Michał Rosa: Opowieść o zdradzie

Michał Rosa, reżyser, o którym ostatnio było głośno w roku 2005 z powodu filmu "Co słonko widziało?" i deszczu nagród, który na niego spłynął, przedstawił widzom swoją kolejną produkcję. "Rysa", to historia szczęśliwego, inteligenckiego małżeństwa z wieloletnim stażem, które zaczyna przechodzić kryzys. Wszystko z powodu podejrzeń, że mąż głównej bohaterki, w przeszłości donosił na jej ojca.

**

Michał Rosa: Opowieść o zdradzie
Źródło zdjęć: © AKPA

24.09.2008 18:14

Obraz

"Rysa" miała swoją premierę na festiwalu w Wenecji. Czy międzynarodowa widownia zrozumiała nasze polskie emocje związane ze współpracą z SB?**

Film został tam bardzo dobrze przyjęty. Mieliśmy wiele spotkań z mediami i z tych rozmów jasno wynikało, że opowieść jest czytelna dla wszystkich. Dziennikarzy za bardzo nie interesowało to, co w Polsce nazywamy lustracją albo teczkami. Mam nadzieję, że tego w tym filmie po prostu nie ma, bo absolutnie nie na tym chciałem skupić uwagę widzów. Jest zdrada, jest nielojalność, ale nie ma teczek. Wenecja, tak jak i Berlin zresztą, stają się coraz bardziej festiwalami politycznymi. Nawet pytano mnie, czemu tak mało polityki jest w tym filmie, czemu stanowi tylko tło, a nie wyszła na pierwszy plan.

**

Obraz

Jakie korzyści wynikają z pokazywania filmu na takim festiwalu?**

Pojawił się agent sprzedaży, dzięki któremu mam nadzieję, będziemy mogli pokazywać film na świecie, a na pewno w Europie. Mamy też zaproszenia na osiem różnych festiwali na całym świecie.

**

Obraz

Czy scenariusz filmu oparty jest na prawdziwej historii?**

Scenariusz powstał w 1997. Kolega opowiedział mi historię, która wydarzyła się w Niemczech. Była to jakaś notatka gazetowa o córce znanego polityka, której mąż wżenił się w rodzinę tylko po to by donosić na jej ojca. Prawdopodobnie był agentem STASI. Ta historia jest jednak mocniejsza od tej opowiedzianej w "Rysie" bo on ożenił się tylko po to aby donosić. W moim filmie starałem się trochę przesunąć ten środek ciężkości, moi bohaterowie znali się przed rozpoczęciem współpracy Jana z bezpieką.

**

Obraz

Inspirował się pan filmem "Ukryte" Michaela Hanekego?**

W pisaniu scenariusza nie, bo jak powiedziałem powstał 11 lat temu, w roku 1997. Mówiąc szczerze, dopiero poznaję tego reżysera, a "Ukryte" zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Zobaczyłem ten film kilka miesięcy przed zdjęciami do "Rysy". W moim poprzednich filmach miałem skłonność do szybszego opowiadania, zderzania scen. Wiedziałem, że w tym filmie będę musiał to zrobić inaczej. Haneke pod tym względem mnie zainspirował.

**

Obraz

Film jest tak skonstruowany, że do samego końca trudno uwierzyć w winę Jana, w to, że donosił...**

To właśnie mnie zainteresowało w tej historii. Pewna równoległość światów, które jednak się rozchodzą. W punkcie wyjścia mamy do czynienia z czymś co ja nazywam grzechem pierworodnym, nielojalnością, dla innych jest to zdrada. Od momentu kiedy nasza bohaterka sobie to uświadomiła zaczyna się w niej proces, którego nie chciałbym nazywać, chorobowy. To jest na granicy choroby, ale ona cały czas postępuje bardzo świadomie.

**

Obraz

Jadwiga, faktycznie główna bohaterka filmu, przeżywa niesamowitą traumę z powodu zdrady męża.**

Rozmawiając z Jadwigą, która grała rolę Joanny, nazwaliśmy to procesem kuli śniegowej. To nienazwane do końca uczucie rośnie i rośnie aż nie może sobie z tym poradzić. Joanna jest w tym straszliwie samotna, bo nie potrafi się nikomu zwierzyć ze swoich problemów, nie potrafi do nikogo z tym pójść. Ja, jako demiurg, twórca scenariusza filmu, daję jej prawo do tego, aby nie wybaczyć.

**

Obraz

Jan, jej mąż, przyjmuje dość bierną postawę.**

Jan wie że zgrzeszył, że zdradził. W pewnym momencie swojego życia nie potrafił tego wytrzymać i wycofał się w życie domowe. Ale nie dlatego, że ktoś znalazł coś na niego. On miał poczucie winy, a równocześnie nie jest to człowiek, który jest w stanie wyznać winę. Z drugiej strony jest to niezbędne do przebaczenia, a on nie jest tego w stanie zrobić, bo jest upokorzony przez tą całą sytuację.

**

Obraz

Ta sytuacja zupełnie zmienia życie bohaterów.**

Ten cień, który zawisł nad tym domem jest jak fatum. Stanął za ich plecami. Nie widzę możliwości żeby to się dobrze skończyło. Nie wiem jak w tej sytuacji miałoby w ogóle wyglądać dobre zakończenie. Dlatego tak naprawdę zrobiłem ten film. Zadałem sobie podstawowe pytanie - na jakiej szali zmierzyć dwie rzeczy: winę i trzydzieści lat wspólnego, fajnego, dobrego życia. Jak o tym opowiadać? Ciągle mam z tym problem, dlatego nakręciłem ten film.

**

Obraz

Czy Jan powinien wyznać prawdę?**

Myślę, że jednak tak. Pierwsze dni pewnie byłyby straszne ale nastąpiłoby, przynajmniej mi się tak wydaje, oczyszczenie. Dokończenie tej greckiej tragedii. Ale moim zdaniem, w polskim wydaniu tej tragedii, do takiego oczyszczenia dojść nie może.

**

Obraz

Jedną z najbardziej przejmujących scen w filmie jest ta, w której Joanna zmywa w lateksowych rękawiczkach naczynia po swoim mężu. To wszystko widzi Jan.**

Przyznam szczerze, że też lubię tą scenę, chociaż to niedobrze jak autor lubi coś swojego. Producenci, Henryk Romanowski i Dariusz Sidor, zapewnili nam luksus pracy w różnych porach roku. Najpierw kręciliśmy w czerwcu i lipcu, potem dopiero w październiku i grudniu. Scenę, o której Pani mówi nakręciliśmy w październiku. Do tego czasu zdążyłem już spokojnie zmontować dwie pierwsze części filmu - wiosnę i lato. Przeanalizowałem je, spotkałem się kilka razy z Krzysztofem Stroińskim, który gra Jana i dopisaliśmy tę scenę.

**

Obraz

Zaczęliśmy naszą rozmowę o festiwalu w Wenecji. Pana film nie był jednak pokazywany tam w głównym konkursie. Może warto było poczekać na Berlin? Może tam film zakwalifikowałby się do głównego konkursu?**

To była moja decyzja. Nie ma co ukrywać, są trzy ważne festiwale na świecie: Cannes, Wenecja i Berlin i ich główne konkursy. W przypadku mojego poprzedniego filmu "Co słonko widziało", uparłem się na główny konkurs. Ale nie udało się, ani w Cannes, ani w Wenecji. Po kilku rozmowach z ludźmi, którzy są bardziej obyci w świecie filmowym uznałem, że żeby wejść do głównego konkursu z pozycji takiego kraju jak Polska, trzeba przejść najpierw przez konkursy równoległe.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)