Powstał o niej film. Słowa matki Przybylskiej wiele mówią
7 października do kin trafi film dokumentalny o Annie Przybylskiej. Jej rodzina miała już okazję obejrzeć produkcję, w tym matka aktorki Krystyna. W ostatniej rozmowie wyznała, czy twórcom udało się pokazać prawdziwą Anię.
Anna Przybylska zmarła 5 października 2014 r. Zmagała się z nowotworem trzustki. Jej śmierć była dla wszystkich szokiem, zwłaszcza z powodu jej młodego wieku. Miała zaledwie 35 lat. Bliskim, przyjaciołom aktorki, ale także wielu jej fanom przez długi czas trudno było zaakceptować fakt, że już jej nie ma.
Dziś aktorka żyje we wspomnieniach przytaczanych nie tylko z okazji rocznicy jej śmierci. Pozostawiła po sobie role, które wielu darzy sentymentem. Stąd od dłuższego czasu mówiło się o tym, że w planach jest film poświęcony jej historii. Był pomysł na kino fabularne, ale ostatecznie stanęło na dukmencie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Film ma być pełen wspomnień i archiwalnych nagrań. Usłyszymy wiele czułych słów, które o Przybylskiej wypowiada nie tylko rodzina aktorki, ale i jej przyjaciele, w tym choćby ci z planu "Złotopolskich". "Ten film jest nie o tobie, a do ciebie" - pisał poruszony, zaangażowany w produkcję Andrzej Piaseczny.
Choć produkcja ujrzy światło dzienne jesienią, najbliżsi Ani Przybylskiej mieli okazję obejrzeć ją już teraz. "Fakt" postanowił zapytać mamę zmarłej aktorki Krystynę Przybylską, co sądzi o filmie. Kobieta przyznała, że został on zrobiony bardzo delikatnie.
- Myślę, że kobiety mogą ten film inaczej odebrać, bo zobaczą, że mimo wielu obowiązków miała czas dla rodziny i dzieci. Ja zobaczyłam, jaką osobą Ania była wśród ludzi. W domu była po prostu matką, córką, przyjaciółką i partnerką. Teraz odnoszę takie wrażenie, że ona zaprosiła mnie na film, ja na ten film poszłam i go zobaczyłam, a ona za chwilę wróci, przyjedzie do nas - powiedziała.
- Tam jest cała Ania moja ukochana, szalona Ania: uśmiechnięta, życzliwa dla ludzi i rodziny. Jeśli miała jakiś problem, to wylewała łzy w poduszkę. Ona była wspaniała. Wiem, że każdy chwali swoje dziecko, ale naprawdę wciąż jestem z niej dumna - powiedziała.
Kobieta odniosła się także do drażliwej sprawy. Wspomniała o tym, że nie wszystkim spodobało się, że nakręcono film o jej córce.
- Niestety, nawet z tego powodu, że film powstał, ciągle mierzymy się z falą hejtu w stosunku do mnie, Oliwki, Jarka. Chciałabym, aby ludzie zauważyli jedną rzecz: Ania była świetną, normalną dziewczyną, która marzyła o tym, żeby być aktorką. I zrobiła to, zagrała w 26 filmach. I to nie był przypadek - stwierdziła.