W obliczu śmierci pojednał się z Bogiem
Kilka dni przed operacją aktor był przekonany, że jej nie przeżyje. Stwierdził więc, że to najwyższy czas, aby pojednać się ze Stwórcą. Znalazł księdza, z którym później nawet się zaprzyjaźnił. To jemu wyjawił, że nie spowiadał się od prawie 30 lat. Umówili się na tak zwaną spowiedź życia w jednym z kościołów na warszawskim Żoliborzu.
- To była długa spowiedź, wydawało mi się, że trwa 10 minut, a rozmawialiśmy dwie godziny. Ale między Bogiem a prawdą tych grzechów dużo nie miałem. Bardziej grzeszyłem myślą i mową, niż uczynkiem – zdradził w rozmowie z "Dobrym tygodniem".
Od tamtych wydarzeń minęło prawie 30 lat. Kobuszewski pokonał chorobę i cieszy się dobrym zdrowiem. Regularnie również chodzi do kościoła. Na każdym kroku podkreśla, że to, co go w życiu spotkało, to miłość i opieka Matki Przenajświętszej.