Maria Seweryn: Wcale nie ma łatwiej w branży. Aktorka skończyła 40 lat
23.03.2015 | aktual.: 22.03.2017 10:58
Przez lata musiała nieustannie udowadniać, że miejsce w szkole aktorskiej i etat w teatrze zawdzięcza wyłącznie talentowi i umiejętnościom, a nie protekcji rodziców. Teraz ma już tego dość i po prostu robi swoje. Maria Seweryn, obchodząca właśnie 40. urodziny, córka Krystyny Jandy i Andrzeja Seweryna, jest doskonałym przykładem, że dzieci sławnych aktorów, wbrew panującej powszechnie opinii, wcale nie mają łatwiej w branży.
Przez lata musiała nieustannie udowadniać, że miejsce w szkole aktorskiej i etat w teatrze zawdzięcza wyłącznie talentowi i umiejętnościom, a nie protekcji rodziców. Teraz ma już tego dość i po prostu robi swoje.
Maria Seweryn, która skończyła właśnie 40. lat, córka Krystyny Jandy i Andrzeja Seweryna, jest doskonałym przykładem, że dzieci sławnych aktorów, wbrew panującej powszechnie opinii, wcale nie mają łatwiej w branży.
Musi znosić ciągłe porównywania do mamy, a także krzywdzące plotki, że role otrzymuje po znajomości – przede wszystkim jednak od dawna znajduje się pod obserwacją dziennikarzy, którzy czyhają na jej każdą, nawet najdrobniejszą wpadkę i pilnie śledzą życie prywatne aktorki. Nic więc dziwnego, że Seweryn wreszcie wypowiedziała wojnę tabloidom.
Doprowadziła matkę do łez
O tym, że zostanie aktorką, zadecydowała jako 17-latka, zachwycona pracą na planie filmu "Kolejność uczuć".
* - Spodobało mi się to, bo była to dla mnie przygoda. Parę osób wmówiło mi, że jestem świetna i że czeka mnie świetlana przyszłość. A ja w to uwierzyłam* – śmiała się w Gali.
To wtedy również postanowiła, że po maturze spróbuje dostać się do szkoły teatralnej. Kiedy poinformowała o tym mamę, ta wybuchnęła płaczem.
* - Popłakałam się nad Marysią dwa razy w życiu: kiedy powiedziała, że jest w ciąży, i kiedy oznajmiła, że zamierza zostać aktorką* – wspominała w magazynie Krystyna Janda. - Żal mi było jej młodości. Lekkości bytu. Pięknego okresu bez zobowiązań. Jej życia. Była przecież bardzo młoda...
''Dostałam się ledwo, ledwo''
Niewiele brakowało, a Seweryn musiałaby sobie szukać innej uczelni.
– Dostałam się ledwo, ledwo. Przez pierwszy rok musiałam udowadniać, że był to słuszny wybór komisji egzaminacyjnej– mówiła w wywiadzie dla Super Expressu.
Ale została przyjęta i, jak zapewniała z dumą jej matka, tylko i wyłącznie dzięki swoim umiejętnościom.
- Nie przygotowywałam Marysi do egzaminów – podkreślała Janda w Gali. - Ja tylko jej nie przeszkodziłam. Nie kiwnęłam palcem, żeby pomóc. A trzeba było mieć naprawdę silną wolę, żeby nie pomóc w takiej sytuacji. Dziecku.
''Nie było fajnie''
Córce jednej z najpopularniejszych i najbardziej cenionych w Polsce aktorskich par nie było, naturalnie, wyjątkowo łatwo w szkole teatralnej.
- Nie było fajnie. Od profesorów, którzy wykładali, nasłuchałam się różnych rzeczy** – wspominała w _Gali_. - **Musiałam być naprawdę odporna. Szukałam swojej drogi.
Znajdowała się pod nieustanną presją, ludzie tylko czekali, aż popełni jakiś błąd, w dodatku często postrzegano ją przez pryzmat rodziców. Ale też, jak przyznawała w Super Expressie, ta sytuacja miała swoje plusy.
* - Wśród 80 osób kończących w jednym roku szkoły teatralne byłam od razu rozpoznawalna. Nie musiałam jakoś szczególnie starać się o to, żeby mnie zauważono, co jest teraz tak ważne* – mówiła. - Teraz już mniej mnie interesuje, co ludzie o mnie myślą w tym kontekście – podkreślała.
W poszukiwaniu niezależności
Po otrzymaniu dyplomu w 1998 roku Seweryn związała się z Teatrem Powszechnym w Warszawie; później zaczęła jeździć po kraju, występując na rozmaitych scenach, zdobywając doświadczenie.
I, jednocześnie, próbowała odnaleźć swoją własną ścieżkę artystyczną, odciąć się zawodowo od rodziców.
* - Zrozumiałam, że muszę mieć swoją niezależną drogę –* mówiła w Gali. - Szukałam swojej drogi: przez granie w teatrze offowym, „garażowym”, pracowałam też w Szczecinie, Gdyni, Bielsku-Białej. Chciałam mieć swoje doświadczenia. Po tym, po paru latach od zrobienia dyplomu, z wielką radością spotkałam się z mamą na scenie.
Ekranowa kariera
Ale kariera Seweryn to nie tylko teatr, choć faktycznie w ostatnich latach częściej można ją zobaczyć na scenie niż na ekranie.
Zadebiutowała jako 4-latka, w „Dyrygencie” z 1979 roku, jednak rodzice nie chcieli robić z niej „dziecięcej gwiazdy” i na planie filmowym Seweryn zawitała ponownie dopiero kilkanaście lat później, w „Kolejności uczuć”.
Potem pojawiała się głównie na drugim planie. Wystąpiła w „Wielkim tygodniu” u Andrzeja Wajdy, wraz z Jandą w „Matce swojej matki” Roberta Glińskiego, w telewizyjnym „Pół serio” czy „Zwerbowanej miłości”. Zagrała też w kilku serialach, między innymi w „Wiedźmach” czy „Męskie-żeńskie”, wzięła udział w paru reklamach i wystąpiła w teledysku zespołu Jeden Osiem L „Pytam Kiedy”.
Zabiegi upiększające
W miarę jak rozwijała się jej aktorska kariera, Seweryn postanowiła nieco „poprawić sobie urodę”. Przyznała, że usunęła z twarzy charakterystyczny pieprzyk i zdecydowała się na korektę nosa. Jak twierdziła, namówił ja do tego ówczesny mąż Jandy.
- Edward Kłosiński, mój ojczym, po obejrzeniu mojego pierwszego filmu zapytał, czy naprawdę chcę być aktorką*- opowiadała Seweryn w programie „Hala odlotów” w TVP Kultura. *- Bo jeśli tak, to powinnam skorygować końcówkę nosa, bo nikt nie da rady go oświetlić.
"Zrób to dla przyszłych operatorów", radził jej.
- Mam luźny stosunek do tego tematu – dodawała, choć na inne, bardziej drastyczne chirurgiczne interwencje raczej się nie zdecyduje. - Ciało jest narzędziem, ale niezależnie od zawodu nie należy z poprawianiem go przesadzać.
''Działało, ale przestało''
Partnerem Seweryn został fotograf Robert Jaworski. Znajomi pary twierdzili, że małżonkowie byli prawdziwymi przeciwieństwami, ją opisywano jako „wulkan energii”, jego zaś nazywano „oazą spokoju”. Ale nikt nie wątpił w prawdziwość tego uczucia.
- Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby nasze małżeństwo się rozpadło, ponieważ to jest taka miłość, której nic nie jest w stanie zniszczyć – zapewniała Seweryn.
Doskonale się uzupełniali. Jaworski nie wtrącał się w jej pracę, opiekował się dwiema córkami.
- Mój mąż przez tyle lat uczył się, pracował, a jak bujałam w obłokach* – cytuje _Rewia_ słowa aktorki.* - Robiłam wiele rzeczy, ale nie zarabiałam pieniędzy. A on ciężko pracował i gdzieś tam z boku rozwijał swoją pasję. Dzięki temu, że on utrzymywał dom, robiłam to co chciałam.
W 2008 roku coś się jednak popsuło. Podobno Jaworski wreszcie zaczął mieć żal, że jego żona nieco zbyt dużo uwagi poświęca pracy. Seweryn poinformowała, że ich małżeństwo ostatecznie się zakończyło.
- Tworzyliśmy przez jakiś czas doskonały duet i to działało, ale ostatnio przestało – oznajmiła.
Krzywdzące plotki
Dopiero po kilku latach Seweryn zdecydowała się na kolejny związek. Jej partnerem został Igor Dzierzęcki, mężczyzna, dla którego niejedna kobieta straciła głowę. Jak podaje Fakt, Dzierzęcki ma już za sobą trzy poważne związki i pięcioro dzieci.
Według gazety nowy kochanek zataił przed Seweryn wiele szczegółów ze swojego życia prywatnego.
– Gdy ukradł jej serce, był jeszcze związany z poprzednią partnerką. Tymczasem Marii powiedział, że od dawna jest singlem* – twierdził informator gazety.* – On już zna jej dzieci i sprawy zaszły za daleko. Totalnie się od niego uzależniła.
Jak sugerował magazyn, Janda nie mogła wybaczyć córce, że związała się z Dzierzęckim.
– Ona jest bardzo zdenerwowana tą sytuacją. Nie akceptuje partnera Marii. Dochodzą do niej głosy, jaki to mężczyzna. Chciała zareagować, ale Maria oczywiście jej nie słucha – donosił Faktowi informator.
Ciąża, której nie było
Ile jednak w tych plotkach prawdy? Okazuje się, że niewiele. Oburzona Seweryn miała dość ingerencji w jej życie prywatne i rozsiewania plotek. Już po kilku dniach w gazecie pojawiło się sprostowanie:
- Nieprawdą jest, iż Igor Dzierzęcki zataił przed Panią Marią Seweryn jakiekolwiek informacje dotyczące jego stanu rodzinnego.
Wyjaśniono również sprawę rzekomej „niechęci” Jandy do partnera córki. Ale ledwie aktora wyjaśniła jedną sprawę, już w prasie pojawiła się kolejna informacja.
* – Marysia jest w ciąży! To już trzeci miesiąc, więc dziecko przyjdzie na świat pod koniec lipca albo na początku sierpnia* – poinformował tygodnik Na żywo pracownik Och-Teatru. - Proszę nie wierzyć kolejnym plotkom – napisała na początku marca Seweryn na swoim profilu na Facebooku. - Nie jestem w ciąży.
''Dążę do ciągłego rozwoju''
Kiedy nie walczy z prasą, Seweryn rzuca się w wir pracy. Przyznaje, że nic jej tak nie motywuje, jak teatr. I, oczywiście, dzieci.
- [Dążę] do ciągłego rozwoju – mówiła w Gali.
Nie kryje, że trochę tęskni na za kinem. Marzy się jej powrót na ekran. Ale chciałby też, żeby jej kariera zmierzała w zupełnie innym kierunku.
– Marzę o wielkiej literaturze. Chciałabym zagrać coś z repertuaru antycznego, „Fedrę” na przykład – dodawała w Super Expressie. - Chciałabym wyreżyserować Czechowa. To są marzenia… Zobaczymy... (sm/gb)