Mariusz Dmochowski: potrafił patrzeć na siebie z dystansem
09.11.2017 | aktual.: 09.11.2017 10:40
Wysoki, dobrze zbudowany, obdarzony niepowtarzalnym głosem i wielką charyzmą. Na scenie budził prawdziwy respekt. Widzowie go uwielbiali, a reżyserzy najchętniej obsadzali Mariusza Dmochowskiego w rolach władców, wodzów, mężczyzn silnych i potężnych.
I choć brylował na ekranie, a w świecie filmu dał się poznać jako artysta wszechstronny, prywatnie pozostał człowiekiem skromnym, zamkniętym w sobie. Nigdy nie pchał się na pierwszy plan, rzadko udzielał wywiadów, unikał błysków fleszy.
Miał jednak przy tym doskonałe poczucie humoru i potrafił spojrzeć na siebie z dystansem. Przez lata z rozbawieniem wspominał swoją wpadkę z biustem Kaliny Jędrusik, z której śmiał się cały teatr.
Odszedł nagle, a informacja o jego zgonie była dla publiczności prawdziwym szokiem. Mało kto wiedział, że Dmochowski od wielu lat walczył z nałogiem, który nie tylko wyniszczał jego organizm, ale i wreszcie doprowadził do przedwczesnej śmierci aktora.
Plany pokrzyżowała mu choroba
Tak naprawdę wcale nie zamierzał zostawać aktorem. Jako młody chłopak uczył się grać na fortepianie i śpiewał - pragnął robić karierę jako artysta operowy. Miał zresztą ku temu odpowiednie predyspozycje, a znawcy zachwycali się jego barytonem. Plany pokrzyżowała mu choroba.
- Czym ja nie chciałem być... - wspominał. - Może właśnie dlatego zostałem aktorem, że zawód ten pozwala być ciągle kimś innym. Zamierzałem studiować wokalistykę i zostać śpiewakiem. Zrezygnowałem jednak ze względów zdrowotnych, na drodze stanęły bowiem nawracające anginy.
Szczęście mu sprzyjało
To wtedy postanowił, że spróbuje swoich sił w szkole teatralnej. Szczęście mu sprzyjało, bo chociaż złożył papiery po wyznaczonym terminie, Zelwerowicz jakimś cudem pozwolił mu przystąpić do egzaminu.
Dmochowski, bez wielkiego trudu, zdał. W ten sposób rozpoczął studia w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i tam, pod okiem najwybitniejszych osobowości świata filmu i teatru, poznawał tajniki swojego przyszłego zawodu.
Dyplom otrzymał w 1955 r. i od razu zaproponowano mu etat w teatrze - stamtąd zaś trafił i do radia, i na ekrany.
Na wieki wieków Sobieski
Ze względu na warunki fizyczne Dmochowski pojawiał się najczęściej w filmach i serialach kostiumowych; stał się aktorem charakterystycznym, ale nigdy nie pozwolił się zaszufladkować.
Zwykle powierzano mu role królów, władców, arystokratów lub adwokatów. Kilka razy wcielał się w Jana III Sobieskiego - w serialu "Czarne chmury”, w dwóch wersjach "Pana Wołodyjowskiego” i filmie "Ojciec królowej” - dzięki czemu w środowisku artystycznym zdobył sobie ksywkę "Na wieki wieków Sobieski”.
Pojawił się również w filmach "C.K. Dezerterzy”, "Panienka z okienka”, "Zazdrość i medycyna”, "Sprawa Gorgonowej” czy "Hrabina Cosel”.
Śmiał się z niego cały teatr
Był pracowity, ambitny, udowodnił, że nie boi się żadnych wyzwań Na scenie pojawiał się nawet wtedy, kiedy był poważnie chory, występował z gorączką, a nawet z zapaleniem płuc, ponieważ nigdy nie chciał zawieść widzów.
Kiedy zaproponowano mu rolę Stanisława Wokulskiego w "Lalce”, początkowo publika pozostawała mocno sceptyczna, czy - ze względu na warunki fizyczne - był to faktycznie dobry wybór. Dmochowski udowodnił jednak, że jest w stanie poradzić sobie z każdą rolą.
Umiał też śmiać się z siebie i swoich wpadek. Swego czasu niezwykłą popularnością cieszyła się historia, mająca miejsce podczas spektaklu "Mąż doskonały”. Na scenie Dmochowski tak bardzo zapatrzył się na biust Kaliny Jędrusik, że potknął się o dekoracje i wywinął orła. Fala śmiechu, jaka przetoczyła się przez teatr, na dobrych kilka minut wstrzymała całe przedstawienie.
Do dwóch razy sztuka
Lecz choć Dmochowski miał ogromną słabość do kobiet, nigdy nie pozwolił sobie na przekroczenie granic przyzwoitości. Jeszcze jako student pierwszego roku poznał na uczelni Aleksandrę Krawczyk. Spodobała mu się, lubili się, ale aktor miał już wówczas narzeczoną i planował ślub, toteż nie wykonał żadnego kroku. Dopiero gdy jego małżeństwo się rozpadło, zaczął zabiegać o względy szkolnej koleżanki.
I choć śmiali się, że są zupełnymi przeciwieństwami, stanowili doskonałą parę.
- Nigdy nie nudziliśmy się ze sobą - wspominała Krawczyk. - Pracowaliśmy, spotykaliśmy się dopiero wieczorem. Mieliśmy wspólne pasje i poglądy na życie.
''Wszystko się zmieniło''
Niedługo po ślubie na świat przyszła ich córka Elżbieta. To był dla Dmochowskiego przełomowy moment w życiu.
- Wszystko się zmieniło - mówił w jednym z wywiadów. - Wcześniej wydawało mi się, że najważniejsza jest kariera, sukces. A potem nagle okazało się, że najważniejsza jest ona. Wszystko się przewartościowało.
Prywatnie Dmochowski był człowiekiem zamkniętym w sobie, stroniącym od ludzi. Pewnie dlatego mało kto wiedział, że przez wiele lat aktor zmagał się z uzależnieniem od alkoholu.
Kiedy w 1992 r. zmarła jego żona, zupełnie się załamał i na dobre wycofał się z branży. Zmarł cztery miesiące później, 7 sierpnia 1992 r. Miał zaledwie 61 lat.