Jak skakanie po tapczanie może Toma Cruise'a kosztować miliony?
Mocno przesadzone lub zwyczajnie po ludzku dziwaczne zachowanie Toma Cruise’a z ostatnich kilku miesięcy może go kosztować dziesiątki milionów dolarów. Po raz pierwszy w jego karierze odsetek niechętnych mu osób prawie dwukrotnie przekracza liczbę zwolenników. I to widać po wynikach „Mission Impossible 3” - czytamy w serwisie CNN.
11.05.2006 23:03
„Misja…” jest oczywiście na pierwszym miejscu box-office’u,
ale 50 milionów dolarów wpływów to nie oczekiwane i przewidywane 70. Ta spora – ponad 30 % - różnica przełoży się na pewno na ostateczny finansowy wynik filmu. A wynikać ona może z tego, że Amerykanie już nie kochają „szczerego” uśmiechu Toma.
Wszystko zaczęło się od skakania po kanapie w programie Oprah Winfrey. Tom chciał w ten sposób pokazać całemu światu, jak bardzo kocha Katie (przepraszam, już Kate) Holmes i jak jest z nią szczęśliwy. To skakanie stało się bezpośrednią przyczyną założenia przez kilku szyderców stronki TomCruiseIsNuts.com (Tom Cruise jest świrem)
, na której wypisywali oni cytaty z aktora, między innymi jego kuriozalne ataki na swoją byłą dziewczynę Brooke Shields, niewybredne słowa pod adresem psychiatrów, a nawet – i tu mocno przesadził – sugestie, że strażacy z 11 września są źle leczeni i powinni się raczej skupić na wizytach w saunie i inhalacji olejków, a nie na lekach i innych chemicznych paskudztwach.
Nie pomogło mu zapewnianie, że romans z młodziutką Holmes jest całkowitą, absolutną prawdą. Nie pomogła jej ciąża, bo wtedy zaczęło publikę denerwować, że Kate jest pod absolutną „opieką” Cruise’a (nawet imię jej zmienił), że nie będzie jej wolno rozmawiać z dzieckiem przez tydzień po porodzie i że po porodzie ma ona szybciutko schudnąć, aby być „najśliczniejszą panną młodą” dla Toma. No i ten tekst o łożysku (że je zje ze szczęścia) – niby żart, ale na tle reszty dziwactw nie wyglądał zbyt zabawnie.
I oto w tygodniu premiery „MI3” w badaniu opinii publicznej wyszło, że 35 % ma pozytywne zdanie o aktorze, a grubo powyżej połowy – złe! Największy spadek Cruise zanotował wśród kobiet – swoim najpewniejszym „elektoracie”. Nerwy producentów, ze wpłynie to na wyniki trzeciej Misji, okazały się uzasadnione. Wystarczyło posłuchać tych oklasków na pokazach wstępnych filmu – oklasków, gdy nam Tomem się znęcano…
Aktora bronią przyjaciele, w tym szef Universal Studios i były agent Ron Meyer: „Tom to nadal największy gwiazdor i jeden z największych gwiazd wszech czasów.” A współproducentka jego filmów Paula Wagner uspokaja: „To najlepszy wynik wśród tych filmów Toma, które wchodzą do kin w nieświąteczny weekend”.
Znawcy kina, a raczej box office’u twierdzą, ze jeśli „MI3” zarobi mniej niż 150 milionów to będzie znak, że Tom przegrał i przesadził, a jego czar, przynajmniej chwilowo, umarł. Jeśli film zarobi ponad 300 – znaczy, że może nawet poprzeć Osamę Bin-Ladena, a i tak wygra. Jeśli zarobi coś pomiędzy – to nic nie będzie wiadomo…
Nie zmienia to faktu, że Cruise ma o czym myśleć, a jako rasowy gracz Hollywoodu i profesjonalista na 110 % nie zostawi pewnie spraw samym sobie… ZOBACZ TOMA CRUISE'A W GALERII ZDJĘĆ
Marta Moksa, Wirtualna Polska