Peter Serafinowicz: ponura rodzinna tajemnica hollywoodzkiego aktora
03.08.2016 | aktual.: 22.03.2017 08:36
Jest znanym brytyjskim komikiem, aktorem i scenarzystą – widzowie kojarzą go głównie z „Wysypu żywych trupów” czy „Strażników Galaktyki”. Użyczył również głosu Darthowi Maulowi w „Mrocznym widmie”.
Jest znanym brytyjskim komikiem, aktorem i scenarzystą – widzowie kojarzą go głównie z „Wysypu żywych trupów” czy „Strażników Galaktyki”. Użyczył również głosu Darthowi Maulowi w „Mrocznym widmie”.
Peter Serafinowicz popularność zdobył, parodiując rozmaite gwiazdy - między innymi Paula McCartneya, Ala Pacino czy Alana Aldę. Jego znajomo brzmiące nazwisko to nie przypadek –* aktor w wywiadach chętnie opowiada o swoich polskich korzeniach*.
Znacznie mniej chętnie mówi za to o wstydliwej rodzinnej tajemnicy, która po latach ujrzała światło dzienne i całkowicie zmieniła jego życie.
Aktorska kariera
Serafinowicz urodził się w 1972 roku, w Liverpoolu i od dziecka przejawiał zainteresowanie branżą rozrywkową. Podobnie jak jego brat, James, który został scenarzystą i reżyserem.
Peter karierę rozpoczął w 1993 roku, od występu w radiowej satyrycznej audycji „The Knowledge”. Niedługo potem trafił zaś przed kamery. Wystąpił między innymi w kultowym brytyjskim serialu komediowym „Spaced” u boku Simona Pegga. stworzył też parodię filmów edukacyjnych z lat siedemdziesiątych „Look Around You”.
Chętnie reżyseruje teledyski i wyznaje, że myśli o nakręceniu pełnego metrażu.
Polskie korzenie
Polsko brzmiące nazwisko, którego wymowa sprawia tak wielki problem obcokrajowcom, to nie przypadek. Babcia aktora urodziła się w Polsce i tam też poznała Szymona Serafinowicza, którego wkrótce poślubiła.
Po drugiej wojnie światowej* małżonkowie wraz z małym synem uciekli do Wielkiej Brytanii*, gdzie otrzymali status uchodźców.
Osiedlili się w Surrey, gdzie wiedli spokojne życie. Szymon Serafinowicz zarabiał na utrzymanie, pracując jako stolarz.
Pierwszy taju proces sądowy
Mało kto wiedział, że rodzina Serafinowiczów skrywa ponurą tajemnicę.
W 1995 roku Szymon Serafinowicz – który, jak się okazało, pracował w 1941 roku jako szef lokalnej policji na Białorusi – został aresztowany i oskarżony o współpracę z nazistami oraz mordowanie Żydów.
Podczas pierwszego brytyjskiego procesu o zbrodnie wojenne 16 świadków zeznawało przeciwko dziadkowi znanego aktora, którzy twierdzili, że mężczyzna ponosi odpowiedzialność za śmierć wielu osób.
Ani razu nie stawił się też w sądzie
Szymon Serafinowicz nie przyznał się do winy i zaprzeczył wszystkim zarzutom.
Ani razu nie stawił się też w sądzie – lekarze stwierdzili u niego starczą demencję. Zmarł wkrótce potem, w wieku 85 lat.
- Dziadek mojego klienta zmarł i nie zdołał udowodnić, że w tych oskarżeniach nie ma ziarna prawdy – stwierdził adwokat Petera Serafinowicza, którego aktor wynajął, by zajął się tą delikatną sprawą.
''Zarzuty są fałszywe''
Peter Serafinowicz nie krył, że cała ta sprawa wywróciła jego dotychczasowe, spokojne życie do góry nogami.
I choć próbował trzymać fason, tak naprawdę proces odcisnął na nim prawdziwe piętno.
* - On jest przerażony, nie może przestać o tym myśleć*– mówił przyjaciel aktora na łamach "Daily Mail".
Serafinowicz twierdził, że nie wierzy, by oskarżenia mogły być prawdziwe. I dodawał, jak bardzo żałuje, że jego dziadek nie miał szansy, by oczyścić swoje imię.
- Rozmawiałem z nim i wyznał mi, że te wszystkie zarzuty to kłamstwa – mówił.
Walka z traumą
Peter Serafinowicz pocieszenia po tym traumatycznym procesie szukał w objęciach ukochanej małżonki, aktorki Sarah Alexander, z którą ma dwoje dzieci, a także rzucając się w wir pracy. Jak wspominał, to pomogło mu nieco zwalczyć żal i przestać rozmyślać o zszarganym dobrym imieniu swojej rodziny.
Obecnie Serafinowicz nie zwalnia tempa. Niedawno zakończył pracę na planie filmów „An Ordinary Man”, „Going in Style” i telewizyjnego „The Tick”. Użyczył również głosu w animacji „Sing”. (sm/gk)