Magdalena Waligórska nie ma dobrej passy
05.01.2016 | aktual.: 06.03.2018 09:43
Żywiołowa, pełna energii ponętna blondynka – tak widzowie postrzegają Magdalenę Waligórską, czyli Wioletkę z „Rancza”. Rola w serialu przyniosła aktorce popularność i uczyniła z niej osobę rozpoznawalną. I, co za tym idzie, ściągnęła na nią uwagę prasy. A to nie zawsze jest Waligórskiej na rękę.
Żywiołowa, pełna energii ponętna blondynka – tak widzowie postrzegają Magdalenę Waligórską, czyli Wioletkę z „Rancza”. Rola w serialu przyniosła aktorce popularność i uczyniła z niej osobę rozpoznawalną. I, co za tym idzie, ściągnęła na nią uwagę prasy.
A to nie zawsze jest Waligórskiej na rękę. Ostatnio zresztą aktorka nie ma dobrej passy. Kolejne rozsstania z partnerami, wypadek samochodowy, kłótnie z koleżankami z planu, które ponoć mają dość jej „flirtowania” z kolegami w pracy.
I wreszcie afera przez wiele miesięcy elektryzująca portale plotkarskie, czyli wielka kłótnia z serialowym mężem – bójka i oskarżenia o molestowanie seksualne – która miała swój finał w sądzie.
Pierwsze kroki
Magdalena Waligórska urodziła się 5 stycznia 1981 roku w Jędrzejowie. W 2007 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie.
Na ekran trafiła jeszcze przed rozpoczęciem studiów. Przez jakiś czas występowała głównie w serialach – pojawiła się gościnnie w „Samym życiu”, „Na Wspólnej” czy „Pierwszej miłości”.
W pełnym metrażu zadebiutowała w 2007 roku, niewielką rólką w komedii Andrzeja Saramonowicza i Tadeusza Koneckiego „Testosteron”.
Obecnie można ją oglądać w filmie "Moje córki krowy".
Etykietka ''idiotki''
Prawdziwą popularność przyniósł Waligórskiej angaż w serialu „Ranczo”.
- Dla mnie to była pierwsza większa rola i pierwsza większa produkcja. Ta wspólna praca wytyczyła tak wysokie standardy zawodowe, że boję się, czy kolejne jej sprostają– opowiadała z zachwytem o pracy na planie w Super Expressie. I choć od tej pory kojarzona jest głównie z postacią jasnowłosej barmanki, ma nadzieję, że ta rola jej nie zaszufladkuje.
- Boję się, ale zagrałam już kilka innych postaci i mam nadzieję, że udowodniłam, iż potrafię dobrze wywiązać się ze swego zadania– twierdziła. - Chociaż, rzeczywiście, wielu reżyserom castingu wydaje się, że potrafię zagrać wyłącznie idiotkę, dlatego proponują mi takie postaci.
Kłótnia z Ostrowską
Na początku Waligórska była zachwycona atmosferą na planie. Chwaliła „poziom zawodowstwa ekipy, wspólne poczucie odpowiedzialności za serial, rzetelność, koleżeńskość, wzajemną sympatię”.* Szybko się jednak okazało, że sytuacja wcale nie jest taka kolorowa, a tabloidy nie dawały Waligórskiej spokoju.*
Jak głosi plotka, zaczęło się od tego, że aktorka wdała się we flirt z kolegą z ekipy, co nie spodobało się Ilonie Ostrowskiej.
- Wygłosiła jej publicznie ostrą reprymendę – opowiadał w Na żywo uczestnik imprezy, na której doszło do tego nieprzyjemnego zajścia. Kłótnia sprawiła, że stosunki między obiema paniami są bardzo napięte.
Romanse na planie
Dobrych relacji z Waligórską nie ma też ponoć Kamilla Baar, jej koleżanka z serialu „Na dobre i na złe”.
Tygodnik Na żywo poinformował, że Waligórska zaczęła się spotykać z Wojciechem Błachem, byłym partnerem Baar. - Podobno serialowa Hana Goldberg z "Na dobre i na złe" z trudem panowała nad nerwami gdy dowiedziała się, że Błach i Waligórska wyjechali razem z jej synem nad morze, bo nigdy nie darzyła sympatią Izy z "Na dobre i na złe"– czytamy w Super Expressie.
Ile w tym prawdy? Nie wiadomo, bowiem ani Błach, ani Waligórska nie skomentowali całej sprawy. Nawet jeśli łączyło ich coś więcej, to uczucie nie przetrwało, a aktorkę zaczęto widywać z młodszym od niej o 7 lat Mateuszem Lisieckim, z którym grała w przedstawieniu teatralnym.
- Nieustająco się całowaliśmy i... tak się jakoś przeniosło na życie prywatne - powiedziała Waligórska Twojemu Imperium.
Bójka w teatrze
Wreszcie prasa dała Waligórskiej spokój – ale nie na długo. Kilka miesięcy temu w mediach pojawiła się informacja, że w Teatrze Nowym w Zabrzu doszło do bójki.* Magdalena Waligórska i Mateusz Lisiecki mieli napaść na Arkadiusza Nadera, aktora „Rancza”, serialowego męża Wioletki.*
- Zostałem napadnięty, pobity i wielokrotnie znieważony, w publicznym miejscu, którym niewątpliwie jest teatr, Teatr Nowy w Zabrzu. Napaści dokonał etatowy pracownik placówki, Mateusz L., z współudziałem Magdaleny W., także etatowej pracownicy Teatru Nowego w Zabrzu. Nie używam określenia "aktor"/"aktorka"/, by nie dyskredytować wykonywanego, także przeze mnie, zawodu – napisał Nader w swoim oświadczeniu. - Żaden z pracowników Teatru Nowego, w zaistniałej sytuacji, nie udzielił mi najmniejszej pomocy, wręcz przeciwnie, manifestowano wrogość, nie chcąc na przykład zawiadomić policję. Musiałem zrobić to sam.
Aktor poinformował również, że ma wyniki obdukcji, a sprawę skierował do sądu.
Awantura trwa
Co na to Waligórska? Aktorka twierdzi, że Nader od czterech lat zachowywał się w stosunku do niej nieodpowiednio. Oskarżyła go również o molestowanie i złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa na tle seksualnym. Nader broni się, twierdząc, że Waligórska nie ma poczucia humoru i próbuje się na nim zemścić.
- Arek ma dość specyficzny dowcip. Niestety, Magda zbyt poważnie bierze wszystko do siebie, jest zbyt wybuchową osobą. Nie wiem, być może źle odebrała jego słowa? - mówił w Super Expressie znajomy aktora.
Twoje Imperium poinformowało, że postępowanie w sprawie pobicia Nadera umorzono, choć aktor nie zamierza odpuścić i chce skierować sprawę do sądu z powództwa prywatnego.Trwa również śledztwo w sprawie molestowania seksualnego. Waligórska twierdzi również, że Nader ostrzelał jej samochód z wiatrówki. Aktor zaprzecza i grozi pozwem o zniesławienie.
(sm/gb)