W czwartek, 3 stycznia, prezydent Rosji podpisał dekret w tej sprawie.
Aktor postanowił opuścić ojczyznę, by uciec przed wysokimi podatkami. Najbogatsi Francuzi muszą bowiem oddawać państwu aż 75 procent dochodów, podczas gdy w Rosji podatek wynosi zaledwie 13 procent.
Nie wiadomo jeszcze, czy gwiazdor przyjął ofertę Kremla. Jego rzecznik na razie wstrzymuje się od komentarzy.
- Panie premierze, składam na pana ręce swój paszport i ubezpieczenie społeczne, z którego nigdy nie korzystałem - napisał wcześniej Depardieu w liście otwartym do Jeana-Marca Ayraulta. - Nie mamy już wspólnego kraju rodzinnego. Jestem prawdziwym Europejczykiem, obywatelem świata. Tego zawsze uczył mnie ojciec. Niestety nie mam tu już czego szukać, ale będę nadal kochał wszystko, co francuskie, tych ludzi, z którymi dzieliłem tyle emocji. Odchodzę, ponieważ uważa pan, że za sukces, tworzenie i talent powinno się słono płacić.
Depardieu ujawnił, że opłacił już podatek za 2012 rok oraz że przez 45 lat pracy przelał na konto Francji około 145 milionów euro.
Od stycznia polscy widzowie będą mogli podziwiać Gérarda Depardieu w filmie "Życie Pi".