Mumia dla wybranych [blu-ray]
To było do przewidzenia. Ogromny sukces pierwszej „Mumii” (416 milionów dolarów na całym świecie) pociągnął za sobą decyzję o realizacji sequela. Kontynuację zrealizowano bardzo szybko – trafił do kin niecałe dwa lata później. Pośpiech ów daje o sobie znać od pierwszej do ostatniej minuty filmu.
08.12.2011 13:36
Twórcy poszli na łatwiznę – zakładając, że o sukcesie oryginału zadecydował rozmach, zupełnie przekreślili potencjał drzemiący w jego sztandarowych – jak się wydawało - postaciach. Aktorzy nie mieli tu nic do zagrania – Brendan Fraser szybko niknie w pustynnej zawierusze, zaś wyrazista do tej pory Rachel Weisz sporo traci na przemianie w pełnokrwistą heroinę. Jako zahukana bibliotekarka z pierwszej części wyznaczała dla całej historii humorystyczny balans, ale tutaj, wbita w ciasne bluzeczki, z poprawioną fryzurą i pewną ręką, niespodziewanie traci swój urok.
Fabuła drugiej części przyspieszyła o siedem lat. Rick (Fraser) i Evelyn (Weisz) są już małżeństwem, mają kilkuletniego syna i wspólną pasję – poszukiwanie zapomnianych skarbów. W międzyczasie niebezpieczna egipska sekta wskrzesza odesłanego w pierwszej części w zaświaty Imhotepa, który wraz z reinkarnacją swojej dawnej kochanki Anck-su-namun szuka na prywatnej zemsty.
Prowizoryczna fabuła korzysta z najprostszych rozwiązań – Stephen Sommers resetuje intrygę z pierwszej części, niechętnie wzbogacając ją o nowe postaci i wątki. A gdy już decyduje się na wprowadzenie nowego bohatera, stanowić ma on – czego dobrym przykładem jest wątek z Królem Skorpionem, który rozwinięcia doczekał się dopiero w osobnym filmie - chwilową atrakcję.
Brak świeżych pomysłów jest tu ewidentny. W kilku przypadkach Sommers korzysta nawet ze sprawdzonych motywów z pierwszej „Mumii” – powracają żarłoczne skarabeusze i zabójcze mumie, a niektóre sceny – jak ta z balonem i wielką falą – to po prostu przeróbki tego, co widzieliśmy dwa lata wcześniej. Nowe pomysły, a jest ich niewiele, konsekwentnie dopełniają całości – jeśli nie są absurdalne (jak Rick uciekający przed falą słoneczną – żeby było to fizycznie możliwe, musiałby biec z prędkością… 1600 km/h), to zwyczajnie głupie (nieumarci pigmeje). Całość zaś i tak kończy się na wskrzeszaniu i uśmiercaniu, wskrzeszaniu i uśmiercaniu… Sorry, ale to już było.
Wydanie blu-ray
Podobnie jak część pierwsza, „Mumia powraca” charakteryzuje się znakomitymi parametrami technicznymi – obraz 1080p daje znakomite poczucie głębi, nasycenia barw i jakości detali, zaś pięciokanałowy dźwięk DTS-HD jest nie tylko idealny w każdym z głośników, ale też doskonale zbalansowany pod względem głównych i towarzyszących dźwięków.
Wydanie zawiera także garść dodatków. Niestety, podobnie jak w przypadku pierwszej „Mumii”, części materiałów z edycji zachodniej – w tym materiału making of - tu nie znajdziemy.
Najważniejszym suplementem na płycie jest* komentarz reżysera/scenarzysty Stephena Sommersa i producenta/montażysty Roba Ducsaya,* którzy rozmawiają głównie o aspektach technicznych filmu, rzadziej wspominając pracę na planie i towarzyszące temu humorystyczne anegdotki. Tryb Picture in Picture w pierwszym momencie wydaje się jeszcze łakomym kąskiem, ale podobnie jak w części pierwszej, jest zbyt rachityczny, by stanowić jakąkolwiek atrakcję.
Dalej mamy jeszcze kilka materiałów wideo. Armia, która podbije świat, część 2 (5:59) to kontynuacja reportażu, którego w polskiej edycji pierwszej „Mumii” zabrakło. Króciutki dokument przybliża nowe i powracające postaci negatywne. Ujawniamy testament mumii (8:07) to z kolei dość powierzchowne spojrzenie na starą „Mumię” z 1932 i jej dzisiejszą spuściznę.
Na deser zostaje kilka drobiazgów: storyboardy do filmu, teledysk Forever May Not Be Long Enough (4:33) zespołu Live oraz quasi-reportażowa zapowiedź Mumii: Grobowca Cesarza Smoka (3:01). Film wchodzi w skład pakietu „Mumia - Trylogia”, w którym znalazły się jeszcze „Mumia powraca” i „Mumia: Grobowiec Cesarza Smoka”.