Jennifer Lawrence patroszyła prawdziwe zwierzęta!

Jennifer Lawrence patroszyła prawdziwe zwierzęta!
Źródło zdjęć: © Monolith Films

12.04.2012 | aktual.: 22.03.2017 22:04

Wszystko wskazuje na to, że wschodząca gwiazda Hollywoodu, znana z takich produkcji jak "Igrzyska śmierci", "Do szpiku kości" i "X-Men: Pierwsza klasa" Jennifer Lawrence, naraziła się obrońcom praw zwierząt. A wszystko dla chęci zyskania jeszcze większej sławy.

Wszystko wskazuje na to, że wschodząca gwiazda Hollywoodu, znana z takich produkcji jak "Igrzyska śmierci", "Do szpiku kości" i "X-Men: Pierwsza klasa" Jennifer Lawrence, naraziła się obrońcom praw zwierząt. A wszystko dla chęci zyskania jeszcze większej sławy.

Powodem sporu, jaki wywiązał się pomiędzy aktorką a organizacją PETA (People for the Ethical Treatment of Animals - Ludzie na rzecz etycznego traktowania zwierząt), była bardzo kontrowersyjna wypowiedź, którą Lawrence udzieliła popularnemu magazynowi Rolling Stone.

Okazuje się, że rola, którą przebiła się do pierwszej ligi show-biznesu, wymagała od niej bestialskiego oprawiania prawdziwych zwierząt. Co gorsza, Jennifer Lawrence przyznaje, że nie widziała w tym nic złego!

1 / 5

Do szpiku kości

Obraz
© ONS.pl

Jennifer Lawrence zasłynęła rolą w dramacie "Do szpiku kości", za którą w 2011 roku otrzymała nominację do Oscara. Aktorka wcieliła się w nim córkę producenta metamfetaminy, który zastawia dom rodzinny za zwolnienie warunkowe i znika, zostawiając załamaną nerwową matkę oraz dzieci.

Opiekę nad całą rodziną musi przejąć Ree (Lawrence), która w związku z niemal nieuniknioną eksmisją, wyrusza na poszukiwanie ojca po dość niegościnnych rejonach środkowej części USA. Zanim jednak decyduje się na ten desperacki krok, postanawia nauczyć swoje młodsze rodzeństwo życia, pokazując, jak nie umrzeć z głodu na swoistym odludziu.

W tym właśnie momencie, dochodzi do dantejskich scen, które stały się źródłem konfliktu aktorki z organizacją broniącej praw zwierząt.

2 / 5

Kontrowersyjna scena

Obraz
© Vivarto

Wreszcie, po niemal dwóch latach od pierwszego pokazu filmu w Stanach Zjednoczonych, dziennikarz magazynu Rolling Stone postanowił zapytać aktorkę o sekret twórców chwalonego przez krytyków dzieła. Jej odpowiedź przerosła najśmielsze oczekiwania dociekliwego reportera.

3 / 5

Pieprzyć PETA!

Obraz
© AP

Na pytanie, czy patroszone przed kamerami wiewiórki były dziełem specjalistów od filmowej magii, czy też prawdziwym zwierzętami, Lawrence odparła:

"Ze względu na PETA powinnam odpowiedzieć, że wiewiórki nie były prawdziwe. Ale pieprzyć PETA".

Na odpowiedź przedstawiciela People for the Ethical Treatment of Animals nie trzeba było długo czekać.

4 / 5

Ostra odpowiedź

Obraz
© Vivarto

Szefowa organizacji, Ingrid Newkird, w wywiadzie dla E! News tak skomentowała skandaliczną wypowiedź aktorki:

"Jennifer Lawrence jest jeszcze młoda, więc udręka jaka spotyka zwierzęta nie zdążyła poruszyć jej serca. Jak powiedział kiedyś Henry David Thoreau (amerykański pisarz, poeta i filozof transcendentalista - przyp. red), »wiewiórka którą zabijasz dla żartu, ginie naprawdę«. Kiedy giną zwierzęta, to właśnie one są »dymane», a nie PETA".

Newkird zakończyła swój wywód słowami: "Mam nadzieję, że pewnego dnia postara się w jakiś sposób zadośćuczynić za ból, jaki mogła sprawić zwierzętom, których jedynym przewinieniem była chęć prowadzenia skromnego życia na łonie natury".

5 / 5

Jennifer Lawrence kłamie

Obraz
© Monolith Films

Chociaż wiele wskazuje na to, że butna postawa młodej aktorki świadczy o braku serca i zobojętnieniu, tak naprawdę udział w kontrowersyjnej scenie wcale nie przyszedł jej łatwo.

W 2010 roku Lawrence przyznała, że w ramach przygotowania do roli w filmie była świadkiem, jak przyjaciel jej brata demonstrował oprawianie martwej wiewiórki.

"Otworzył ją nożem" - wspomina Lawrence. "Gdy to zobaczyłam, uciekłam do domu, gdzie płakałam do czasu, aż skończył" - dodała w archiwalnym wywiadzie dla E! Enteratainment.

Nam pozostaje zapytać, po co więc to prowokacyjne zachowanie?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (54)