowicz.