Już niedługo do kin wejdzie dramat „W Spirali” w reżyserii Konrada Aksinowicza, w którym jedną z głównych ról gra Katarzyna Warnke. Aktorka nie kryje, że film jest dla niej bardzo ważny, ale nie tylko dlatego, że dzięki niemu ma wreszcie szansę zdobyć uznanie krytyki. To właśnie podczas zdjęć na planie poznała Piotra Stramowskiego, którego nazywa miłością swojego życia.
Już niedługo do kin wejdzie dramat "W spirali" w reżyserii Konrada Aksinowicza, w którym jedną z głównych ról gra Katarzyna Warnke. Aktorka nie kryje, że film jest dla niej bardzo ważny, ale nie tylko dlatego, że dzięki niemu ma wreszcie szansę zdobyć uznanie krytyki.
To właśnie podczas zdjęć na planie poznała Piotra Stramowskiego, którego nazywa miłością swojego życia. Zakochali się w sobie niemal od razu, choć początkowo starali się ukryć to uczucie– nie chcieli wprowadzać zamieszania w pracy.
Bali się także złośliwych komentarzy na temat dzielącej ich różnicy wieku – Warnke jest starsza od swojego partnera o całe dziesięć lat. Ale, jak zapewniają oboje, zupełnie nie zwracają na to uwagi.
Artystyczne ciągoty
Warnke była dziewczynką spokojną, zakochaną w literaturze, a do tego, jak wspominała, wielką romantyczką. Wychowywała się w kochającej rodzinie - jej rodzice mieli artystyczne zapędy, choć wybrali znacznie pewniejsze, bardziej stabilne zawody.
- Mój tata był fotografem amatorem. W domu stworzył ciemnię, sam wywoływał zdjęcia. Do dziś wzrusza mnie dźwięk pracującego projektora. Niespełnionym marzeniem mojej mamy była kariera śpiewaczki operowej. Miała ku temu warunki, ale w Grudziądzu trudno było rozwijać taki talent. Mama wybrała więc praktyczny zawód ekonomistki, a śpiewanie pozostało jej hobby, często objawiającym się na domowych imprezach – opowiadała Warnke w "Show".
Chciała czegoś więcej
O aktorstwie wcale nie myślała na poważnie – po maturze zaczęła studiować historię sztuki, przekonana, że w przyszłości wybierze zawód związany z tym kierunkiem.
Wkrótce jednak zrozumiała, że pragnie od życie czegoś innego. I tak Warnke opuściła Warszawę, by rozpocząć naukę w krakowskiej PWST.
Po otrzymaniu dyplomu wróciła do stolicy i tam zahaczyła się w teatrze, czekając na swoją życiową szansę. I wreszcie się doczekała. W 2012 roku otrzymała rolę w „Lekarzach”, serialu, który uczynił z niej aktorkę rozpoznawalną.
Trudne sceny łóżkowe
Warnke nie kryła, że „Lekarze” byli dla niej niezwykle istotnym doświadczeniem. Uczyła się pracy na planie, rozwijała się, przełamywała swoje bariery. Przyznawała, że nie zawsze bywało przyjemnie – zwłaszcza kiedy w scenariuszu pojawiały się sceny łóżkowe.
- To są wbrew pozorom trudne sceny – opowiadała w "Gazecie Wyborczej". - Trzeba być naprawdę bardzo perwersyjną osobą, żeby czerpać z tego przyjemność. Każdego, kto ma normalne granice intymności, taka sytuacja stresuje. I jest zwyczajnie nieprzyjemna – mówiła, twierdząc, że bardzo się ich wstydziła.
- Bardzo też nie lubię się całować na scenie czy w filmie – dodawała. -* Mam włączoną kontrolę, wciąż czuję zęby, język i ślinę. Kompletnie mi się to nie składa w coś przyjemnego.*
Miłość na planie
Może właśnie dlatego Warnke podchodziła z takim dystansem do Piotra Stramowskiego, który partnerował jej na planie „W spirali”.
Stramowski nie krył, że piękna aktorka od razu wpadła mu w oko i postanowił zawalczyć o jej względy. Zadanie miał ułatwione, bo grali małżeństwo – jednak początkowo jego zaloty nie przypadły Warnke do gustu.
- Byłam zła na Piotrka na początku naszej współpracy – wspominała w "Gali". - Mieliśmy wtedy próby w domu razem z Konradem Aksiniowiczem, reżyserem filmu, na których Piotrek zbyt blisko się przysuwał i klepał mnie po kolanie.Uważał, że skoro mamy grać małżeństwo, to jest naturalne i oczywiste, że on się tak zachowuje. A ja się wściekłam: "Co to za obyczaje? Jeszcze nie zaczęliśmy kręcić scen, a ty już się do mnie przytulasz”.
''Musieliśmy się ukrywać''
Wkrótce jednak Warnke zmiękła i okazało się, że odwzajemnia uczucie Stramowskiego. Tyle że początkowo zakochani nie chcieli się afiszować ze swoją miłością.
Coming out związku zrobiliśmy na imprezie kończącej zdjęcia do filmu, po prostu usiadłam mu na kolanach - dobrze pamiętam ten dreszczyk emocji! Część ekipy zaczęła się śmiać, bo coś podejrzewała, inni byli zdziwieni.
Różnica wieku
Warnke i Stramowski zapewniają, że są niezwykle szczęśliwi – a ich sielanki nie są w stanie zburzyć nawet złośliwe komentarze dotyczące dzielącej ich różnicy wieku. Zapewniają, że zupełnie im ona nie przeszkadza.
- Nie czuję jej. Jesteśmy różnymi ludźmi, z różnym doświadczeniem, Kasia ma go więcej. Dla nas wiek nie jest najważniejszy, nie uważamy, że nasze zachowania są zależne od tego, ile mamy lat – tłumaczył Stramowski w "Gali".
Podobnego zdania jest Warnke, która twierdzi, że prasa czepia się ich tylko dlatego, że w ich związku to kobieta jest nieco starsza.
- Kiedy na plaży w Grecji wysiada z motorówki 65-letni pan z brzuszkiem i łysinką, a obok niego pierś wypina zachwycona 25-latka, to taki obrazek jest normą – mówiła w "Vivie". - Gdyby tą samą motorówką podpłynęła 65-latka z 25-letnim chłopakiem...
(sm/gol.)