Idealna przekąska na wieczór
Ten serial nie miał nigdy pojawić się na antenie. Zdecydowano inaczej i choć na absurdalny humor wciąż w Polsce nie widać popytu, część widzów na pewno przyjęła tę produkcję z ulgą.
Kto oglądał choć kilkanaście odcinków serialu "Moda na sukces" ten wie, że o zabawne sytuacje w tamtej produkcji trudno. Zaserwowane mamy natomiast przestoje akcji pozwalające zaparzyć np ziółek. Twórcy "Grzesznych i bogatych" nie pozostawiają na nim suchej nitki. Przy okazji dostaje się też "Dynastii", ale to chyba wyjątkowo ukłon w stronę polskich widzów, którzy w pewnym okresie pokochali ten serial miłością ogromną.
30.10.2009 08:53
"Grzeszni i bogaci" są sprowadzeni z Kanady, ale tym razem licencja nie razi w oczy, jak bywało to z produkcjami takimi jak "Niania", czy Camera Cafe. Bo taki typ żartów jest uniwersalny w każdym miejscu na świecie i tylko od widzów zależy, czy przyjmą taką konwencję, czy nie. Niedzielny wieczór przed rozpoczęciem tygodnia pracy wydaje się być doskonałą porą do chłonięcia żartów, które bywają ciężkie, ale inne, w takiej konwencji nie mogą być.
A ta jest bardzo prosta. Wyśmiewać wszystko, co choćby w krzcie nosi znamiona luksusu, egocentryzmu i zakłamania. Poznajemy się z rodziną Forresterów, przed którą stoi nie lada wyzwanie. Opanować sytuację po śmierci ojca, który zostawił ogromny spadek. Pytanie pozostaje klasyczne: kto przejmie całe bogactwo. O odpowiedź nie tak łatwo, zwłaszcza, że rękę na fortunie chce położyć wiele osób. Klasyczne nie są też metody ani rozmowy pomiędzy bohaterami, w których absurd i niedorzeczność aż kipi.
O fortunę walczy dwóch braci Alfred i Manfred. Towarzyszą im panie Marjon i Rejczel Karter. Tak się jednak składa, że mamy do czynienia z dwiema parami bliźniąt, stąd odtwórcy ról Rafał Rutkowski i Magda Stużyńska - Bauer musieli się napracować. Każdy z nich gra tak naprawdę cztery role i chociaż postacie niezbyt różnią się między sobą wielkie brawa, za pokaz dobrego i zdystansowanego aktorstwa. Skecz goni skecz, a widzowie mogą mieć problem ze złapaniem oddechu, ale takie było założenie. Zresztą niektóre żarty to mistrzostwo.
Monstrualnie duże kwiaty na stole podczas kolacji prezentera Rodżera Blejka (wreszcie zabawny Bartek Kasprzykowski)z Rejczel czy moment spotkania bliźniaków Alfreda i Manfreda, kiedy autorzy wyraźnie, kiedy twórcy wyśmiewają koncepcję ujęć bliźniaków w serialach i filmach są naprawdę zabawne. Do tego wciąż nad serią unosi się miły aromat znany z "Latającego Cyrku Monty Pythona", czy "Małej Brytanii". Niedorzeczne byłoby porównywać, ale stwierdzić można, że produkcja rzeczywiście czerpie z najlepszych wzorców.
Miło byłoby zobaczyć więcej niż kilka odcinków, które zapowiada TVN. Dawno takiego serialu w Polsce nie było i znając kreatywność naszych scenarzystów raczej nie będzie. Kanadyjczycy podsunęli znakomity materiał, który dobrze zagrany, być może z większym odniesieniem do polskich realiów pozwoli uwierzyć widzom, że humor serialowy nie kończy się na drętwych powiedzonkach Frani, czy coraz bardziej topornych żartach Ferdynanda Kiepskiego.
Poza tym wreszcie rodzimi aktorzy mogą pokazać na co ich stać. Obronną ręką jak na razie wychodzą z pojedynku z niedorzecznymi momentami monologami i scenami wszyscy. Aż strach pomyśleć, jak sprawdzi się Rafał Mohr w roli... kobiety w podeszłym wieku.
Naprawdę dobra przekąska na niedzielny wieczór. Oby z jak najdłuższym terminem ważności.