Trwa ładowanie...

Julia Oleś kwituje "Kolejne 365 dni". "Dawno się tak nie uśmiałam"

Blanka Lipińska świętuje sukces "Kolejnych 365 dni", krytycy zaś zżymają się nad kolejną ekranizacją. Kąśliwych komentarzy nie brakuje. O taki pokusiła się Julia Oleś, mówiąc wprost: "Ubawiłam się, a o to chodzi w taniej rozrywce, prawda?".

Julia Oleś krytykuje "Kolejne 365 dni"Julia Oleś krytykuje "Kolejne 365 dni"Źródło: East News, fot: TRICOLORS
dgda40s
dgda40s

"Kolejne 365 dni" zagościło na Netfliksie i, jak nietrudno się domyślić, błyskawicznie przykuło uwagę fanów ekranizacji książek Blanki Lipińskiej. Nie mniejszą z pewnością jej przeciwników. Już poprzednia, czyli "Ten dzień" dosłownie rozgrzała internet. Na film z jednej strony spadały gromy zażenowanych krytyków i dziennikarzy wytykających brak logicznej fabuły i praktycznie nikłe dialogi ustępujące miejsca pikantnym scenom.

Z drugiej produkcję zalewała fala zafascynowania - głównie ze strony fanów Lipińskiej i wybranych przez nią aktorów. I tak – jedni oglądając dla przyjemności, inni dla tzw. beki wywindowali serię na półkę najpopularniejszych produkcji Netfliksa. Pierwsze miejsce błyskawicznie po premierze zajęło również "Kolejne 365 dni" - nie wzbudzając tak skrajnych emocji.

Zobacz wideo: Natasza Urbańska rozlicza się z hejterami: "Idę dalej, mam swój cel"

Tym razem nawet sceptyczni widzowie potrafili przyznać, że mimo miałkości historii jest w niej więcej sensu niż w poprzednim filmie. Nie brakuje i takich, którzy z przekąsem stwierdzają, że ekranizacjom, jak i książkom Lipińskiej nadal brak polotu. Rozczarowani są z powodu zakończenia nawet fani (ale zostało zmienione nie bez powodu, już teraz można spodziewać się kontynuacji).

dgda40s

W gronie krytyków znajduje się Julia Oleś. Blogerka i dziennikarka dosadnie podsumowała najnowszą produkcję. Swoimi wrażeniami podzieliła się na Instagramie. Z nieskrywanym rozbawieniem ironicznie wytykała absurdy filmu, błędy reżyserskie, kuriozalne sceny czy w końcu dziwiła się, że mimo wszystko w filmie grają Magda Lamparska i Ewa Kasprzyk. "Co się dzieje z aktorami w tym filmie pod przewodnictwem pani Białowąs. Co się tam dzieje?" - dywagowała.

W końcu jednak doszła do wniosku, że całej serii przyświeca wyłącznie jedna idea. "A, okej, po prostu chodziło o skandal i sensację. Well played, Blania, well played. (ang.: świetny ruch, Blaniu — przyp. red.). Wszyscy to puszczą dalej. Łącznie ze mną. Dawno się nie uśmiałam na żadnym filmie jak na tym dzisiaj. Ubawiłam się, a o to chodzi w taniej rozrywce, prawda?" - skwitowała.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dgda40s
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dgda40s