Miast gniewu
Paul Haggis, twórca "Miasta gniewu", znowu się niepokoi moralnie. Tym razem zdeprawowaniem żołnierzy wracających z wojny w Iraku. Jeden z nich niedługo po wylądowaniu w ojczyźnie znika. Dezercja?
08.05.2008 | aktual.: 13.02.2020 02:28
Na poszukiwania rusza jego ojciec, były wojskowy Hank (Tommy Lee Jones). Z pomocą policjantki (Charlize Theron) odkrywa rzeczy straszne – zażywanie narkotyków przez chłopaków w mundurach to ledwie pierwsza z nich.
Kameralny dramat Haggisa byłby całkiem przejmujący, gdyby nie kilka wątpliwości. Po pierwsze, nie wzrusza mnie nieustające zadziwienie Amerykanów, że wojna to brudna sprawa, a nie komiksowe harce supermanów. Filmów o Wietnamie nie widzieli?!
Po drugie, bohater Lee Jonesa – stary wojak z zasadami – nie potrafi dokonać wewnętrznego rozrachunku. Tymczasem to nie ogólne „zepsucie”, ale patriarchalne przyzwyczajenia Hanka i jemu podobnych są odpowiedzialne za obecny zatrważający stan rzeczy. I nie pomoże machanie w finale odwróconą flagą amerykańską, co ma być wołaniem o pomoc. Nim zacznie się potrząsać sztandarem, dobrze jest potrząsnąć sobą.