Występ poniżej godności. Maciej Stuhr dołączył do "zacnego" grona

Tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi. Jednak w przypadku osób cenionych, z dużym doświadczeniem i dorobkiem, pewnych rzeczy robić po prostu nie wypada. Maciej Stuhr powinien o tym wiedzieć i filmy Patryka Vegi omijać szerokim łukiem. Ale oczywiście nie jest on jedynym uznanym aktorem, który zaliczył spektakularną wpadkę.

Występ poniżej godności. Maciej Stuhr dołączył do "zacnego" grona
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Maciej Stuhr w ubiegłym roku wystąpił w filmie "Bad Boy". Osoby przyznające Węże, czyli antynagrody dla najgorszych polskich produkcji, nominowali film Patryka Vegi za, jak napisali w uzasadnieniu, zamroczony impotencją najgorszy piłkarski spektakl od czasu przegranej Reprezentacji Polski z Armenią w 2007 roku. W takim właśnie filmie znalazł się Maciej Stuhr. I nie zostało mu to wybaczone.

Aktor otrzymał aż pięć nominacji do Węży. Dla najgorszego aktora, najgorszy duet na ekranie, dwie nominacje w kategorii najbardziej żenująca scena (za sceny gwałtu i masturbacji) i w końcu za występ poniżej godności.

Podobne kompromitujące wpadki zdarzały się również gwiazdom światowego kina. Pierwszą osobą, która przychodzi na myśl jest genialny, niepowtarzalny, wybitny aktor Al Pacino. W latach 1973-1993 zgarnął osiem nominacji do Oscara, zdobył wiele nagród na festiwalach filmowych, zyskując status legendy Hollywood i światowego kina. I z takim bogatym dorobkiem Pacino w 2003 roku wpakował się w projekt "Gigli", który powstał chyba tylko dlatego, aby wylansować gorący związek Jennifer Lopez i Bena Afflecka. Wydawało się wówczas, że słynny aktor niżej upaść nie może.

A jednak w 2011 roku zagrał drugoplanową rolę w koszmarnej, nawet jak na filmy z Adamem Sandlerem, komedii "Jack i Jill". Najgorsze było to, że w tym "dziele" Al Pacino był najsłabszym ogniwem, co zostało "uhonorowane" dwiema Złotymi Malinami – dla najgorszego aktora drugoplanowego i za najgorszy ekranowy duet.

Na szczęście, zdobywca Oscara za pierwszoplanową rolę w "Zapachu kobiety" pozbierał się po tych upokarzających występach i odnalazł się w telewizyjnych produkcjach. W dobrych, prestiżowych filmach realizowanych na potrzeby platform HBO lub Netflix. Między innymi w słynnym "Irlandczyku" Martina Scoresese.

Wielki rywal Ala Pacino, Robert DeNiro, również nie ustrzegł się żenujących występów. Dwukrotny laureat Oscara nie zdobył serc krytyków pojawiając się u boku Bena Stillera w komedii "Poznaj mojego tatę" (i dwóch kolejnych częściach filmu), ale przyzwoity poziom jeszcze trzymał. Natomiast rola w filmie "Co ty wiesz o swoim dziadku?" z 2016 roku to już bez wątlenia był występ poniżej godności. 

Lepsze i gorsze momenty w karierze mogą się przytrafić nawet największym aktorskim gwiazdom. Rzadko jednak zdarzają się takie przypadki, w których aktor lub aktorka otrzymuje i Oscara, i antynagrodę Złotą Malinę w jednym roku. Taka sytuacja przytrafiła się Sandrze Bullock. W 2010 roku została uznana za najgorszą aktorkę za rolę w filmie "Wszystko o Stevenie". Dzień później otrzymała Oscara za pierwszoplanową kreację w dramacie "Wielki Mike. The Blind Side". Co ciekawe, obie te nagrody odebrała osobiście, mimo iż pierwsza z nich nie przyniosła jej zbytnio chluby.

Jeszcze bardziej niezwykłej rzeczy może w tym roku dokonać Glenn Close. Aktorka za rolę w produkcji Netfliksa "Elegia dla bidoków" jest bowiem nominowana zarówno do Oscara, jak i Złotej Maliny. Jedno grono krytyków uznało tą samą kreację filmową za znakomitą, drugie aspirującą do miana najgorszej roli sezonu. Warto dodać, że są jeszcze tylko dwie osoby, które zdobyły tego typu podwójne nominacje: James Coco za drugoplanową rolę w filmie "Tylko się śmieję" (1981) i Amy Irving za drugoplanową rolę w musicalu "Yentl" (1983).

Podobnego "zaszczytu" wspomniany we wstępie Maciej Stuhr raczej nie doświadczy, gdyż trudno oczekiwać, by za krytykowaną rolę w "Bad Boyu" Patryka Vegi otrzymał też nominację do polskich nagród filmowych - Orłów. Te zostaną ogłoszone w drugiej połowie kwietnia, statuetki zaś trafią w ręce laureatów już na początku czerwca.

Wybrane dla Ciebie