Matthew McConaughey: Jeden z najbardziej pożądanych aktorów XXI wieku
06.10.2015 | aktual.: 22.03.2017 16:12
Przez lata próbował zawalczyć o swoją pozycję w Hollywood i ponosił kolejne druzgocące porażki. Niewypałem okazała się jego „Sahara”, w której pokładał wielkie nadzieje, i McConaughey na dobre utknął w niezbyt lotnych komediach lub standardowych, produkowanych masowo filmach o miłości. Niespodziewany przełom nastąpił zaledwie trzy lata temu, kiedy aktor wykorzystał otrzymaną szansę, chętnie porzucając swój wymuskany wizerunek.
Przez lata próbował zawalczyć o swoją pozycję w Hollywood i ponosił kolejne druzgocące porażki. Niewypałem okazała się jego "Sahara", w której pokładał wielkie nadzieje, i McConaughey na dobre utknął w niezbyt lotnych komediach lub standardowych, produkowanych masowo filmach o miłości.
Wielki przełom nastąpił rok temu, kiedy gwiazdor dosłownie zniszczył swoją idealną sylwetkę. W niedługim czasie schudł i wyraźnie zmizerniał. Ktoś, kto nie wiedział, że w ten sposób aktor przygotowuje swoje ciało do roli w "Witaj w klubie" mógł pomyśleć, że trawi go poważna choroba. Wysiłek bardzo się opłacił - McConaughey dostał upragnionego Oscara i co równie ważne udowodnił wszystkim, że jest doskonałym aktorem. Jego kolejna rola, w serialu "Detektyw", tylko ugruntowała tę opinię. Niegdysiejszy amant z komedii romantycznych stał się jednym z największych aktorskich objawień 2014 roku.
Wydawać by się mogło, że po tak spektakularnym sukcesie kolejne filmy z aktorem zaczną pojawiać się jak grzyby po deszczu. Ten jednak zdecydowanie zwolnił tempo. Nie tylko kręci mniej, ale wciąż eksperymentuje z wyglądem. Twórcy filmu "Gold" opublikowali właśnie pierwsze zdjęcia z planu. Niełatwo poznać na nich Matthew McConaugheya.
Miał być prawnikiem, został aktorem
Zdecydował, że zostanie aktorem, dopiero kiedy miał 21 lat. - Rzuciłem szkołę prawniczą i poszedłem do szkoły filmowej – opowiadał o początkach swojej kariery.
- Przeraziła mnie myśl, że miałbym zajmować się prawem przez całe życie, to strasznie nudne. Na początku zainteresowałem się reżyserią, dopóki kolega ze studiów nie namówił mnie, żebym wystąpił w filmie „Uczniowska balanga” (1993). Potem wypatrzył mnie Don Phillips... Reszta jest historią.
''Po prostu zrobię swoje''
Kiedy otrzymał swój pierwszy angaż w filmie, był naturszczykiem, nigdy nie uczył się zawodu aktora i nie zdawał sobie sprawy z trudności, jakie na niego czekają.
- Kiedyś myślałem sobie: "Hej, może nie jestem typem aktora, który potrzebuje wkuwać swoje kwestie na pamięć – po prostu poznam swojego bohatera, przyjdę i zrobię swoje”. Z takim nastawieniem zabrałem się za kręcenie „Scorpion Spring”. Uznałem, że po prostu zjawię się na planie i będę wyluzowany.
Wtedy okazało się, że mam do wygłoszenia monolog po hiszpańsku. Oblał mnie zimny pot i poprosiłem o kilka minut na przygotowanie się do roli. I natychmiast zweryfikowałem swoje poglądy.
''Nie lubię komedii romantycznych''
Choć przez długi czas kojarzony był jako aktor z komedii romantycznych („Powiedz tak”, „Jak stracić chłopaka w 10 dni”, „Miłość na zamówienie”), sam wyznaje, że nie przepada za tego typu produkcjami.
- Nie lubię oglądać komedii romantycznych. Ale ludzie chcą je oglądać i najwyraźniej chcą też oglądać w nich mnie. Cóż, kilka z tych, w których zagrałem, okazało się prawdziwymi przebojami.
''Kocham Hollywood!''
W przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu, McConaughey nie narzeka na swój zawód i przemysł filmowy.
- Kocham Hollywood. Śmieszy mnie, kiedy słyszę, że to świat fałszywych i głupich ludzi. Wiadomo, są tu wiedźmy i kanciarze, ale można też spotkać wiele kreatywnych, utalentowanych i hojnych osób.* Hollywood to bardzo przyjemne miejsce, jeśli tylko potrafisz się wpasować.*
Na zdjęciu obok możecie zobaczyć gwiazdora w roli Kenny'ego Wellsa, bohatera filmu "Gold".
Chętnie czerpie korzyści ze sławy
Podoba mu się też sława i popularność, jaką zdobył, choć wyznaje, że stara się nie przekraczać wyznaczonych przez siebie granic.
- Uwielbiam korzyści, jakie mogę czerpać ze swojej sławy. Jeśli na lotnisku proszą mnie, żebym przeszedł na początek kolejki, nie protestuję.Kiedy po koncercie zapraszają mnie na backastage, jestem zadowolony. Kiedy proponują mi lot prywatnym odrzutowcem, zgadzam się baz wahania.
Ale nigdy nie zamierzam zagrywać kartą "Wiesz, kim jestem?" i nie pozwalam, by ktoś wykonywał za mnie moje obowiązki – zapewniał.
Na zdjęciu obok możecie zobaczyć gwiazdora w roli Kenny'ego Wellsa, bohatera filmu "Gold".
Poskromił fotoreporterów
Pogodził się nawet ze śledzącymi go fotoreporterami, choć początkowo nie było to łatwe.
- Wkurzało mnie to. Nie robili nic nielegalnego, ale byłem tym po prostu zmęczony. Tylko że nie chciałem wyjeżdżać na pustynię, nie chciałem budować wysokiego muru wokół swojego domu. Po prostu uznałem, że muszę jakoś z tym żyć. Kiedy zabieram dzieciaki na plażę, wiem, że będą tam paparazzi. Mówię im więc: „Okej, róbcie zdjęcia. Tylko potem dajcie nam spokój”. To niesamowite, w końcu jak wiele zdjęć, na których biegnę po plaży, potrzebują? Pewnie, czasami czuję się osaczony, ale muszę się z tym pogodzić.
Na zdjęciu obok możecie zobaczyć gwiazdora w roli Kenny'ego Wellsa, bohatera filmu "Gold".
Co dalej?
Czy kolejne lata będą dla zdobywcy Oscara równie owocne? Na razie McConaughey zdaje się zamieniać ilość na jakość. Filmów z nim jest znacznie mniej, ale każdy z nich staje się szeroko komentowanym wydarzeniem.
W tym roku aktor wystąpił tylko w jednej produkcji, "The Sea of Trees" Gusa Van Santa. Dla fanów jego talentu zdecydowanie ciekawiej zapowiada się więc rok 2016. Do kin wejdzie wejdą wtedy aż 4 filmy z udziałem McConaughey'a. Jednym z nim będzie wspomniany "Gold" - luźno zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami opowieść przedstawiająca historię poszukiwacza złota, Kenny'ego Wellsa, który w latach 90. XX wielu trafił w indonezyjskiej dżungli na jedno z największych na świecie złóż cennego kruszcu. My już nie możemy się doczekać.
(sm/gb/mn)