Laura Antonelli: Niezdarna brzydula, która stała się symbolem seksu
28.11.2015 15:23
Smutny koniec wielkiej kariery
Stała się jedną z najpopularniejszych aktorek włoskiego kina, choć chyba mało kto wróżył jej taką karierę. Gdy była dzieckiem, nieustannie słyszała, że jest niezdarną brzydulą. Kilkanaście lat później okrzyknięto ją symbolem seksu.
Wydawało się, że urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą. Praktycznie nie znikała z ekranów,* kobiety marzyły, by wyglądać tak jak ona, a mężczyźni tracili dla niej głowy*. Tyle że Laura Antonelli nigdy nie chciała, by postrzegano ją przez pryzmat urody, i próbowała zerwać etykietkę, którą jej przyczepiono. Bez skutku.
Niespodziewanie los się od niej odwrócił. Oskarżona o posiadanie narkotyków, pogrążona w depresji po nieudanej operacji plastycznej, opuszczona przez przyjaciół – dawna gwiazda i ulubienica tłumów zmarła w biedzie i zapomnieniu.
CZYTAJ DALEJ >>>
Brzydkie kaczątko
Urodziła się 28 listopada 1941 roku. Jako mała dziewczynka wcale nie marzyła o aktorskiej karierze. Uwielbiała się uczyć i była przekonana, że gdy dorośnie, zostanie nauczycielką matematyki. Jednak rodzice mieli co do niej inne plany.
Zdobywszy dyplom nauczycielki gimnastyki, Antonelli przeprowadziła się do Rzymu, gdzie rozpoczęła pracę w szkole.
Nowy symbol seksu
Wkrótce jednak upomniał się o nią show-biznes.
Niebawem Antonelli dostała propozycję wystąpienia w reklamie Coca-Coli. Przyjęła ją bez wahania – i wkrótce uznała, że stać ją na więcej.
W branży filmowej powitano ją z otwartymi ramionami i początkująca aktorka coraz częściej pojawiała się na ekranie, torując sobie powoli drogę na sam szczyt.
Przełomem w jej karierze okazała się rola w filmie „Malizia” - zachwyciła krytykę, która okrzyknęła ją nowym symbolem seksu.
Walka z etykietką
Kariera Antonelli nabrała rozpędu, choć aktorka nie kryła swojego niezadowolenia, gdy zorientowała się, że filmowcy postrzegają ją często niemal wyłącznie przez pryzmat urody, a nie talentu.
Nigdy nie miała problemu z rozbieraniem się przed kamerami i występami w erotykach, jednak nie chciała być wyłącznie „ładną panienką” i marzyła o artystycznych wyzwaniach.
Dziwiła się zresztą, że jej nagość wywołuje takie emocje.
- Nigdy nie uważałam się za seksowną – podkreślała w wywiadach, zbywając wszystkie komplementy pod swoim adresem wzruszeniem ramion.
Syndrom Marylin Monroe
I choć zdobyła sławę, a krytycy porównywali ją nawet do Madonny z obrazów Caravaggia i nazywali najseksowniejszą kobietą we Włoszech, Antonelli nie była szczęśliwa.
Być może dlatego życie uczuciowe Antonelli nie układało się najlepiej. Rozpadło się jej małżeństwo z Enrico Piacentinim, rozstaniem zakończył się również głośny romans z Jeanem-Paulem Belmondo.
Walka o dobre imię
Pod koniec lat 80. Antonelli pojawiała się głównie na małym ekranie. W 1991 roku przyjęła angaż w sequelu hitu sprzed lat, „Malizia 2000” - i była to jej ostatnia rola.
W kwietniu tego samego roku policja znalazła w domu aktorki kokainę. Gwiazdę oskarżono nie tylko o posiadanie, ale i handel narkotykami. Nałożono na nią areszt domowy.
Przez blisko dziesięć lat Antonelli walczyła w sądach, by udowodnić swoją niewinność. Ciągnące się w nieskończoność procesy pochłonęły nie tylko jej majątek, ale też zaprzepaściły karierę.
Skazana na zapomnienie
Antonelli, opluwana przez prasę, opuszczona przez dawnych przyjaciół, popadała w depresję.
Jej stan psychiczny pogorszył się po nieudanej operacji plastycznej, która niemal zupełnie zdeformowała jej twarz. Dawna gwiazda zamknęła się w domu i zerwała prawie wszystkie kontakty, pocieszenia szukając w religii.
To jeden z przyjaciół, Lino Banfi, usłyszawszy o jej sytuacji, zorganizował pomoc, by żyjącą w owym czasie z zasiłku aktorkę wesprzeć finansowo. Ona jednak poddała się, nie widząc już sensu życia.
Zmarła 22 czerwca 2015 roku na atak serca. Miała 73 lata.(sm/mn)