Nie takie potwory straszne
Wampiry, wilkołaki, Frankenstein, zombie, kościotrupy i inne potwory istnieją tylko w strasznych bajkach, prawda? Otóż nie! Żyją sobie spokojnie i nie wadzą nikomu, ponieważ… panicznie boją się ludzi. Trudno się dziwić. Od wieków biegamy za nimi z czosnkiem, kołkami osinowymi czy, jak dowiadujemy się z najnowszej animacji studia Sony Pictures Animation, próbujemy je unieszkodliwić, gryząc po nogach. Kto tu więc tak naprawdę jest potworem: one czy my?
09.11.2012 12:14
Kiedy 118 lat temu hrabia Drakula stracił z winy ludzi ukochaną żonę, postanowił wybudować wielką twierdzę, tytułowy Hotel Transylwanię – bezpieczny azyl dla swojej małej córeczki Mavis i wszystkich przyjezdnych potworów. Czas jednak płynie nieubłaganie i nagle „małej” Mavis ojciec musi wyprawić 118 urodziny (dziewczyna osiągnęła właśnie wampirzą pełnoletność). I pewnie wszystko poszłoby jak z płatka, gdyby nie fakt, że na upiorne party przypadkowo trafia także pewien mocno zakręcony nastolatek, który zawróci pannie Drakulowej w głowie. Co na to jej tatuś?
Mogłoby się wydawać, że straszne stwory zostały wymyślone (istnieją?) po to, żebyśmy mogli się ich bać. Tymczasem podczas seansu „Hotelu Transylwania” zamiast okrzyków grozy usłyszycie tylko salwy śmiechu. Śmiać się będą zarówno maluchy (potwory są potwornie zabawne), dorośli (dialogi wprost ociekają humorem, zrozumiałym tylko dla starszych widzów), jak i nastolatkowie (scena, w której Jasiu pokazuje zramolałym stworom, jak wygląda prawdziwa impreza, jest przezabawna). Nie brakuje także żartów z innych wampirzych przebojów, jak np. z „Sagi Zmierzch”.
To, co jednak najbardziej urzeka w najnowszej animacji twórców „Laboratorium Dextera”, to wprost niesamowita pomysłowość w kreowaniu postaci. Spotkamy tu i mumię, z której bez przerwy sypie się piach, przez co biegać za nią muszą hotelowe służby porządkowe, wujka Franka (Frankensteina), podróżującego w częściach, czy wilkołaka Wayne’a – ojca niezliczonej watahy dzieci, z których jedno jest gorsze od drugiego. Nie sposób ich nie pokochać!
„Hotel Transylwania” to znakomita rozrywka dla całej rodziny na smutny, jesienny wieczór. Poprawa humoru – gwarantowana!