Jest niewinny, ale musi zapłacić. 1,2 mln kary dla De Niro
To koniec procesu, jaki wytoczyła Robertowi De Niro była asystentka Graham Chase Robinson. Wyrok sądu jest doprawdy zaskakujący: gwiazdor został uniewinniony, ale nie zwalnia to jego firmy od zapłaty sporej sumy pieniędzy na rzecz powódki.
Przypomnijmy, że sprawa została złożona do sądu jeszcze w 2019 r. Jak podaje "Deadline", Chase Robinson oskarżyła De Niro oraz jego firmę producencką Canal Productions o dyskryminowanie ze względu na płeć i stosowanie działań odwetowych. Była to odpowiedź na pozwanie asystentki przez gwiazdora i posądzenie jej o niewywiązanie się z obowiązków oraz oglądanie Netfliksa w czasie pracy. Wujek Hale z niedawnego "Czasu krwawego księżyca" domagał się wówczas od pracownicy 6 mln dolarów. Tymczasem to ona ostatecznie otrzyma od niego odszkodowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje
Niekorzystny wyrok dla De Niro
Prawnicy kobiety oparli swoją strategię na twierdzeniu, że sprawa wniesiona przeciwko ich klientce była próbą jej zastraszenia. Jak podaje "Deadline", adwokaci De Niro chcieli w ten sposób ubiec Chase Robinson, co do której dowiedzieli się, że szykuje się do własnego procesu przeciwko aktorowi. Powódka domagała się w nim 12 mln dolarów.
W czwartek, 9 listopada 2023 r., ława przysięgłych uznała firmę 80-latka za winną dwóch zarzucanych czynów i wyceniła ich szkodliwość na łączną kwotę ponad 1,2 mln dolarów, która ma trafić na konto Chase Robinson. Co ciekawe, sam gwiazdor został jednak oczyszczony z zarzutów.
Jak pisaliśmy wcześniej, udział w tej sprawie kosztował De Niro sporo nerwów. Oskarżony o mobbing i seksistowskie komentarze aktor nie mógł powstrzymać się od zwracania się bezpośrednio do byłej pracownicy w trakcie jednej z rozpraw. Zaskoczyły go pytania o niestosowne traktowanie, które zarzuciła mu Chase Robinson, i uznawał całą tę sytuację za niedorzeczną.
Jak podaje portal LBC, Robinson domagała się odszkodowania za rzekomy stres emocjonalny i utratę reputacji, twierdząc przy tym, że jest bezrobotna, przeżyła traumę i z trudem wychodzi z domu od zakończenia pracy dla De Niro. Jako wiceprezeska ds. produkcji i finansów otrzymywała 300 tys. dolarów rocznej pensji, ale odeszła po kłótni z dziewczyną De Niro, 64-letnią Tiffany Chen.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.