Kina muszą się dostosować. Nie wszyscy nadążają za ekspresowym tempem rządu
Decyzja o możliwości wznowienia działalności kin od 6 czerwca zaskoczyła zarówno właścicieli kin, jak i dystrybutorów filmowych. - Nam ta decyzja ratuje życie - mówi właścicielka kina Żeglarz. Nie wszyscy się cieszą. Część popularnych kin nie otworzy się 6 czerwca.
Po blisko trzech miesiącach walki z pandemią koronawirusa rząd wznawia działalność instytucji kultury. Od 6 czerwca ponownie będziemy mogli udać się do kin, teatrów, galerii sztuki czy opery. Pozostaje pytanie, czy wszyscy zdążą przystosować swoje placówki do nowych warunków. Decyzje zostaną podjęte indywidualnie, nie ma obowiązku przywracania działalności z ograniczeniem maksymalnego 50-procentowego zajęcia widowni.
W środowisku kinowym decyzja rządu spotkała się ze sporym zaskoczeniem. Wcześniej prognozowano, że do otwarcia kin dojdzie najszybciej w połowie czerwca.
Sieć kin Multikino oraz Helios już wydały komunikaty, że ich placówki będą otwierane stopniowo w późniejszych terminach.
- Nie otworzymy kin 6 czerwca. Jestem zaskoczony tak wczesną datą. Czekamy na szczegółowe zasady reżimu, który powinniśmy zastosować - wyjaśnia Tomasz Jagiełło, prezes Heliosa w rozmowie z portalem cyfrowa.rp.pl.
Zobacz: Podatek od Netflixa. Gliński: "trzeba się solidarnie podzielić"
Dystrybutorzy filmowi również są nieco oszołomieni tak nagłym przywróceniem działalności kin.
- Szczerze przyznam, że sami jesteśmy zaskoczeni tymi pozytywnymi doniesieniami z konferencji rządowej. W najbliższych dniach wznowimy kontakt z kinami, aby poznać ich stanowisko w tej sprawie. Rząd dał dowolność jednostkom, więc to do sieci kin będzie należała decyzja oraz ewentualne kroki mające na celu przestrzeganie obostrzenia 50 proc. widowni, które zostało wyznaczone jako maksymalne wypełnienie sal – mówi w rozmowie z WP Anna Kryńska, specjalista PR spółki Monolith Films.
A co z repertuarem?
Dopiero po ustaleniu liczby ekranów kinowych, które wznowią działalność, rozpoczną się negocjacje dotyczące doboru repertuaru. Trudno przewidzieć, czy w czerwcu dojdzie do premierowych pokazów.
- Obawiam się, że po 6 czerwca nie zobaczymy w kinach nowych, dużych tytułów tylko raczej filmy, które były już w naszym repertuarze przed wybuchem pandemii – tłumaczy Kryńska.
Firma Monolith Films obecnie planuje większą premierę filmu z Russelem Crowe (jeszcze nieznany jest polski tytuł) na początek lipca. Wiemy też, że w lipcu do kin na całym świecie trafi nowy film Christophera Nolana "Tenet". Jednak większość dużych, światowych premier prawdopodobnie ukaże się dopiero jesienią i zimą.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Przed dystrybutorami pozostaje jeszcze decyzja, co z filmami, które pierwotnie miały zaplanowane premiery kinowe na okres marzec - maj. Czy zobaczymy je później w kinach? A może trafią tylko na rynek VOD, DVD? Na tym etapie nikt nie zna odpowiedzi na te pytania.
Nowe życie kina studyjnego
Za to kwestia repertuaru nie spędza snu z powiek właścicielom kin studyjnych. Znając swoją wierną publiczność są przekonani, że widzowie chętnie powrócą do znanych tytułów, które święciły frekwencyjne triumfy. Dla niektórych kin decyzja o możliwości wznowienia działalności od 6 czerwca jest zbawienna. Jak dla właścicieli kina Żeglarz w Jastarni.
- Ogromnie się cieszymy z tej decyzji. Jeśli chodzi o specyfikę naszego kina, to jego przetrwanie w 2020 r. stało pod znakiem zapytania. Gdyby kina otworzyły się dopiero we wrześniu, to stracilibyśmy sezon. Nam ta decyzja ratuje życie. Mimo to jesteśmy zaskoczeni, że zostały nam niecałe 2 tygodnie na przygotowanie się do wznowienia działalności – mówi Patrycja Blindow, współwłaścicielka kina Żeglarz.
Jednak gdy na rynku pojawią się te same, znane już widzom propozycje, konkurencja może się zaostrzyć. Zwłaszcza że mocno uaktywnili się nowi gracze, tacy jak organizatorzy kin plenerowych oraz e-kina.
- Cały rynek z powodu koronawirusa cofnął się do pozycji, w której my jesteśmy co roku, czyli do restartu działalności. Działaliśmy w taki sposób, że wyświetlaliśmy przez sezon najlepsze filmy roku, tak aby przyjeżdżając do Jastarni na urlop, można te tytuły nadrobić. Inne, większe kina, liczące głównie na nowości filmowe, będą miały problem. Dodatkowo pojawiła się konkurencja w postaci kin plenerowych, które wcześniej nie były popularne, ale wygląda na to, że to się zmieni. Ponadto Stowarzyszenie Kin Studyjnych zaledwie tydzień temu ruszyło z platformą mojeekino.pl i to miało być wsparcie też dla nas, ponieważ widzowie kupując bilet, wybierają dane kino, które chcą finansowo wesprzeć, a teraz się okazuje, że za 2 tygodnie już wracamy do kin stacjonarnych. Pozostaje pytanie, jak tę platformę uda się teraz efektywnie wykorzystać – tłumaczy Blindow.
Nie we wszystkich przypadkach decyzja o wznowieniu działalności jest oczywista. Kina uzyskujące finansowe wsparcie samorządów regionalnych muszą uzyskać stosowną decyzję władz.
- Gdyńskie Centrum Filmowe jako jednostka samorządu musi uzyskać zgodę prezydenta Gdyni oraz kolegium prezydenckiego na wznowienie działalności. Jeśli okaże się, że usłyszymy tak, to mając świadomość ryzyka i konieczności przestrzegania zasad sanitarnych, jesteśmy przygotowani na otwarcie kina – wyjaśnia Leszek Kopeć.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Nowy reżim sanitarny
Dyrektor gdyńskiego kina studyjnego zauważa, że dla mniejszych kin ograniczenia związane z maksymalną liczbą widzów w salach nie stanowią aż takiego problemu jak w przypadku multipleksów.
- To nie byłby dramat, gdybyśmy mieli frekwencję zbliżoną do 50 proc. widowni, bo nam jako małemu kinu częściowo finansowanemu z budżetu samorządu opłaca się wznowienie działalności i tym samym generowanie jakiegoś dochodu. Gorzej mają na pewno wielkie kina, gdzie panuje inna dywersyfikacja przychodów. Wiadomo, że tam głównie bufety pracują na zysk, bo po opłaceniu wszystkich kosztów niewielka część przychodów z biletów pozostaje w kinach – tłumaczy Kopeć.
W mniejszych kinach teoretycznie nie powinno być też większego problemu z przestrzeganiem reżimu sanitarnego. Kino Żeglarz odtąd będzie mogło w tym samym czasie odwiedzić 90 widzów, w przypadku Gdyńskiego Centrum Filmowego posiadającego trzy sale kinowe będzie to ok. 200 osób.
Jednak obowiązek noszenia masek ochronnych w trakcie seansu budzi kontrowersje.
- Jeśli na weselach może być 150 osób bez maseczek, a w kinach widzowie siedząc po ciemku w stałym miejscu te maseczki będą musieli nosić, to jest to dla mnie trochę absurd. My się oczywiście dostosujemy, ale czy zrobią to widzowie? – pyta Patrycja Blindow z kina Żeglarz w Jastarni.
Mimo to otwarcie kin wywołuje więcej nadziei niż niepokoju. Z pewnością to uczucie towarzyszy nie tylko pracownikom kin oraz dystrybucji filmowej, ale też widzom.
- Wierzymy, że wierni widzowie przyjdą, bo po tak długiej przerwie na pewno odczuwają swoisty głód wydarzeń kulturalnych. Choć część widzów na pewno będzie ostrożna i z obawy o ryzyko zakażenia nie wybierze się do kin czy teatrów – ocenia Leszek Kopeć.