Jest poważnie chora. "Żyję absolutnie normalnie"
Ma 43 lata, męża i 12-letnią córkę, a od pewnego czasu – stwardnienie rozsiane. Karolina Gruszka w najnowszym wywiadzie zdradziła, jak wygląda codzienne życie z diagnozą, na czym polega leczenie choroby i jakie pierwsze objawy może ona przejawiać. Okazuje się, że alarmująca dla aktorki była trudność w wykonaniu prostych ćwiczeń.
W rozmowie z Medonetem gwiazda "Wyrwy" przyznała, że w jej najbliższym otoczeniu znajdowały się osoby z różnymi symptomami stwardnienia rozsianego (cierpi na nie m.in. ojciec aktorki). Wiedziała więc, jakie ćwiczenia należy wykonać, aby w szybki, "domowy" sposób wykluczyć możliwość rozwoju choroby u samej siebie. Tym bardziej zaniepokoił ją więc fakt, że nie jest w stanie płynnie wykonać prostych ruchów czy że drętwieje jej ciało. Od pierwszej wizyty u neurologa do postawienia diagnozy (rzutowo-remisyjna postać SM) w 2017 r. minęły zaledwie dwa tygodnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Selma Blair o pierwszych objawach. Nie wiedziała wtedy, ze to stwardnienie rozsiane
Diagnoza spadła na nią jak grom z jasnego nieba. "Czułam się w 100 proc. zdrowa"
Gruszka wyznała, że stwardnienie rozsiane jest wyjątkowo zdradliwe; w okresie diagnostycznym kobieta czuła się przecież w zupełności zdrowa. Z czasem przypomniała sobie, że w przeszłości pojawiały się drobne sygnały (np. drętwienie kciuka), które mogły zwiastować chorobę. Niestety, rzutowo-remisyjna postać, na którą cierpi gwiazda "Pani z przedszkola", ma to do siebie, że objawy to się pojawiają, to znikają, usypiając czujność chorego.
– To jest bardzo niebezpieczny moment. (...) Chodzi o to, że po takim rzucie uszkodzenia w układzie nerwowym zostają już na zawsze. Wprawdzie powstają nowe połączenia nerwowe i dzięki temu wracamy do pełnej sprawności, ale im więcej jest tych szkód, tym trudniej wrócić do normalnego funkcjonowania. W końcu staje się to niemożliwe – uczulała w wywiadzie z Medonetem.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Karolina Gruszka choruje na stwardnienie rozsiane. "Nie pamiętam, że jestem chora"
Kuracja pierwszym lekiem okazała się niewypałem. Zadziałał dopiero drugi, eksperymentalny, który wkrótce potem został dopuszczony do stosowania, a dzisiaj jest już refundowany. Dzięki niemu Karolina Gruszka przestała być permanentnie zmęczona, a od tego momentu nie pojawił się u niej rzut SM. Obecnie aktorka wręcz nie pamięta o tym, że jest chora.
– Czuję się zdrową osobą. Oczywiście, muszę się badać, raz na rok zrobić rezonans i dwa razy w roku przyjąć lek (w formie kroplówki, wlew trwa około czterech godzin). Ale to właściwie wszystko. (...) Żyję absolutnie normalnie. Nie mam żadnych ograniczeń, a naprawdę prowadzę bardzo intensywny tryb życia – wyznała w rozmowie z portalem.
Przekonywała też, żeby w razie niepomyślnej diagnozy szukać pomocy u specjalistów i nie zawierzać zdrowia pierwszej lepszej osobie. – W tej chwili naprawdę są wszelkie możliwości, żeby z SM normalnie funkcjonować, jeżeli tylko będzie się działać. Ja wierzę w to, że nie można zostawiać wszystkiego losowi – pójść do pierwszego z brzegu lekarza i wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Trzeba się zainteresować, sprawdzić, poczytać (...). Warto zwrócić się też do stowarzyszeń zajmujących się SM – dodała.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: