Na początku lat 80. przybyli do Hollywood z Connecticut w jednym tylko celu – chcieli, tak jak Arnold Schwarzenegger czy Sylvester Stallone, zostać królami wielkiego ekranu. Niestety, nie mieli ani takiego szczęścia, ani umiejętności.
Na początku lat 80. przybyli do Hollywood z Connecticut w jednym tylko celu – chcieli, tak jak Arnold Schwarzenegger czy Sylvester Stallone, zostać królami wielkiego ekranu. Niestety, nie mieli ani takiego szczęścia, ani umiejętności.
Dwaj zdeterminowani kulturyści, identyczni bliźniacy zasłynęli więc jako „Barbarian Brothers”,lecz choć warunki fizyczne mieli imponujące – każdy z nich mierzył dwa metry, a ich klatki piersiowe miały obwód wynoszący niemal 150 cm – nie cieszyli się popularnością zbyt długo.
Branża filmowa przeżuła ich i wypluła. Po filmie „Barbarzyńcy” włoskiego reżysera Ruggero Deodato, przez jakiś czas dogorywali w niskobudżetowych produkcjach i mało śmiesznych komediach, w których walczyli z półświatkiem („Podwójny kłopot”), albo wcielali się w... nianie („Niańki”). Zobaczcie, jak potoczyły się ich losy.
No pain, no gain
Bracia Paul, urodzeni 8 marca 1957 roku, kulturystyką zainteresowali się w wieku lat 14. Byli wówczas zupełnie przeciętnymi nastolatkami, ważyli raptem po 65 kg, a ich pęd do ćwiczeń traktowano początkowo jako słomiany zapał.
Chłopcy szybko jednak udowodnili niedowiarkom, że nie zamierzają odpuścić. Rozpoczęli ciężkie, wyczerpujące, wręcz ekstremalne treningi, spędzając po kilka godzin dziennie na siłowni.
Zadbali też o dietę – jak później opowiadali, każdego dnia przyjmowali aż 7 tysięcy kalorii.
Odkrył ich Schumacher
To Joel Schumacher jako pierwszy poznał się na „talencie” bliźniaków, którym marzył się podbój wielkiego ekranu, i wprowadził ich tajniki branży.
Paulowie, występujący wówczas jako Peter i David Barbarian, zadebiutowali u boku Mr. T. w 1983 roku w „Taksiarzach z Waszyngtonu” i szybko uznali, że drzwi do hollywoodzkiej kariery stoją przed nimi otworem, a cały świat leży u ich stóp.
Tylko że świat był nieco innego zdania...
''Nie da się trenować za dużo''
Braciom udało się jeszcze dostać niewielkie rólki w o rok późniejszym „The Flamingo Kid”, ale na kolejny angaż musieli poczekać aż trzy lata.
Czas ten poświęcili, naturalnie, treningom – z każdym miesiącem stawali się coraz więksi,chętnie też udzielali wywiadów magazynom dla kulturystów i raczyli świat swoimi mądrościami w stylu:
Z siłowni wygrzebał ich włoski reżyser Ruggero Deodato, odpowiedzialny za takie perełki jak „Nadzy i rozszarpani” (film znany u nas również jako „Cannibal Holocaust”) czy "Szalona ucieczka", który zaproponował bliźniakom powrót na ekrany. A ci nie zastanawiali się nawet przez chwilę.
Niedocenieni artyści
„Barbarzyńcy” trafili na ekrany w 1987 roku. Była to historia Kutcheka i Gore'a, braci wychowywanych przez wędrownych cyrkowców, którzy rozdzieleni za młodu, gdy dorastają, zostają zmuszeni walczyć przeciwko sobie na arenie.
Dziś w wielu kręgach film Deodato uchodzi za kultowy – w dniu premiery budził skrajne emocje, a Paulowie, za swoje aktorskie kreacje, zostali nominowani do Złotej Maliny, ale statuetkę sprzątnął im sprzed nosa David Mendenhall za „Ponad szczytem”.
Humor mięśniaków
Potem bywało... różnie. Bliźniacy nie chcieli rezygnować z Hollywood, ale branża wyraźnie nie miała na nich pomysłu.
Paulowie postanowili przerzucić się więc na znane również w Polsce komedie – pojawili się w „Więcej czadu”, a potem dostali duże role w „Podwójnym kłopocie” i „Niańkach” (gdzie rapowali!), jednak nie znaleźli zbyt wielu amatorów swego siermiężnego humoru.
W 1994 roku byli przekonani, że ich los wreszcie się odmieni, gdy otrzymali epizod w „Urodzonych mordercach” Olivera Stone'a, ale ostatecznie sceny z ich udziałem zostały wycięte. Bracia wrócili z Hollywood na tarczy.
Zmarnieli, ale pozostali wierni ciuchom
Chyba obaj pogodzili się już z tym, że wielkimi aktorami nie zostaną.
Peter związał się zawodowo ze sportem i pracuje jako trener. David poświęcił się fotografii – jego zdjęcia pojawiają się w magazynach poświęconych kulturystyce i na rozmaitych wystawach.
Obaj są wyraźnie mniejsi niż kiedyś, a na forach internetowych poświęconych kulturystyce można znaleźć informacje, że Peter przez jakiś czas zmagał się z zaburzeniami natury psychicznej.
Na ekrany powrócili na chwilę w 2005 roku, filmem „Souled Out”. Jak na razie był to ich ostatni wspólny występ przed kamerami i nie zanosi się, aby Barbarzyńcy jeszcze kiedykolwiek zawitali na ekrany. (sm/gk)