Marzenia o własnym M
Początki zawodowej kariery Mariana Kociniaka nie były łatwe. Młodego aktora, podobnie jak jego rówieśników nie było stać na własne lokum.
Sypiał u rodziców, a kiedy pracował, pomieszkiwał kątem u Romana Wilhelmiego, który zajmował obskurny pokoik w teatrze.
- Jako początkujący aktor mieszkałem z Romkiem Wilhelmim (+55 l.). Miał taką kliteczkę nad sceną teatru, obok sznurowni. Stało tam łóżeczko, maleńki stolik, nic więcej się nie mieściło. Często, jak nie było już pociągu do domu, zostawałem tam na noc. Przyznam się szczerze, że ja tam sypiałem, na kotarach w sznurowni... Sypiałem też z Grażynką (na zdjęciu), moją przyszłą żoną - zwierzał się w 2010 roku na łamach „Super Expressu”.
Problemy mieszkaniowe rozwiązały się, kiedy Andrzej Zaorski, syn ówczesnego ministra kultury, użył swoich wpływów i poradził, aby aktor napisał podanie o lokum.
- Napisałem, dostałem całe 58 metrów. Boże, jacy byliśmy szczęśliwi- mówił sześć lat temu Kociniak.