Jane Russell: Decyzji o aborcji żałowała do końca życia
Życie jej nie rozpieszczało...
W latach 40. i 50. Hollywood leżało u jej stóp. Uchodziła za symbol seksu, ale nie da się ukryć, że to właśnie nieprzeciętna uroda częściowo przeszkodziła jej w zrobieniu wielkiej kariery. Reżyserzy obsadzali ją głównie w rolach niewymagających, chcąc przede wszystkim eksponować ponętne ciało gwiazdy. Mało kto potrafił docenić jej aktorskie umiejętności.
W latach 40. i 50. Hollywood leżało u jej stóp. Uchodziła za symbol seksu, ale nie da się ukryć, że to właśnie nieprzeciętna uroda częściowo przeszkodziła jej w zrobieniu wielkiej kariery. Reżyserzy obsadzali ją głównie w rolach niewymagających, chcąc przede wszystkim eksponować ponętne ciało gwiazdy. Mało kto potrafił docenić jej aktorskie umiejętności.
Jednym z jej najsłynniejszych dzieł jest film "Mężczyźni wolą blondynki", w którym ciemnowłosą Jane Russel skonfrontowano z inną pięknością, Marylin Monroe. I okazało się, że wśród męskiej publiczności, nie wszyscy panowie faktycznie preferowali blondynkę.
Karierę zakończyła wcześnie z powodów osobistych. Zresztą życie jej nie rozpieszczało...