Kim Novak: Hollywoodzka piękność desperacko walczy z upływem czasu!
13.02.2015 | aktual.: 22.03.2017 09:36
Kim Novak zajmuje szczególne miejsce w sercach amerykańskiej publiczności. Aktorka przez długi czas była wymieniana jako najgroźniejsza rywalka Marilyn Monroe w wyścigu o tytuł najseksowniejszej blondynki Hollywood. Grała u najlepszych - była muzą Alfreda Hitchcocka („Zawrót głowy”) i twarzą studia Columbia Pictures. Przez długi czas uważano ją za najbardziej zmysłową artystkę Fabryki Snów.
Kim Novak zajmuje szczególne miejsce w sercach amerykańskiej publiczności. Aktorka przez długi czas była wymieniana jako najgroźniejsza rywalka Marilyn Monroe w wyścigu o tytuł najseksowniejszej blondynki Hollywood. Grała u najlepszych - była muzą Alfreda Hitchcocka („Zawrót głowy”) i twarzą studia Columbia Pictures. Przez długi czas uważano ją za najbardziej zmysłową artystkę Fabryki Snów.
Legendarna gwiazda świętuje w tym tygodniu 82. urodziny. I choć już ponad 20 lat temu przeszła na aktorską emeryturę, wciąż chętnie pokazuje się publicznie, zaszczycając swoją obecnością rozmaite uroczystości.
"Dziewczyna z polskim nazwiskiem"
Urodziła się w Chicago jako Marilyn Pauline Novak. Jej rodzice, Joseph i Blanche, mieli czeskie korzenie, a aktorka nie kryła, że jest dumna ze swojego pochodzenia. Nawet później, gdy walczyła o swój kontrakt, nie chciała przybrać aktorskiego pseudonimu.
Szef wytwórni usilnie nalegał, by w napisach końcowych pojawiała się jako „Kit Marlowe”, tłumacząc, że nikt nie będzie chciał oglądać „dziewczyny z polskim nazwiskiem”.
- Jestem Czeszką – miała mu odpowiedzieć hardo Novak. - Ale nie ma znaczenia, czy polskie, czy czeskie, bo to moje nazwisko. Dopiero po czasie zgodziła się na pewien kompromis, występując wprawdzie jako Novak, ale przyjmując imię „Kim”.
"Zawrót głowy"
O wielkiej sławie Novak marzyła od dawna; już w college'u zaczęła pracować jako modelka, objeżdżając Stany Zjednoczone i szukając szczęścia.
Los szybko się do niej uśmiechnął – podczas jednego z pokazów została dostrzeżona przez reżysera Lloyda Bacona, który zaoferował jej, wprawdzie niewielką, rólkę we „Francuskiej linii”. Ale tam z kolei wypatrzył ją jeden z łowców talentów i zaproponował 21-letniej dziewczynie podpisanie kontraktu ze studiem Columbia Pictures.
Od tego momentu jej kariera ruszyła z kopyta. Novak zaraz potem wystąpiła w „Fałszywym kroku”, który uważa się za jej debiut, a 4 lata później otrzymała rolę w głośnym filmie „Zawrót głowy”.
"Nie zagrałam tam zbyt dobrze"
Główną rolę w „Zawrocie głowy” miała otrzymać Vera Miles, ale aktorka zaszła w ciążę i wycofała się z projektu. Alfred Hitchcock zgodził się zastąpić ją Kim Novak, nie wymagając nawet zdjęć próbnych.
Novak nie tylko była zachwycona scenariuszem (twierdziła, że bardzo identyfikuje się z główną bohaterką), ale uznała, że angaż w filmie Hitchcocka to odpowiedni moment, by umocnić swoją pozycję i zażądać znacznie większego wynagrodzenia.
„Zawrót głowy” do dziś uchodzi za jeden z najlepszych filmów w jej karierze, choć aktorka po latach podchodzi do niego dość krytycznie.
- Wszyscy pamiętają mnie właśnie z niego, a ja nie zagrałam tam zbyt dobrze – mówiła skromnie.
"Nigdy nie mówię nigdy"
Na ekranie po raz ostatni pojawiła się w 1991 roku, w filmie „Wychodząc z mroku” (a media donosiły o jej zaciętych kłótniach z reżyserem; w rezultacie większość scen z udziałem aktorki wycięto), potem ogłosiła, że odchodzi na emeryturę i stanowczo odrzucała kolejne zawodowe propozycje.
W 2013 roku Novak odważyła się na wyznać publicznie, dlaczego, choć miała swoją szansę, grywała tak niewiele. Twierdziła, że nigdy nie sądziła, że ma aktorski potencjał; oznajmiła też, że od wielu lat zmaga się z chorobą dwubiegunową i często wpada w depresję.
Pytana w wywiadzie dla portalu LifeGoesStrong, czy kiedykolwiek wróci jeszcze na ekran, odpowiadała:
- Kto wie, co przyniesie przyszłość? Nigdy nie mówię nigdy.
Za dużo operacji
Novak wciąż pozostaje blisko związana z Hollywood, chętnie uczestniczy w rozmaitych galach, stara się, by widzowie o niej nie zapomnieli. Jednak kiedy dwa lata temu zjawiła się na jednej z imprez, jej metamorfoza wywołała niemałe poruszenie.
Od dawna pojawiają się głosy, że Kim Novak sukcesywnie poddaje się zabiegom upiększającym. Serwis plotkarski RadarOnline poprosił o komentarz doktora Anthony’ego Youna. Opinia lekarza była bezlitosna i nie pozostawiła żadnych złudzeń.
- Twarz Kim Novak jest tak napuchnięta, że przypomina rybę nadymkę – złośliwie podsumował Youn. - Wygląda na to, że Novak przeholowała z wygładzaniem i ujędrnieniem twarzy (być może swoim własnym tłuszczem). Stąd efekt twarzy-melona – dodał chirurg.
Uzależniona od skalpela?
Amerykański ekspert zauważył, że pytanie o wygląd gwiazdy nie powinno brzmieć „Co ona ze sobą zrobiła?”, lecz „Czego jeszcze sobie nie zrobiła?”. Jego zdaniem Novak w ciągu ostatnich kilku lat poddała się wszelkim dostępnym zabiegom chirurgicznym twarzy.
- Jest mi bardzo trudno przypomnieć sobie teraz pacjentkę, której twarz byłaby jednocześnie naciągnięta, wygładzona i napompowana – podkreślił lekarz.
Patrząc na najnowsze fotografie Kim Novak, trudno uwierzyć, że gładka szyja należy do 82-latki. Podobnie sprawa ma się z jej nosem, policzkami i podbródkiem, nie mówiąc o zębach. W udzielonym wywiadzie chirurg powątpiewał również w naturalność skóry Novak, która jego zdaniem jest podejrzanie gładka i pozbawiona zmarszczek. Najprawdopodobniej jest to wynik liftingu i chemicznego peelingu.
W sieci można trafić na głosy mówiące, że *jeśli aktorka podda się jeszcze jakimś zabiegom, można będzie mówić o jej skrajnym uzależnieniu od skalpela*. Kilka lat temu agent gwiazdy poinformował, że u jego podopiecznej zdiagnozowano raka piersi. Na szczęście nowotwór został wykryty w bardzo wczesnej fazie i aktorka szybko wróciła do zdrowia. Teraz nie walczy z rakiem, ale z upływającym czasem...
(sm/mn)