Maja Ostaszewska kończy 51 lat. Do niedawna bardzo bała się jednej rzeczy
03.09.2023 | aktual.: 03.09.2023 10:21
Maja Ostaszewska 3 września świętuje 51. urodziny. Nie wszyscy mogą wiedzieć, że znana aktorka filmowa i teatralna swój debiut ekranowy zaliczyła w jednym z najsłynniejszych filmów ostatnich 30 lat.
Urodzonej 3 września 1972 r. w Krakowie Mai Ostaszewskiej bycie aktorką było pisane właściwie od początku. Sama podjęła taką decyzję, gdy miała zaledwie sześć lat. Nic dziwnego, bo Ostaszewska pochodzi z artystycznej rodziny. Jej babcia była aktorką, dziadek - rzeźbiarzem i scenografem, zaś ojciec jest muzykiem i założycielem awangardowej grupy "Osjan". Podobnie jest z rodzeństwem - brat komponuje, a siostry są plastyczkami.
Debiut filmowy, który zaliczyła w wieku 21 lat, miała bardzo ciekawy. Choć była to malutka rola, to jednak wciąż nie każdy może powiedzieć, że zagrał w słynnej, obsypanej Oscarami "Liście Schindlera" Stevena Spielberga (1993). Trzy lata później aktorka ukończyła krakowską Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. Choć do PWST przyjęto ją za drugim razem, to szybko okazało się, że jest osobą o nieprzeciętnym talencie. Chwalono ją chociażby za kreację w przedstawieniu dyplomowym, jakim był przygotowany przez Krystiana Lupę "Płatonow".
W następnych latach Ostaszewska była związana mocno z teatrem, ale zrobiła także dużą karierę filmową.
Pracowała z najlepszymi, obsypywano ją nagrodami
Gdyby spojrzeć na listę reżyserów teatralnych, u których Ostaszewska występowała, to trudno nie wyjść z podziwu. Są to najlepsi z najlepszych: Krystian Lupa, Jerzy Jarocki, Grzegorz Jarzyna, Jerzy Grzegorzewski, Krzysztof Warlikowski. Można ją było zobaczyć na deskach Starego Teatru w Krakowie, warszawskim Teatrze Dramatycznym czy Teatrze Narodowym.
Z początku nie grała wiele w kinie, ale szybko zaczęła być nagradzana za swoje role. Dwukrotnie wyróżniono ją na festiwalu w Gdyni - za kreację w "Przystani" (1997) oraz "Patrzę na Ciebie, Marysiu" (2000) i "Prymas. Trzy lata z tysiąca" (1999) ex aequo. Za rok 2000 została wyróżniona Paszportem Polityki w kategorii Film.
W następnych latach Maja Ostaszewska pojawiła się w takich filmach jak "Solidarność, Solidarność…", "Katyń", "W imię…", "Jack Strong", "Body/Ciało", dwóch częściach "Pitbulla", a także "Broad Peak". Cały czas pozostaje jedną z najbardziej rozchwytywanych aktorek w polskiej branży.
Ostaszewska, która w niedzielę 3 września kończy 51 lat, jest zatem osobą, której niejedna aktorka może pozazdrościć kariery. Ale gwiazda przyznała jakiś czas temu, że bała się na myśl, co będzie, jak dobije do piątej dekady życia.
Straciła rolę przez wiek
Patrząc na Maję Ostaszewską, śmiało można stwierdzić, że cieszy się nieprzemijającą urodą. Jednak aktorka długo miała problem ze starzeniem się. "Jeszcze 5 lat temu tak się tego bałam, a teraz czuję jaki to piękny moment. Wreszcie czuję siebie, lubię siebie. Wreszcie słucham siebie, wreszcie pozwalam i chce być sobą. Bezcenne" - wyznała na Instagramie w ubiegłym roku.
Choć jest od lat aktorką uznaną i doskonale znaną Polakom, to okazuje się, że także i ona spotkała się dyskryminacją. Nie dostała roli, ponieważ uznano, że jest na nią "za stara".
- Nie narzekam na brak propozycji, ale rzeczywiście przy pewnej produkcji zdarzyło się. To był taki projekt, zresztą pokarało, bo on nie doszedł do skutku, ale miała to być historia o kobietach. To było dobrych kilka lat temu, jakieś pięć lat temu, czyli właśnie takich kobiet po czterdziestce i był pomysł najpierw na aktorki w moim wieku, czyli te, o których jest ta historia. Nagle tam padła decyzja, że jednak nie i że to będą grały 30-latki [...] - wyjawiła w rozmowie z serwisem "Co za tydzień".
Dziś Ostaszewska docenia to, że w pewnym wieku podchodzi się do życia z większą rezerwą i nie przejmuje się "presją spełniania cudzych oczekiwań".