Skromny i normalny
Przed kamerami zadebiutował w 1958 roku, ale przez następnych 15 lat nie pojawiał się na planach filmowych. Nie ukrywał, że granie w teatrze sprawiało mu znacznie większą przyjemność, film traktował nieco po macoszemu. Nie zależało mu na sławie i popularności, starał się też oddzielać życie prywatne od zawodowego. Znajomi twierdzili, że był mężczyzną skromnym, który nigdy nie gwiazdorzył.
- Jestem normalnym człowiekiem, bez kompleksów i syfonu w głowie. Aktorstwo zostawiam w garderobie, nigdy nie gram na ulicy. Wiem, że z aktorami pod tym względem bywa rozmaicie. Mnie na tym nie przyłapiecie. Dlatego, że taki po prostu jestem – mówił w "Nowinach Gazecie Codziennej".