Nie wolno źle mówić o amerykańskich żołnierzach!

Australijski filmowiec Gregor Jordan podsycił kontrowersje wokół swojego nowego filmu * Buffalo Soldiers będącego satyrą na temat wojny, stwierdzając, że amerykańscy prawicowcy przesadzają z patriotyzmem.*

Nie wolno źle mówić o amerykańskich żołnierzach!

16.07.2003 12:17

Podczas konferencji prasowej po projekcji filmu na Festiwalu Filmowym Sundance w styczniu jeden z amerykańskich dziennikarzy rzucił w reżysera butelką z wodą, ponieważ poczuł się obrażony wymową dzieł.

Reczywiście - Buffalo Soldiers specjalnie pro-wojskowe nie jest. Joaquin Phoenix gra tu żołnierza z przypadku - chłopak decyduje się na 3-letnią służbę wojskową, aby uniknąć 6-miesięcznego wyroku w więzieniu. Tuż przed upadkiem muru berlińskiego przydzielony zostaje do oddziałów amerykańskich stacjonujących w Niemczech Zachodnich. Ray wykorzystuje swój spryt i pomysłowość, aby lata służby minęły mu bez zbędnych stresów i w sprzyjającej atmosferze, zbijając fortunę na wyprzedaży sprzętu wojskowego.

Taki obraz amerykańskich chłopców w mundurach zdenerwował tamtejszych stróżów moralności. Jednak reżyser nie pozostaje im dłużny. Ostatnio przystąpił do obrażania amerykańskich urzędników wojskowych, którzy oficjalnie skrytykowali przesłanki filmu.

"W Wielkiej Brytanii mój film nikogo nie denerwuje, natomiast w Ameryce, gdzie prezydent toczy wojny w imię demokracji, pierwszą ofiarą jego kampanii wydaje się być wolność słowa, która jest podstawą jakiejkolwiek demokracji", mówi filmowiec.

Film "Buffalo Soldiers", który na amerykańskie ekrany wejdzie 25 lipca, a u nas będzie można go zobaczyć w październiku, wywołał również dyskusje w związku z kontrowersyjnym plakatem przedstawiającym Phoenixa w mundurze khaki robiącego znak pokoju. Hasło reklamowe filmu, które brzmi "_**Kradnij wszystko, co da się ukraść**_" bardzo przypomina używany w armii slogan "Bądź wszystkim, kim możesz być"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)