Martin Sheen: pokonał chorobę alkoholową, a dziś pomaga synowi
05.08.2018 | aktual.: 06.08.2018 09:36
Z dumą śledzi poczynania swojego syna, Emilio Estéveza, i z przerażeniem czyta o kolejnych aferach, w które wdaje się jego drugie dziecko, niepokorny Charlie Sheen.
Martin Sheen - a w zasadzie Ramón Gerard Antonio Estévez - szczerze żałował, że uległ namowom agenta i zgodził się przyjąć artystyczny pseudonim, zamiast występować pod swoim rodowym nazwiskiem. Popularność zdobył głównie dzięki rolom w "Czasie Apokalipsy" oraz "Prezydenckim Pokorze". Chętnie dzieli się swoimi poglądami politycznymi, ale też usilnie stara się unikać medialnych afer.
Dzieciństwo miał nader burzliwe, potem walczył z uzależnieniem od alkoholu - dziś ma ułożone życie, wiele sukcesów na koncie i, jak na razie bezskutecznie, próbuje pomóc wyjść z nałogów swojemu synowi.
Właśnie skończył 78 lat.
Trudne dzieciństwo
Odbierający poród lekarze tak niefortunnie chwycili noworodka szczypcami, że uszkodzili mu lewą rękę - Sheen do dziś ma w niej ograniczoną sprawność. Jego rodzice byli imigrantami (ojciec Hiszpanem, matka Irlandką) i ledwo wiązali koniec z końcem, próbując utrzymać swoją liczną rodzinę - doczekali się aż dziesięciorga dzieci.
W dzieciństwie Sheen zachorował na polio i rok spędził przykuty do łóżka; całe szczęście z czasem odzyskał sprawność i znów zaczął chodzić. Ale niedługo potem dotknęło go kolejne nieszczęście - jego matka zmarła i Sheen oraz jego bracia i siostra mieli trafić do sierocińca; całe szczęście, dzięki wsparciu kościelnej organizacji, dzieci zostały przy ojcu.
Najstarszy student
Twierdził, że celowo oblał egzaminy na uniwersytet w Dayton - zamiast siedzieć nad książkami, wolał wyjechać do Nowego Jorku i spełnić swoje marzenie o aktorstwie. Przyznawał jednak, że brak wykształcenia bardzo mu ciążył i w 2006 roku obwieścił, że ma zamiar zdobyć dyplom na irlandzkiej uczelni w Galway, w kraju swojej matki.
- Nie żartuję! Nie poszedłem na studia za młodu i nie mogę się doczekać gdy tego spróbuję jako 65-latek! - mówił dziennikarzom.
Uczelnię opuścił jednak po jednym semestrze, skuszony kolejnym angażem filmowym.
- Nie mam ocen którymi mógłbym się przechwalać. Zaliczyłem kilka egzaminów, dostałem certyfikat z informatyki - nigdy wcześniej nie dotykałem komputera! Nie wyobrażałem sobie jak bardzo satysfakcjonujące to będzie - powiedział w wywiadzie dla "Galway Bay FM". - Wrócę tu, wiecie to.
Polityczne sympatie
Sheen nie ukrywa swoich poglądów politycznych - jest aktywnym demokratą, dlatego tak chętnie przyjął rolę Bartleta w "Prezydenckim pokerze" oraz wcielił się w braci Kennedych - Johna ("Kennedy") oraz Roberta ("The Missiles of October").
Ma liberalne poglądy (popiera np. małżeństwa homoseksualne), ale jest też katolikiem i zagorzałym przeciwnikiem eutanazji, kary śmierci i aborcji. Wyznawał, że ma ku temu bardzo osobiste pobudki - jego ukochana żona została poczęta poprzez gwałt i gdyby jej matka zdecydowała się na aborcję albo utopiła dziecko w rzece Ohio, co rozważała, nie poznałby swojej ukochanej Janet.
Zawał na planie
Aktor nie ukrywał też, że w latach 70. zmagał się z chorobą alkoholową. Podczas słynnej sceny na początku "Czasu Apokalipsy", gdy pijany kapitan Willard wykonuje dziwne pozy, Martin Sheen nie udawał tego stanu - sam był wówczas pod wpływem alkohol, po świętowaniu swoich urodzin. Wspominał, że na planie filmu Coppoli cała ekipa bardzo mocno imprezowała.
- Nie wiem czy to przeżyję - wyznał swoim przyjaciołom, których odwiedził w trakcie przerwy od zdjęć.
Kiedy wrócił na plan filmowy do filipińskiej dżungli, był tak wyczerpany intensywnością tego trybu życia, że dostał ataku serca i musiał czołgać się po drodze w poszukiwaniu pomocy. Po ukończeniu filmu od razu dołączył do Anonimowych Alkoholików, a 10 lat później całkowicie pokonał uzależnienie.
Pomaga synowi
Teraz Sheen próbuje pomóc swojemu synowi Charliemu, który nieustannie wpada w kolejne kłopoty. Serial "Jeden gniewny Charlie" powstał głównie po to, by młody Sheen miał jakieś zajęcie po tym, jak wyrzucono go z planu "Dwóch i pół".
- Byłem wniebowzięty, mogąc pracować z Charliem. Ale wszyscy wiedzieliśmy że ten serial nie był najlepszy, został naprędce zorganizowany, by Charlie nie siedział bezczynnie. Był w bardzo rozpaczliwej sytuacji. I upubliczniał to, szukając pomocy. To było bardzo bolesne. Zwłaszcza dla niego.
Serial niestety okazał się klapą i nie pomógł uratować kariery Charliego. Jego ojciec z kolei nie znika z ekranów; wcielił się w Mateusza Cuthberta w serii telewizyjnych filmów "L.M. Montgomery's Anne of Green Gables", gra w serialu "Grace i Frankie", a niedługo pojawi się również w filmach "Princess of the Row" i "The Devil Has a Name".