Zagrał ponad 200 ról teatralnych, filmowych i telewizyjnych. Wyreżyserował ponad 100 przedstawień. Został uhonorowany wszystkimi najważniejszymi odznaczeniami dla ludzi kultury. Uważany był za jednego z najwybitniejszych polskich aktorów. Tak właśnie powinniśmy zapamiętać Andrzeja Łapickiego.
Dziś, chcemy wam przypomnieć, dlaczego przez całe dekady Andrzej Łapicki uważany był nie tylko za wielkiego artystę, ale także jednego z największych amantów polskiego kina, nazywanym „najbardziej francuskim z polskich aktorów”. A jest o czym opowiadać!
Dorastanie w czasie wojny
Andrzej Łapicki urodził się 11 listopada 1924 roku w Rydze. Jego ojcem był polski prawnik, profesor prawa rzymskiego na Uniwersytecie Warszawskim i Uniwersytecie Łódzkim – Borys Łapicki, a pradziadkiem Hektor Łapicki – działacz podczas powstania styczniowego, naczelnik cywilny województwa mińskiego w 1863 roku.
Łapicki ukończył słynne gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie. Egzamin maturalny złożył na tajnych kompletach w samym środku wojny – w roku 1942.
W jednym z wywiadów wspominał, że miłością do teatru jeszcze w dzieciństwie zaraziła go matka:
Po maturze rozpoczął studia w tajnym Polskim Instytucie Sztuki Teatralnej. Niedługo później zaczął już występować na scenie.
Z teatru do filmu
Na scenie zadebiutował w 1945 roku w krakowskim teatrze im. Juliusza Słowackiego rolą Kosyniera w wystawionym przez Teatr Wojska Polskiego "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego. I choć przez lata zagrał ponad sto ról teatralnych w spektaklach wielu autorów, sam jako reżyser najbardziej upodobał sobie twórczość Aleksandra Fredry. Na deski sceny przeniósł jego m.in. „Śluby panieńskie”, „Damy i huzary”, „Dożywocie”, „Męża i żonę” oraz „Zemstę”.
Szybko o przystojnego i obdarzonego niezwykłą barwą głosu Łapickiego upomniało się także kino. Swoją pierwszą epizodyczną filmową rolę zagrał w… pierwszym powojennym polskim filmie fabularnym – „Zakazanych piosenkach” Leonarda Buczkowskiego z 1946 roku.
Surowa ocena
Andrzej Łapicki wcielał się także m.in. w role: Johna Lane’a, dziennikarza amerykańskiego w „Żołnierzu zwycięstwa” (1953) Wandy Jakubowskiej oraz Jurka ‘Siwego’ w „Powrocie” (1960) Jerzego Passendorfera.
Wystąpił także w kilku filmach Jana Rybkowskiego. Na planie jego dramatu wojennego „Dziś w nocy umrze miasto” (1961) po raz pierwszy spotkał się z Beatą Tyszkiewicz, swoją ulubioną partnerką filmową (u Rybkowskiego zagrali razem ponownie dwa lata później w „Naprawdę wczoraj”).
Widzowie świetnie pamiętają także jego kreację w komedii kryminalnej „Lekarstwo na miłość” według powieści Joanny Chmielewskiej "Klin". Wcielił się tu w rolę przystojnego kapitana Milicji Obywatelskiej, który nie tylko zdemaskował szajkę przestępców, ale zdobył także serce głównej bohaterki, granej przez Kalinę Jędrusik.
Co ciekawe, w jednym z wywiadów Łapickich tak po latach „zrecenzował” ten film: „A to szmira głupia była. Wstydziłem się, że tam gram”.
Najważniejsze role
Swoje najwybitniejsze kreacje Andrzej Łapicki stworzył jednak w filmach Tadeusza Konwickiego i Andrzeja Wajdy.
U Konwickiego wystąpił w 1965 roku w roli alkoholika w dramacie „Salto”, a kilka lat później w „Jak daleko stąd, jak blisko”.
Z kolei u Wajdy zagrał m.in. w głośnym „Wszystko na sprzedaż”. Wcielił się w nim w rolę Andrzeja – reżysera filmu… „Wszystko na sprzedaż”. Co więcej, ponownie partnerowała mu w nim Beata Tyszkiewicz, wówczas już żona Andrzeja Wajdy.
Zagrał u niego także w „Piłacie i innych” (1971), „Weselu” (1972), „Ziemi obiecanej” (1974) czy „Pannach z Wilka” (1979). To właśnie u Wajdy także zagrał swoją ostatnią rolę.
Potrafił zagrać każdą rolę
Warto także wspomnieć o kilku innych ważnych rolach Andrzeja Łapickiego.
W 1968 roku zagrał próżnego i rozpustnego Kazimierza Starskiego w ekranizacji „Lalki" Prusa (reż. Wojciech Jerzy Has). Rok później w serialu „Przygody pana Michała” Pawła Komorowskiego wcielił się w Ketlinga-Hasslina of Elgin. Odważną rolę zagrał także w filmie „Zazdrość i medycyna” (1973) Janusza Majewskiego na podstawie powieści Michała Choromańskiego.
Natomiast u Krzysztofa Zanussiego zagrał m.in. w „Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest...” (1988) i „Stanie posiadania” (1989).
Jego ostatnią filmową rolą był występ w „Panu Tadeuszu” Andrzeja Wajdy, gdzie zagrał księdza. Całkiem niedawno mogliśmy go jednak jeszcze oglądać w telewizji, ponieważ od 2010 roku aktor gościnnie pojawiał się w serialu „M jak miłość”, w którym wcielał się w postać Tadeusza Budzyńskiego.
Nigdy nie spełnił się w filmie
(Film) Nie dostarczył mi dostatecznej satysfakcji. Poza „Saltem”, „Jak daleko stąd jak blisko” i kilkoma filmami Andrzeja Wajdy, na czele z „Weselem”, które zawsze będzie aktualne, nie wypowiedziałem się jako aktor filmowy w pełni, nie zaistniałem (...) jako reprezentant swojego pokolenia. Film to moja niewypełniona karta" - mówił artysta.
Sztandarowy głos „Polskiej Kroniki Filmowej”
Oto fragment kroniki z kwietnia 1950 roku. Czyta oczywiście Andrzej Łapicki:
Wykładowca z poczuciem humoru
Jednak Andrzej Łapicki był nie tylko aktorem teatralnym i filmowym, reżyserem oraz lektorem. Spełniał się również jako wykładowca, a później także rektor warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej.
W wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej”, odpowiadając na pytanie, czy aby przekonująco zagrać rolę amanta, rzeczywiście trzeba mieć duże doświadczenie w związkach z kobietami, aktor jako przykład podał taką sytuację. W trakcie zajęć na uczelni jego studenci mieli odgrywać sceny miłosne z „Męża i żony” Fredry. Do ról amantów wybrał kilku najprzystojniejszych chłopaków, jednak żaden z nich nie potrafił być wystarczająco namiętny, wręcz agresywny w stosunku do partnerki.
_ W końcu ze złości wziąłem najbrzydszego, jaki był na roku. Niewysoki, wygląd mało dostojny, raczej nieinteligencki typ. Jak on zagrał wspaniale! Zachwycił mnie po prostu. Wniosek – zainteresowania kobietą, podobnie jak inteligencji, nie da się zagrać. To trzeba mieć w sobie. Ten chłopak nazywał się Borys Szyc._
Zasłużony dla ojczyzny
Warto przypomnieć także, że w latach 1989-1991 Andrzej Łapicki odegrał zupełnie nową dla siebie rolę – został posłem. Do Sejmu kontraktowego dostał się z ramienia "Solidarności", z którą związany był od początku lat 80., działając w opozycji demokratycznej.
Za życia odznaczony został także wszystkimi najważniejszymi polskimi odznaczeniami dla ludzi kultury, m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Komandorią Orderu Odrodzenia Polski z okazji jubileuszu 50-lecia pracy scenicznej oraz "Zasłużony Kulturze - Gloria Artis" przyznany przez Ministra Kultury.
Po śmierci Andrzej Łapicki spoczął na warszawskich Starych Powązkach w rodzinnym grobowcu.
(pap,ali,mn,ws)