Nonsens, jakich mało. Ale to jeden z najlepszych filmów, jakie ostatnio się ukazały [RECENZJA]
Od kilku miesięcy świat kinomanów wyczekuje premiery produkcji "Emilia Pérez". To najlepszy i najbardziej szalony film, jaki wkrótce zobaczycie w kinach i na Netfliksie. Szykujcie się na historię, w której głośno śpiewa się o kartelach narkotykowych, zmianie płci i... waginoplastyce.
O filmie "Emilia Pérez" zrobiło się głośno w maju tego roku, gdy nowość od reżysera Jacquesa Audiarda podbijała Cannes. Zdobył on nagrodę jury, a trzy główne aktorki równorzędnie doceniono w kategorii "najlepsza aktorka". Nic dziwnego, bo nie jest łatwo wybrać najlepszej aktorskiej kreacji w tym pokręconym, szalonym, pulsującej muzyką i kolorami filmie, który stał się francuskim kandydatem do Oscara. "Emilia Pérez" może zgarnąć wszystko, jeśli członkowie Akademii są na to gotowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Filmy, których nie można przegapić. To będą petardy
Jazda bez trzymanki z Zoe Saldaną
Rita Moro Castro jest inteligentną babką, która pracuje u mało inteligentnego szefa. Jest prawniczką w pewnej meksykańskiej kancelarii, która broni m.in. oprawców kobiet. Dzięki ponadprzeciętnym zdolnościom Rity, jej szef jest w stanie wybronić nawet największego zwyrodnialca. I to wszystko w kraju, w którym mordowane są dziesiątki kobiet każdego dnia. Rita ma dość. Kto ją uratuje? Nie będzie to książę na białym koniu, a narkotykowy boss mieszkający ze swoją rodziną i gangiem w pancernych ciężarówkach.
Juan "Manitas" Del Monte porywa ją, by postawić jej ultimatum. Na jej konto wpłynie kilkanaście milionów dolarów, z których będzie mogła do woli korzystać, ale musi znaleźć mu najlepszego i najbardziej dyskretnego lekarza, który przeprowadzi dla niego zabieg całkowitej zmiany płci. Tu zaczyna się szalony taniec Rity i Manitasa po szczęście i po nowe życie.
Żaden opis tego filmu nie jest w stanie idealnie oddać tego, co czeka widzów już w pierwszych minutach "Emilii Pérez". To fantastycznie pokręcony musical, który idealnie balansuje na krawędziach. Jest tu tak wiele tematów! Są sceny rodem z rasowego akcyjniaka o wojnach karteli narkotykowych. Manitas jest bezwzględny, nieobliczalny, zorientowany na cel, a z drugiej strony pokazuje Ricie swoją miękką stronę - chce być Emilią (Karla Sofia Gascon). Jest osobą transseksualną. Emilią uwięzioną w ciele brzydkiego, wytatuowanego gangstera, która ma już dość takiego życia i chce wszystko zmienić. Wyłoży na ten cel tyle milionów, ile będzie chciała.
Mamy tu fantastyczną postać Rity (grana przez genialną Zoe Saldanę), która naiwnie wierzy, że jej misja szybko się skończy. Saldana w ostatnich latach kojarzona była przede wszystkim z marvelowskich produkcji, gdzie pod toną zielonego make-upu wcielała się w postać Gamory. Jak ona się tam marnowała! W "Emilii Pérez" gra rolę życia. Zmienia się ze sceny na scenę. Tańczy, zjawiskowo śpiewa, jest idealnie skrojoną bohaterką dla tej niełatwej historii. Jest odważna, jest przerażona. Jest marzycielką i naiwniaczką. Gdy przez chwilę może być silna, to życie szybko daje jej cios w podbrzusze. O "Emilii Pérez" dużo mówi się w kontekście roli Seleny Gomez. Jej postać ślicznej, meksykańskiej żony bossa narkotykowego jest dobra, ale to nie jej film. To jest film Zoe Saldany.
Znajdźcie drugi film, w którym śpiewa się musicalowe numery o przemocy domowej, mordowaniu kobiet, braniu łapówek przez urzędników, o zmianie płci i wesoło tańczy się do kawałka o waginoplastyce (świetna scena w klinice korekcji płci). A w tym wszystkim "Emilia Pérez" to poruszająca, wibrująca historia, która ani przez chwilę się nie nudzi. Jacques Audiard nie zrobił kolejnego filmu o tym, jak ciężkie jest życie osób transseksualnych i w ogóle piekle kobiet w Meksyku. Zatańczył ze wszystkimi stereotypami, podejmując ogromne ryzyko. Moim zdaniem się opłaciło. Choć nie bez konsekwencji - widzowie już są podzieleni.
Amerykanie i Brytyjczycy mogą już oglądać film na Netfliksie. W Polsce film będzie miał premierę 28 lutego 2025 r., czyli bliżej oscarowej gali. "Emilia Pérez" miała swój pierwszy pokaz na festiwalu EnergaCamerimage w Toruniu, gdzie walczy o Złotą Żabę w Konkursie Głównym.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o skandalu z "Konklawe", omawiamy porażających "Łowców skór" na Max i wyliczamy, co poszło nie tak z głośnym "Sprostowaniem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: