Kolejne spotkanie z magiczną Narnią

Druga część jest lepsza od jedynki. Bardziej dynamiczna, lepiej zbudowana od strony dramaturgii, mroczniejsza. I choć nie ma w "Księciu Kaspianie" krwawych efektów, przemoc jest bardziej dosłowna niż w pierwszej części.

02.06.2008 17:51

Teoretycznie akcja rozgrywa się rok po wydarzeniach z pierwszej części, kiedy to rodzeństwo Pevensie odkryło Narnię. W bajkowym królestwie czas płynie jednak w innym rytmie niż w naszym świecie – od wojny z Jadis, Białą Czarownicą minęło więc aż tysiąc lat. Wiele się zmieniło.

Do władzy dorwał się okrutny Miraz, który twierdzi, że lew Aslan nigdy nie istniał. W rzeczywistości tron Narnii należy się księciu Kaspianowi. Rodzeństwo Pevensie powróci do magicznej krainy, by pomoć Kaspianowi w walce z uzurpatorem.

„Opowieści z Narnii“ powstają według popularnego cyklu książkowego C.S. Lewisa. Pierwsza część ekranizacji, „Lew, czarownica i stara szafa“, trzymała się mocno literackiego oryginału. Druga pozwoliła sobie na liczne odstępstwa. Sporo także do książki dodała, w tym nieśmiało zarysowany wątek miłosny i bardzo widowiskową sekwencję ataku na twierdzę Miraza. Za te zmiany mogą obrazić się tylko najbardziej zacietrzewieni literaccy puryści. Wyszły one bowiem filmowej adaptacji na dobre, dodając tempa i dramatyzmu.

Podobnie, jak w pierwszej części, tak w „Księciu Kaspianie“ pojawiają się odwołania do podstaw chrześcijaństwa. Trudno byłoby ich uniknąć, skoro cały cykl Lewisa na nich jest zbudowany. Tym razem jednak wybrano motywy uniwersalne takie, jak siła wiary czy walka z pokusami. Powraca temat dojrzewania i ceny, jaką każdy za nie płaci, a także nieuchronności śmierci. Dydaktyzm jest jednak mniej łopatologiczny i lepiej wpisany w akcję filmu.

Zyskała także sama Narnia. Już nie wygląda jak dekoracje, świat sztucznie stworzony, który kończy się tuż za kadrem. Nie jest może jeszcze tak realna, jak Śródziemie z filmowego „Władcy Pierścieni“, ale reżyser Andrew Adamson i jego ekipa podążają we właściwym kierunku. Efekt realizmu osiągnięto ograniczając efekty komputerowe na rzecz zdjęć autentycznych plenerów, które kręcono m. in. w polskich Górach Stołowych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)