Gerard Depardieu miał przyznać się do wielokrotnych gwałtów. Porażające wypowiedzi
30.04.2024 | aktual.: 02.05.2024 09:01
Gerard Depardieu powiedział podobno po raz pierwszy o tym, że gwałcił kobiety już pod koniec lat 70. Z tym, że nie poczuwał się do winy. "Nie było w tym nic złego. Dziewczyny chciały być gwałcone" - miał stwierdzić. W ub.r. powstał film, w którym znalazły się kolejne, do bólu szczere, wyznania aktora, tym razem ledwie sprzed sześciu lat.
Gerard Depardieu jest uznawany za największego, wciąż aktywnego zawodowo, aktora francuskiego. Zagrał ponad 250 ról w większości wybitnych. Ale w młodości miał też zadatki na gangstera. Rzucił szkołę w wieku 13 lat, był półanalfabetą. Zarabiał w walkach bokserskich, trudnił się paserstwem, przemytem papierosów i alkoholu, był też ochroniarzem prostytutek. Kiedy przyjechał z prowincji do Paryża, zakochał się w aktorstwie i wkrótce zaczął grać w teatrze, a potem w filmie.
Od początku miał powodzenie u kobiet, zwłaszcza u tych, które lubiły "niegrzecznych chłopców". Potrafił być wobec nich dżentelmenem, ale ujawniał także wyjątkowo mroczną naturę. Był seksualnym drapieżnikiem.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkładamy na czynniki pierwsze fenomen "Reniferka", przyglądamy się skandalom z drugiej odsłony "Konfliktu" i zachwycamy się zaskakującą fabułą "Sympatyka". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
"Nie ma czegoś takiego jak gwałt"
Według magazynu "Time", Gerard Depardieu już 1978 r. przyznał w wywiadzie dla amerykańskiego "Film Comment", że po raz pierwszy uczestniczył w gwałcie, mając dziewięć lat. Później powtarzało się to tak często, że nie mógł już zliczyć tych wydarzeń.
- Nie było w tym nic złego. Dziewczyny chciały być gwałcone. Chodzi mi o to, że nie ma czegoś takiego jak gwałt. To tylko kwestia tego, że dziewczyna wchodzi w sytuację, w której chce być - miał powiedzieć.
Jednak po publikacji wpływowego tygodnika Depardieu tłumaczył, że jego wypowiedzi zostały przekręcone, bo tak naprawdę mówił o tym, iż był tylko świadkiem gwałtów, a nie ich sprawcą.
"Weszła z własnej woli do mojej sypialni, a dzisiaj twierdzi, że została zgwałcona"
Po raz pierwszy Gerard Depardieu musiał zmierzyć się z oskarżeniem o gwałt, wniesionym do prokuratury, w 2018 r. Aktorka Charlotte Arnould stwierdziła wówczas, że poszła do jego mieszkania, gdzie mieli próbować wspólne sceny i tam została dwukrotnie zgwałcona.
"Nigdy nie molestowałem kobiety. Skrzywdzenie kobiety byłoby niczym kopnięcie mojej matki w brzuch. Najpierw kobieta weszła z własnej woli do mojej sypialni, a dzisiaj twierdzi, że została zgwałcona" - ripostował w liście otwartym na łamach "Le Figaro".
Ale zeznanie Arnould uruchomiło lawinę. W sumie już blisko 20 kobiet ujawniło, że były ofiarami napaści seksualnej ze strony aktora. Jedna z nich, Emmanuelle Debever, zmarła tydzień po próbie samobójczej, rzucając się do Sekwany.
"Jak będzie galopować, dostanie orgazmu"
W grudniu 2023 r. w telewizji France 2 ukazał się dokument "Upadek ogra", który obnaża mocno przedmiotowy stosunek Gerarda Depardieu do kobiet.
"Ważę 124 kg, kochanie! Bez erekcji. Bo z erekcją 126". "Dotknę jej tyłka, jak będzie robić zdjęcie". "Jej małża musi być mocno owłosiona. Już teraz pachnie kobyłą". "Kobiety uwielbiają jeździć konno, ich łechtaczki ocierają się o łęk siodła. [...] To wielkie dzi...i" - mówił w materiale wideo zarejestrowanym w szkółce jeździeckiej w 2018 r.
Uwagę przykuł szczególnie komentarz wygłoszony w chwili, kiedy obok aktora przejeżdżała 10-letnia dziewczynka.
"Jak będzie galopować, dostanie orgazmu. Kontynuuj, maleńka! " - mówił aktor.
"Mieszkałam z nim przez 10 lat"
Po emisji "Upadku ogra" francuska ministra kultury opowiedziała się za odebraniem Gerardowi Depardieu najwyższego odznaczenia, Orderu Legii Honorowej.
- Przynosi Francji wstyd. Jego słowa i postawa, absolutnie szokujące, napawają mnie obrzydzeniem - stwierdziła w radiu France Info Rima Abdul-Malak.
Jednak Depardieu ma też zagorzałych obrońców w świecie polityki i kultury. Prezydent Emmanuel Macron sprzeciwił się "nagonce" na aktora, nazywając go "geniuszem", który "przynosi Francji dumę". Murem za nim stanęły także gwiazdy, w tym Fanny Ardant, Charlotte Rampling i Carole Bouquet, jego dawna partnerka.
- Media chcą zabić tego człowieka. Nie mogę tego znieść. [...] Gerard potrafi być niegrzeczny, potrafi mieć niezwykłe poczucie humoru, czasami na granicy dobrego smaku, ale z drugiej strony nie byłby w stanie skrzywdzić kobiety. Znam go od 46 lat, mieszkałam z nim przez 10 lat. [...] Skoro ministra kultury pozwoliła sobie powiedzieć, że Gerard przynosi hańbę Francji, jak zatem sędziowie mogą spokojnie, bez ulegania wpływom, podejmować decyzje w jego sprawie? - powiedziała dla TMC.
Kolejne oskarżenia
Są także osoby z branży, które, sprzeciwiając się "cancel culture", dziwią się jednocześnie, że, pomimo tak poważnych oskarżeń, Depardieu ciągle jest hołubiony. Według Anouk Grinberg, powszechnie panująca wśród decydentów filmowych obojętność to "demoralizowanie potwora".
- To nie tylko on jest łajdakiem, ale wszyscy ci, którzy go do tego zachęcają, którzy mu za to płacą. Którzy pozwalają mu wsadzać swoje łapska kobietom w majtki i niszczyć im życie - wyznała w radiu France Inter.
Śledztwa, dotyczące aktów agresji seksualnej Gerarda Depardieu, są w toku. 29 kwietnia agencja AFP poinformowała o zatrzymaniu aktora w związku z dwoma nowymi doniesieniami o stosowanie przemocy na planach filmowych w 2014 r. i 2021 r. Jedna z kobiet, scenografka, oskarżyła go o brutalne naruszenie jej stref intymnych i grożenie gwałtem. Druga z domniemanych ofiar, asystentka produkcji, miała być molestowana w sytuacjach prywatnych i zawodowych. Po przesłuchaniu na policji Depardieu został zwolniony.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkładamy na czynniki pierwsze fenomen "Reniferka", przyglądamy się skandalom z drugiej odsłony "Konfliktu" i zachwycamy się zaskakującą fabułą "Sympatyka". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: