Odważna (The Brave One)

Uwielbiam głos Jodie Foster. W "Odważnej" aktorka odzywa się często, więc nie mogę napisać, że seans filmu Neila Jordana to całkowita strata czasu.

28.10.2007 03:17

Radosny żywot kochającej się pary, którą tworzą Erica Bain, dziennikarka radiowa i jej narzeczony, doktor David Kirmani, zostaje brutalnie przerwany przez trzech opryszków. Podczas wieczornego spaceru z psem, Erica i David zostają pobici. Kobieta przez trzy tygodnie leży w śpiączce, mężczyzna umiera. Po przebudzeniu bohaterka zaopatruje się na czarnym rynku w chińską broń kaliber 9 mm i, niejako przez przypadek, robi z niej użytek. W tym samym czasie w jej życie wkracza policyjny detektyw, sfrustrowany własną zawodową niemocą. Mercer powoli przekonuje się do czego zdolna jest kobieta po traumatycznych przejściach.

Aż dziw bierze, że Neil Jordan podpisał się pod tak słabym filmem. Scenariusz jest co najmniej mocno naciągany. Zastanawia łatwość z jaką detektywi łączą niektóre fakty, zupełnie pomijając te oczywiste dla widza-laika. Z drugiej strony potrafią od razu, bez przeprowadzania badań balistycznych stwierdzić, że łuski od nabojów znalezione w dwóch różnych miejscach miasta zostały wystrzelone z tego samego pistoletu. I wreszcie jak to możliwe by na jednej ze stacji metra nie było kamer telewizji przemysłowej, skoro po 11.09 Nowy Jork został naszpikowany zabezpieczeniami tego typu? A ponadto piękny głos odtwórczyni głównej roli coraz to zagłusza ostentacyjnie ilustracyjna, głośna muzyka Dario Marianelli'ego.

Jodie Foster i Terrence Howard znają się na aktorskim rzemiośle, więc poprawnie wykreowali postaci opisane w scenariuszu. Co więcej, widać, że między aktorami nawiązała się nić porozumienia. Ciekawie wypadły również opowieści o Nowym Jorku snute przez bohaterkę na antenie radia. To jednak tyle, jeśli chodzi o dobre strony "Odważnej".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)