Pianista - wywiad z Kretschmannem!!!
Film Pianista Polańskiego zdobył w niedzielę, 26 maja najwyższe trofeum tegorocznego Festiwalu w Cannes Złotą Palmę.
28.05.2002 02:00
Pianista to ekranizacja wspomnień z czasów wojny polskiego kompozytora i pianisty żydowskiego pochodzenia, Władysława Szpilmana, nazywanego "warszawskim Robinsonem".
Jedną z głównych ról w filmie gra Thomas Kretschmann. Ten znakomity aktor niemiecki w Pianiście wciela się w postać niemieckiego oficera, który wbrew wszystkiemu ratuje życie Szpilmanowi.
Specjalnie dla was prezentujemy wywiad z Thomasem Kretschmannem prosto z Cannes!!!
Kiedy poznał Pan Romana Polańskiego? Jak się zaczęła wasza współpraca?
Kretschmann:Wiedziałem, ze Polański kreci Pianistę, i slyszalem o czym jest ta historia. Kiedy dowiedziałem się, ze jest cień szansy, że mógłbym wystąpić w jego filmie, byłem bardzo podekscytowany. Wiec się nagrałem się na taśmę. Nie wiedziałem co mam dokładnie zrobić, czy odegrać jakąś scenę ze scenarousza, czy co?! Więc improwizowałem. Jakiś tydzień później dostałem telefon, że Polański jest zachwycony i mam rolę. Zabawne było to, że jak dużo później jak już zaczynaliśmy zdjęcia Polański mówi mi, graj tak jak grałeś podczas castingu. Na co ja, trochę zdezorientowany, mówię: przecież ja wtedy nie grałem A Polański mi na to: i to właśnie chodzi.
Jak się Pan czuł jako Niemiec, kiedy musiał zmierzyć się z tym, okropnym momentem w historii, jakim był Holocaust?
Kretschman:To nie było zabawne, mówiąc w skrócie. Jako Niemiec mam poczucie historycznej winy, ale jeśli pracuje się z reżyserem, który jako siedmiolatek mieszkał w getcie i którego rodzina zamordowana została w Auschwitz, to jest to szczególnie dojmujące. Polański jest niezwykle silną osoba, którą szczerze podziwiam, i mówiąc szczerze jako Niemiec nie czułem się najlepiej. Jedne co mogłem zrobić, to poddać się jego wizji, grać najlepiej jak umiem i modlić się żeby nie zawalić swojej roli w tym filmie.
* Jak Pan myśli, dlaczego niemiecki oficer, którego Pan grał, pomógł Szpilmanowi?*,
Kretschmann:Jest to prawdziwa historia, tak się zdarzyło, więc nie roztrząsałem jego motywacji. Pamiętać też trzeba, że ten oficer nie pomógł tylko Szpilmanowi, ale wielu innym Żydom. Zachował po prostu człowieczeństwo podczas tych nieludzkich wydarzeń. Byłem bardzo dumny, że mogłem grać tę rolę.
Było wiele filmów o Holocauście, czy Polański pokazał tamte wydarzenia z nowej perspektywy? Film wydaje się dość klasyczny...
Kretschmann: Bo to jest klasyczny film i w tym leży jego siła. Polański jest klasycznym reżyserem, co w tym wypadku wydaje mi się bardzo skuteczne. Pokazując wszystkie okropieństwa wojny Polański w ogóle nie popada w sentymentalizm; nie jest patetyczny; nie lamentuje jakie straszne rzeczy się działy. W ogóle nie czuje się, że jest to fabularny film, raczej odnosi się wrażenie, że jest to rzeczywistość rejestrowana na taśmę filmową, bez interwencji reżysera.
Jak pracowało się Panu w Polsce? Kretschmann:Byłem w Polsce tylko jeden dzień, większość scen z moim udziałem kręcona była w Berlinie. W Warszawie byłem tylko na planie, więc nie widziałem zbyt wiele. O przepraszam, byliśmy na świetnym obiedzie z Polańskim.
A jak podoba się Panu w Cannes?
Kretschmann:Szczerze mówiąc, to siedzę w tym samym miejscu od wczoraj i udzielam wywiadów, nie bardzo mam okazję brać udział w tej wielkiej filmowej fecie. Cannes jest największym i najważniejszym festiwalem, i być tu z wielkim reżyserem i wspaniałym filmem, to dla aktora niezwykłe przeżycie..
Z Thomasem Kretchmannem rozmawiała Kasia Laskowska.
Zobacz więcej na stronie Festiwalu w Cannes
Relacje z Festiwalu w Cannes otrzymujemy dzięki współpracy z serwisem Le Cinema