Najzdolniejsze dzieciaki współczesnego polskiego kina
28.08.2017 | aktual.: 12.03.2018 10:16
Już 15 września do kin wejdą "Tarapaty" Marty Karwowskiej, familijny film przygodowy, który ma szansę przywrócić widzom wiarę w polskie kino dziecięce i młodzieżowe.
W filmie, obok wielu uznanych i doświadczonych gwiazd - takich jak Piotr Głowacki, Roma Gąsiorowska, Joanna Szczepkowska, Jadwiga Jankowska-Cieślak czy Krzysztof Stroiński - zobaczymy też młodych aktorów; w tym debiutujących na ekranie w rolach głównych Hannę Hryniewicką i Jakuba Janotę-Bzowskiego.
Czy dla młodych aktorów będzie to krok do dalszej kariery? Przekonamy się pewnie niebawem. Tymczasem zobaczcie, jacy inni młodzi aktorzy przed laty zachwycili krytykę - i jak potoczyły się ich losy.
Damian Ul
Gdy zadebiutował w "Sztuczkach" Andrzeja Jakimowskiego, od razu okrzyknięto go nadzieją polskiego kina – otrzymał nagrodę na 20. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Tokio oraz nominację do Polskiej Nagrody Filmowej - Orła 2008 w kategorii: odkrycie roku.
Potem zaproszono go jako gościa na 10. Festiwal Polskich Filmów w Los Angeles, wystąpił też w "Siemianach", debiucie Philipa McGoldricka, który napisał scenariusz właśnie z myślą o Ulu.
- To była świetna przygoda. Chciałbym w przyszłości być zawodowym aktorem, bo już wiem, że bardzo lubię tę pracę - wyznawał chłopak w "Gazecie Wrocławskiej".
Niedawno aktor powrócił przed kamerę. Zagrał w fabularnej etiudzie Katarzyny Lesisz pt. "Saszka". To właśnie z niej pochodzi poniższy kadr.
Marcin Walewski
Grać zaczął już jako 6-latek, występując w polskich serialach - pojawił się w "Glinie", "Na Wspólnej", "Pensjonacie pod Różą", "Kryminalnych" czy "Na dobre i na złe". Przełom w jego karierze nastąpił w 2010 roku, gdy zagrał w "Wenecji" Jana Jakuba Kolskiego oraz "Trzy Minuty. 21:37” Macieja Ślesickiego, za które wyróżniono go w kategorii Debiut Aktorski, a jury Festiwalu Filmów Polskich w Los Angeles przyznało mu nagrodą im. Piotra Łazarkiewicza dla Młodego Talentu.
Wtedy zwrócił na siebie uwagę filmowców - zaproszono go na plan "Bitwy pod Wiedniem", a później wystąpił w "Gangu Rosenthala" u boku Marka Stronga i Very Farmigi.
Na razie 20-letni Walewski zniknął z ekranów. Pozostaje mieć nadzieję, że po takich sukcesach niebawem wróci przed kamery, chociaż on sam wyznaje, że do filmu go nie ciągnie.
– Wolałbym zostać dziennikarzem telewizyjnym albo prezenterem – mówił.
Filip Garbacz
Rola w "Świnkach" Roberta Glińskiego była jego pierwszym zetknięciem z filmem - ale młody Garbacz poradził sobie znakomicie, zgarniając nagrodę za debiut aktorski na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz Wyróżnienie Specjalne na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlovych Varach. Rok później, w 2010 roku, pojawił się w dramacie "Matka Teresa od kotów" Pawła Sali - i znów zachwycił krytykę, która przyznała mu nagrodę za najlepszą rolę męską MFF w Karlovych Varach.
– To ambitny chłopak. Chce się rozwijać – mówił Sala w jednym z wywiadów. – Na jego prośbę Mateusz Kościukiewicz przywoził podręczniki aktorstwa. Prędzej czy później pewnie będzie startował do którejś ze szkół aktorskich. Oby się udało.
Po 3-letniej przerwie Garbacz wrócił na ekrany - zagrał w etiudzie szkolnej "Podszept", a niedługo zobaczymy go w "Dziurze w głowie" Piotra Subbotko.
Adam Werstak
Zagrał w jednym tylko filmie, "Wszystko będzie dobrze" - i choć spodobał się krytyce, kariery aktorskiej kontynuować nie zamierza. Nie ma na to czasu. Werstaka życie nie rozpieszczało. Jego ojciec wylądował w więzieniu, matka nie radziła sobie z opieką nad dziećmi - które w rezultacie trafiły do domu dziecka.
- Nigdy nie marzyłem o byciu aktorem. I po tym filmie też nie marzę. W ogóle nie mam marzeń. A to była przygoda. A jak tylko wyjdę z domu dziecka muszę zatroszczyć się o matkę i rodzeństwo, a nie w jakichś filmach grać - mówił niedługo po premierze w "Gazecie Olsztyńskiej". - Jak koledzy albo koleżanki chcą zrobić sobie ze mną zdjęcie, jest mi głupio. Żaden ze mnie aktor. Zagrałem przypadkiem w filmie i tyle.
Bronisława Zamachowska
Córka aktorskiej pary zapewnia, że nie wykorzystuje swojego nazwiska, by dostać rolę - ale choć krytyka już okrzyknęła ją mianem jednej z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia, nie cichną głosy, że wszystko zawdzięcza ojcu.
Ogromny rozgłos przyniosła jej rola w "Powidokach" Andrzeja Wajdy; reżyser był ponoć pod wrażeniem talentu młodej dziewczyny.
– Andrzej chciał z nią zrobić następny film - twierdził Linda w programie "Dzień Dobry TVN". - Mówił: "Wiesz Bogusiu, muszę teraz zrobić jakiś nowy film, bo jak nie robię filmów to umieram, a jak robię filmy to żyję. Chciałbym zrobić znowu film z Bronką".
Dziewczyna swoją pracę na planie traktuje jednak na razie wyłącznie jako przygodę.
- Trudno powiedzieć, czy połknęłam bakcyla. Kiedy grałam w filmie, było to trudno pogodzić ze szkołą. Jeszcze nie jestem pewna, czy chcę być aktorką – mówiła.
Maja Tomawska
W 2008 roku zagrała w "Magicznym drzewie" Andrzeja Maleszki, zdobywając na Międzynarodowym Festiwalu Filmów dla Dzieci Nagrodę dla najlepszej aktorki. Jak na razie to jej pierwsza i ostatnia rola.
- Kiedy stawała przed kamerą, czułem, że się denerwuje – mówił reżyser podczas konferencji prasowej filmu. - Mimo że grała dobrze, często niepokoiła się, że robi coś nie tak. Jednak gdy czuła, że ją akceptujemy, grała bardzo autentycznie.
Maja uwielbia sport, trenuje dżudo, świetnie pływa. Ale twierdzi, że jej największym marzeniem jest zostanie aktorką. Pozostaje zatem wierzyć, że po tej kilkuletniej przerwie znowu zobaczymy ją na ekranie.