Między prawem a sprawiedliwością
Przeciętny człowiek marzy zazwyczaj o spokojnym życiu – niekoniecznie w luksusie, ale bez większych trosk materialnych i wspólnie z ukochanymi osobami. Również oczekiwania głównego bohatera „Parkingowego w lipcu” nie są zbyt wybujałe - chciałby ożenić się z właścicielką kwiaciarni i wspólnie z nią wychowywać swego kilkunastoletniego syna z poprzedniego małżeństwa.
04.12.2006 18:08
Nie mając jeszcze formalnego ślubu, snują plany na przyszłość, a nawet wspólnie urządzają mieszkanie – wydaje się, że wszystko zmierza ku takiej „małej stabilizacji”. Jednak te marzenia pryskają niczym bańka mydlana, kiedy z więzienia wychodzi mąż kwiaciarki, który nie tylko nie zamierza dać jej rozwodu, ale zaczyna stopniowo rujnować życie tytułowego parkingowego...
Sytuacja pokazana w„Parkingowym w lipcu” momentami przypomina tę z polskiego „Długu”. Główny bohater, starający się żyć zgodnie z prawem, jest w gruncie rzeczy zupełnie bezbronny wobec działań recydywisty, który choćby niszcząc samochód na parkingu nie zostawia żadnych śladów wskazujących na niego. Prosty parkingowy nie potrafi znaleźć wsparcia ani u pracodawcy, ani na policji (której z resztą w sumie sam się boi...), a o szukaniu pomocy u adwokata to nawet nie pomyśli. Tragiczne jest, że choć system prawny... powinien bronić takie słabsze jednostki i gwarantować im poczucie bezpieczeństwa, to w starciu z brutalnością i przebiegłością ludzi nie wahających się złamać prawo prosty człowiek jest po prostu bezsilny. A nie trzeba chyba podkreślać, że jednostka doprowadzona do ostateczności może być nieobliczalna...
W ciekawy sposób ukazano także w filmie relacje między ojcem a dorastającym synem – wraz z rozwojem wydarzeń obserwujemy, jak skomplikowane są więzi ich łączące. Na początku widzimy, że główny bohater zupełnie sobie nie radzi z dorastającym synem, który w dodatku najwyraźniej nieufnie podchodzi do planów powtórnego ożenku ojca. Jednak z czasem można dojść do przekonania, że pod pozorami tego młodzieńczego buntu kryje się podziw, miłość i oddanie przemieszane z żalem, że ojciec nie jest jednak ideałem.
Trzeba podkreślić, że chociaż bohaterowie w zasadzie o nie dyskutują o uczuciach, jakie do siebie żywią, to film świetnie oddaje ich wewnętrzne wahania i przemiany, tak iż mamy wrażenie, jakbyśmy obserwowali autentyczną tragedię życiową, która odciśnie swe piętno na losach kilku osób.
„Parkingowy w lipcu” to skromny film obyczajowy, którego główna siła tkwi w świetnym scenariuszu oraz przekonującej grze aktorskiej. Z pewnością taka w sumie dość prosta historia, opowiedziana w tradycyjny sposób, bez wyszukanych środków filmowego wyrazu, potrafi jednak bardziej poruszyć niż wielkie hollywoodzkie widowiska.