"Opętanie". Film czekał na polską premierę aż przez 42 lata. Teraz wejdzie do kin. Ale nie wszyscy go zobaczą

"Opętanie" Andrzeja Żuławskiego to jeden z najbardziej pokręconych filmów ostatnich dekad, lecz nigdy nie doczekał się szerokiej dystrybucji w Polsce. Od 17 listopada w końcu będziemy mogli obejrzeć to arcydzieło w nowej wersji 4K. Produkcja będzie dostępna dla osób powyżej 15. roku życia. Nie bez powodu.

"Opętanie" pojawi się w polskich kinach - po 42 latach
"Opętanie" pojawi się w polskich kinach - po 42 latach
Źródło zdjęć: © fot. mat. pras.
Kamil Dachnij

07.11.2023 | aktual.: 07.11.2023 18:47

Dystrybutorem "Opętania" jest Reset, który zajmuje się popularyzacją klasyki filmowej. Arcydzieło Andrzeja Żuławskiego z 1981 r., które zostanie pokazane w nowej, zrekonstruowanej na podstawie oryginalnych negatywów wersji, jest pierwszym tytułem w katalogu dystrybutora. Można spokojnie napisać, że nie da się zacząć z większym przytupem.

Muszę jednak podkreślić na wstępie, że "Opętanie" to jeden z tych filmów, o których im mniej się wie, tym lepiej. Stąd rozsądniej jest zarysować ogólny opis fabuły, by nie zepsuć wielu niespodzianek. Akcja tego obrazu, będącego szaloną syntezą dramatu psychologicznego i horroru, dzieje się w Berlinie Zachodnim w okresie zimnej wojny.

Zobacz: zwiastun filmu "Opętanie"

Mark (Sam Neill) i Anna (Isabelle Adjani) przechodzą małżeński kryzys spowodowany długotrwałą nieobecnością mężczyzny i romansem kobiety. Ta zaniedbuje ich wspólne dziecko i popada w coraz bardziej skrajne stany emocjonalne, które utrudniają porozumienie między partnerami. Mark próbuje dowiedzieć się, co jest przyczyną dziwnego zachowania żony i ratować ich związek. Nawet w koszmarach nie może przewidzieć, co odkryje.

Ta produkcja była drugą w dorobku Żuławskiego, którą nakręcił na obczyźnie (koprodukcja francusko-niemiecka). W czasie swojej premiery zdobyła niemały rozgłos. Genialna i zupełnie nieustraszona w swojej roli Isabelle Adjani zasłużenie dostała Złotą Palmę na festiwalu w Cannes dla najlepszej aktorki (krytyk J. Hoberman trafnie nazwał jej popisy "prawdziwą arią histerii"), a Żuławski został nagrodzony na festiwalu w Sao Paulo.

Niestety sam film padł ofiarą cenzorów w kilku krajach. Chwilę po wejściu do limitowanej dystrybucji w Wielkiej Brytanii został zakazany i wciągnięty na osławioną listę "Video nasty" (pol. nieprzyzwoite filmy).

W USA w 1983 r. wprowadzono go do kin w mocno pociętej wersji - zamiast 124 minut trwał… 81. W ten sposób całkowicie zniknął z fabuły motyw bolesnego rozpadu małżeństwa i został jedynie cielesny horror. Nic dziwnego, że amerykańscy krytycy zmiażdżyli obraz, który został tak bezczelnie i bezsensownie posiekany przez dystrybutora.

Isabelle Adjani dała genialny popis w "Opętaniu"
Isabelle Adjani dała genialny popis w "Opętaniu"© fot. mat. pras.

Władza nie pozwalała

W Polsce sytuacja wyglądała jeszcze inaczej, bo "Opętanie" przez 42 lata nie doczekało się szerokiej dystrybucji. W latach 80. możliwość obejrzenia "Opętania" stwarzały wyłącznie Dyskusyjne Kluby Filmowe (m.in. w ramach przeglądów zagranicznej twórczości reżysera).To akurat ma swoje uzasadnienie, bo Żuławski w latach 70. i 80., mówiąc delikatnie, nie był mile postrzegany przez władze komunistyczne. Dobrym przykładem jest los nakręconych w 1972 r. "Diabłów". Premiera tego znakomitego filmu odbyła się dopiero u schyłku PRL-u, w 1988 r.

Nie zmienia to faktu, że trudno dziś pojąć, dlaczego dopiero Reset wpadł na pomysł wprowadzenia "Opętania" na ekrany rodzimych kin. Przecież ten film od lat cieszy się statusem dzieła kultowego.

W 2022 r. doszła nawet jeszcze większa nobilitacja - za sprawą głosów krytyków i reżyserów "Opętanie" trafiło na listę najlepszych filmów w historii kina według prestiżowego magazynu "Sight and Sound". Dziś zestawia się obraz z dziełami Larsa Von Triera, np. "Antychrystem", "Potomstwem" Davida Cronenberga czy "Scenami z życia małżeńskiego" Ingmara Bergmana. Od wszystkich tych tytułów "Opętanie" jest, przynajmniej według mnie, lepsze.

W ramach ostatniej zachęty dodać mogę, że wizja Żuławskiego jest w głównej mierze oparta na jego osobistych doświadczeniach.

- Niemal wszystko, co trafiło na ekran, wydarzyło mi się naprawdę. Zmyśleniem jest tylko szpiegowska profesja bohatera i warstwa fantastyczna. Jednak szok człowieka, który po powrocie do domu widzi koniec tego, w co naprawdę wierzył, jest wzięty moich doświadczeń. Nawet część dialogów jest przeniesiona żywcem z tego, co zapamiętałem - wyznał Żuławski w rozmowie z miesięcznikiem "Film".

Patrząc na wiele scen produkcji, można być w niemałym szoku - jakie emocje musiały targać reżyserem, że stworzył tak niezwykły film? Koniecznie idźcie na "Opętanie", bo jest to najlepsza kinowa premiera tego roku w polskich kinach. Nawet jeśli spóźniona o 42 lata.

Na koniec dodam tylko, że film, który w kinach pojawi się 17 listopada, mogą oglądać osoby od 15. roku życia.

Kamil Dachnij, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Film
andrzej żuławskihorrorfilm
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)