Trwa ładowanie...
debyabt
06-07-2010 17:41

Pierwszorzędny film gangsterski, który wbija w fotel

debyabt
debyabt

„Nie było w nim nic wskazującego na brutalność, żadnych dowodów zebranych przez uzbrojonych policjantów na to, że spędził okres dojrzewania w zakładzie karnym. Nie miał w sobie szyderstwa cechującego przestępców…” – fragment raportu Chicago Daily News z konferencji prasowej na temat Dillingera; więzienie Lake County Jail; styczeń 1934.

Legendarny rabuś John Dillinger; nie było takiego więzienia na Środkowym Zachodzie, z którego nie mógłby uciec albo uwolnić osadzonych za kratkami kumpli. Bezczelność i swoboda z jaką dokonywał kolejnych napadów na banki, wodził za nos policję i agentów FBI uczyniła z niego wroga publicznego numer jeden. Sam J. Edgar Hoover za punkt honoru postawił sobie złapanie Dillingera i ludzi z jego gangu. W tym celu ściągnął do Chicago najlepszych policjantów i dał im wolną rękę. Ale jak to zrobić, kiedy bandyta w opinii mieszkańców wietrznego miasta jest gwiazdą, a prasa nazywa go „najsłynniejszym gangsterem w czasach Wielkiego Kryzysu”.

Wrogów Publicznych” otwiera brawurowa scena odbicia wspólników Dillingera ze stanowego więzienia. Gangster pod eskortą „oszukanego” policjanta bez trudu dostaje się do środka. Zaskoczeni strażnicy nie stawiają oporu. Oddają broń i klucze. Nie wszystko jednak idzie zgodnie z planem.

Dochodzi do szamotaniny - jeden z więźniów zabija strażnika. Zaalarmowani pozostali stróże prawa otwierają ogień do uciekinierów. Wywiązuje się strzelanina, w której ginie przyjaciel Dillingera. Pozostałym udaje się uciec...

debyabt

To tyle w temacie opisu filmu. Żeby nie popsuć dobrej zabawy nie będę streszczał dalszej fabuły. Dodam tylko, że przez następne dwie godziny efektownych pościgów i strzelanin na ulicach Chicago lat 30. będzie co niemiara.

Michael Mann zrealizował pierwszorzędny film gangsterski, który wbija w fotel. Chociaż reżyser porusza się po dobrze znanym terytorium - w tym gatunku wszystko już zostało pokazane - udało mu się zbudować… napięcie od pierwszych minut. I tak jak w poprzednich produkcjach Manna, tak i teraz obok szybkiej akcji, znalazło się miejsce na studium charakterów bohaterów. Kto kogo przechytrzy? Kto pokaże swoją prawdziwą twarz – ścigany, czy ścigający?

Johny'ego Dillingera zagrał jak zwykle niezawodny Johnny Depp. W jego wykonaniu amerykański wróg publiczny numer jeden, to bohater niejednoznaczny i intrygujący. Ale reszta obsady (m. in.: Christian Bale, Marion Cotillard) z powodzeniem dotrzymuje mu kroku. Szczególnie Stephen Graham, który wcielił się w rolę bezwzględnego bandyty Baby Face Nelsona, zapatrzonego w Dillingera, jak w starszego brata. Doborowa obsada idzie w parze z ciekawie opowiedzianą historią. Mann jest naprawdę dobry w tym co robi za kamerą, wystarczy przypomnieć „Gorączkę”, „Informatora”, czy „Zakładnika”.

Tutaj wszystko jest zapięte na ostatni guzik: począwszy od dekoracji, strojów, czy broni, po wspaniałą muzykę, jakiej można było posłuchać w ówczesnych klubach. Jak powiedział reżyser w jednym z wywiadów po premierze: „przecież, jeśli znajdujesz się właśnie w Chicago i jest wtorkowy ranek 17 marca 1934 roku, wszystko jest bardzo wyraziste, znajduje się tuż przed twoimi oczami.

debyabt

Jest zimny, deszczowy dzień i widzimy go w kolorze. Tak bardzo się to dzisiaj nie zmieniło. Chcę, aby widzowie oglądając nasz film wyobrazili sobie, że znajdują się w Chicago w latach 30.” Siedząc w kinie, tak właśnie się czułem. Prawdziwe zawodowstwo. Nie ma w tym nic dziwnego - Mann już od kilkudziesięciu lat regularnie serwuje nam dobre kino. Jeśli podobały Wam się: „Bonnie i Clyde”, „Tajemnice Los Angeles”, czy „Gorączka”, tego filmu nie możecie przegapić.

Na koniec dwie ciekawostki. „Wrogowie publiczni” są adaptacją książki Bryana Burrough`a, której polskie wydanie zbiegnie się z premierą filmu.

Kiedy produkcja filmu była w fazie początkowej, do postaci Dillingera przymierzano Leonardo Di Caprio. Jednak „dzięki” strajkowi scenarzystów, do jakiego doszło wtedy w Hollywood, reżyserowi udało się zaangażować Johnny'ego Deppa, który był chwilowo bezrobotny.

debyabt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
debyabt