Sceny bez dubla
Rok później, w 1971 r., Marzena Trybała przełamała się i wystąpiła w telewizyjnym filmie "Dekameron 40", w którym właściwie przez cały czas paraduje w stroju Ewy.
- Zaczęłam po prostu uświadamiać sobie, że ciało jest takim samym instrumentem jak głos, emocje, myśli - mówiła w rozmowie z Kamilą Drecką dla TVP.
Pierwszą główną rolę Trybała zagrała w 1978 r. w dramacie psychologicznym "Roman i Magda". Z Andrzejem Sewerynem mieli odważne sceny intymne.
- Powiedział, że musimy się tak skoncentrować, by dobrze zagrać je już za pierwszym razem, bez dubla. Poza tym wtedy taśma filmowa była droga, płaciło się za nią w dolarach. Jedna sekunda na ekranie to cztery metry taśmy, a metr kosztował 3,40 dol. Odpowiedzialność duża, zawsze się to miało gdzieś z tyłu głowy - wspominała dla "Życia na gorąco".
Kiedy kolejne propozycje filmowe zaczęły być coraz bardziej monotematyczne i eksponujące tylko cielesność aktorki, niespodziewanie przyszła rola w arcydziele kina "moralnego niepokoju".