Jak członek sekty. Aktor oskarżony przez rodziców 18-latka
Ezra Miller miał używać przemocy, zastraszania i narkotyków, by przejąć władzę nad nastolatkiem. Rodzice chłopaka postanowili złożyć pozew przeciwko aktorowi "Fantastycznych zwierząt". Oskarżają go o wykorzystywanie syna.
Ezra Miller to jedna z największych, a zarazem najbardziej problemowych gwiazd, które związane są teraz z wytwórnią Warner Bros. Gdy do kin wchodził film "Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a", pojawiły się doniesienia o awanturach z udziałem Millera. Najpierw policja poinformowała o aresztowaniu aktora po awanturze w barze karaoke na Hawajach. Potem ujawniono drugi incydent sprzed innego baru. Na tym się nie skończyło. Aktora aresztowano tuż po tym, jak podczas prywatnej imprezy wszczął awanturę i rzucił krzesłem w kobietę. Nieco później w sieci pojawiło się nagranie ze słownej przepychanki z policjantami, podczas której Miller nazwał jednego z funkcjonariuszy nazistą.
Warner Bros. oświadczyło, że nie rezygnuje ze współpracy z Millerem, ale ten jest bohaterem kolejnej afery. Rodzice 18-letniego Tokaty Iron Eyesa złożyli przeciwko aktorowi pozew, w którym oskarżają go o wykorzystywanie ich syna i stosowanie technik manipulacyjnych przypominających działanie liderów sekt.
Zobacz: Młode gwiazdy, które poszły w ślady słynnych rodziców
Chase Iron Eyes i jego żona Sara Jumping Eagle złożyli pozew w sądzie rezerwatu Standing Rock. Piszą, że Ezra Miller wykorzystywał techniki niczym z niebezpiecznej sekty i manipulował ich dzieckiem. W pozwie, który cytują dziennikarze Page Six, mowa o "przemocy, zastraszaniu, groźbach przemocy, strachu, paranoi, urojeniach i narkotykach", dzięki którym Miller miał przejąć władzę nad nieletnim Tokatą.
Aktor miał mieć 23 lata, gdy poznał 12-letniego wtedy Tokatę. Rodzice uważają, że Miller podawał nastolatkowi alkohol i narkotyki (marihuanę i LSD). Miał go także wywieźć do Londynu w 2017 r. przy okazji premiery "Fantastycznych zwierząt".
Miller nie skomentował pozwu, rodzice nastolatka także nie udzielili jeszcze komentarza amerykańskim mediom. Głos zabrał jednak sam Tokata, który na Instagramie opisał swoją wersję wydarzeń. Podkreślił, że jego rodzice, a w szczególności ojciec, nie szanują jego prywatnego życia. Pisze, że Miller okazał się jego największym wsparciem, gdy wyrzucono go ze szkoły i gdy zmarł jego przyjaciel.
"Jestem dorosłą osobą i mam prawo do swojego ciała. Jestem zmęczony zamartwianiem się tym, kiedy policja będzie chciała mnie zgarnąć. Zdecydowałem się na terapię i cieszę się z tego, że rozmawiam o swojej kondycji psychicznej i prawdopodobnej depresji z profesjonalistą. To nie jest niczyj interes. To moje wybory i każda interwencja władz czy policji w moim przypadku jest niepotrzebną stratą czasu i środków" - napisał.